RETROMANIAK #75: Carmageddon 2: Carpocalypse Now – recenzja [PC]

Wlecieć driftem w przechodniów i dostać za to punkty. Carmageddon 2: Carpocalypse Now to podręcznikowy przykład szaleństwa i magii minionych lat w historii gier komputerowych.

Nie zapinajcie pasów – i tak się na nic tutaj nie przydadzą. To brutalny sport, w którym wygrać może tylko jeden kierowca. Z waszych głośników dobiegać będzie dźwięk gnącej się blachy, ryk turbodoładowanego silnika oraz krzyki przerażonych przechodniów, którzy znaleźli się w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie. Na ekranach zobaczycie tyle śmierci, że najwięksi zbrodniarze wojenni złapaliby się za głowy, w geście szoku i niedowierzania. Drodzy Retromaniacy – przed wami Carmageddon II i jego recenzja.

ŚWIAT

Znajdziemy się w niedalekiej przyszłości, w której organizowane są wyścigi śmierci, zwane Carmageddonami (czego dowiadujemy się z intra pierwszej części serii). Dlaczego są organizowane – czy z powodu problemu rosnącej liczby populacji, czy ku zadowoleniu bogatych ludzi, którzy kochają patrzeć na bezsensowną przemoc? Do końca nie wiadomo, chociaż podpowiedzią może być tutaj zakończenie jedynki. Ale to, co wiadomo, to fakt, że Carmageddon powraca i ci, którzy nie zdążą schować się w domach, gorzko tego pożałują!

Gdyby zamienić pieszych na demony, a protagonistę – Maksa Damage’a – na Doomguy’a, starzy wyjadacze z chęcią do frazy rip 'n’ tear dodaliby „drive 'n’ smash”. Niejedna osoba będzie przerażona ilością juchy, którą przelewa się tutaj w zmechanizowanej rozwałce. My jesteśmy zaprawieni w boju i takimi rzeczami się już, na całe szczęście, nie przejmujemy.

To jak, gotowi do startu? 3, 2, 1 — JAZDA! KTO OSTATNI – TEGO BĘDĄ ZESKROBYWAĆ ZE ŚCIAN.

rOZGRYWKA

Technologiczne cudo

Carmageddon II: Carpocalypse Now to wydany w 1998 roku sequel Carmageddona studia Stainless Games. Zawdzięcza swoją nietypowość dwóm rzeczom: niespotykanemu do tej pory w grach wyścigowych poziomu brutalności oraz imponującemu silnikowi fizycznemu, który pozwala na pełną deformację pojazdów. Dodać do tego można gigantyczne, pełne sekretów i znajdziek, sandboksowe mapy, po których można się rozbijać.

Gdyby szukać trafnego porównania przełomowości zastosowanych technikaliów, to Carmageddon II przypomina BeamNG i jego modelowanie ciał miękkich. Auta gniotą się, odpadają od nich części – a jeżeli uda się dobrać dobry kąt uderzenia i jego siłę, to nic nie stoi na przeszkodzie w podzieleniu wozu na dwie części. Na przełomie dwóch milleniów wielu twórców zaczynało swoją przygodę z mechanizmami rozgrywki typu destruction derby, ale mało komu udało się to zrobić na tak wysokim poziomie jak tutaj. Jedynym sensownym konkurentem, który przychodzi mi na myśl, jest Viper Racing, wydany również w 1998 roku. Twisted Metal miało podobną formułę rozgrywki, ale odstawało technologicznie.

Pojazdów jest PONAD 40 (CZTERDZIEŚCI!) i każdy prowadzi się inaczej. Kierowanie rajdowego, zwinnego bolidu, a czegoś, co przypomina myśliwiec wojskowy na malutkich kółkach, wymaga innych umiejętności. To zasługa tego, że nie mamy do czynienia z czysto zręcznościowym modelem jazdy. Nazwanie tego sim-cade byłoby przesadą, za to arcade – to już grzech. Auta mają swoją wagę, podlegają prawom fizyki, borykają się z problemem nadsterowności czy podsterowności. Inna recenzja Carmageddona II, którą kiedyś czytałem, zawarła opinię, że jazda jest toporna. Według mnie nie jest – po prostu nie da się wpaść w zakręt pędząc 200 km/h i wychodząc bez szwanku.

Przemoc drogowa

Pamiętacie te wszystkie afery medialne związane z nadmierną brutalnością gier komputerowych? Że zamieniają one porządnych nastolatków w żądnych krwi psychopatów? Bez wątpienia Carmageddon II dołożył do tego swoją cegiełkę. Na wygraną mamy trzy sposoby: przejechanie odpowiedniej ilości pieszych, wygranie klasycznego wyścigu na okrążenia oraz ostatnie: zezłomowanie wszystkich przeciwników. Pierwszy sposób powoduje szybką zmianę koloru asfaltu, chodników i pobliskich ścian budynków z szarego na czerwony. Dla osób wrażliwych nie ma tutaj miejsca. Bogu ducha winni ludzie i zwierzęta giną z przerażeniem i jękami bólu pod kołami samochodów. Nawiasem mówiąc – strona doesthedogdie.com nie nadążyłaby tutaj z liczeniem.

Za zabójstwa dostaje się walutę oraz dodatkowy czas na ukończenie zawodów. W opcjach gry jest możliwość zamienienia koloru krwi na zielony, którą zaimplementowano celem obejścia cenzur w państwach takich jak Niemcy. Można udawać, że walczymy z plagą zombie, a nie że wyludniamy okoliczne tereny, ale to bezsens.

Na koniec każdego rozdziału, po ukończeniu wszystkich etapów, czeka specjalna misja – niektóre łączą się ze sobą fabularnie, ale nie wszystkie. Najbardziej zapadającą w pamięć jest ta, w której na ulicach miasta musimy obronić się przed atakiem Psycho Pitbulla, siedzącego za kierownicą ekstremalnej ciężarówki przeznaczonej do kamieniołomów. Jak obronić się przed pojazdem, który jest kilka razy większy od naszej zgrabnej, malutkiej wyścigówki? Z pomocą przychodzą liczne ulepszenia, pozwalające m.in. wystrzeliwać miny albo zmienić materiał, z którego wykonany jest nasz samochód, na granit. Electro-bastard ray porazi prądem tych, których nie dosięgną ostrza znajdującego się na przednim zderzaku.

gRAFIKA I DŹWIĘK

Zamglone oczy

Carmageddon II: Carpocalypse Now działa na tworze zwanym BRender, czyli zmodyfikowanym silniku graficznym swojego poprzednika. Tym samym, na którym powstały takie produkcje jak Croc: Legends of the Gobbos czy też Harry Potter i Kamień Filozoficzny na PS1/PSX. Recenzowany tu Carmageddon ma za sobą prawie ćwierć wieku i to widać, dlatego przydałby się remaster, zwłaszcza taki jak w przypadku pierwszego Quake’a, gdzie zachowano klimat oryginału.

Szara, mroczna paleta barw, w połączeniu z mgłą (która oczywiście spowodowana jest limitami technologicznymi i dystansem wczytywania tekstur), idealnie wpasowuje się w nastrój gry (a co potrafi zrobić brak mgły w starszych produkcjach, nie tak dawno dowiedzieli się posiadacze GTA San Andreas The Definitive Edition). Do tej pory moim najczęstszym problemem ze współczesnymi grami jest to, że zapomina się o ciekawym art designie. Fotorealizm ma swoje znaczące plusy, pomaga z immersją, ale powoduje też, że większość nowych produkcji wygląda tak samo. Jakość i pomysł, gdzieś po drodze rewolucji sprzętowej, zamieniono na fajerwerki i niezliczoną ilość poligonów.

HUD w grze daje wszystkie potrzebne informacje, na przykład ilość okrążeń, pozostałych pieszych do zabicia, punktów do wydania na naprawy, czy czas, który pozostał nam na ukończenie zawodów. Znaleźć możemy również minimapę, tak by oszczędzić czas na poszukiwanie przeciwników. Najciekawszym elementem jest dolna część ekranu, w której możemy znaleźć opis poczynań najbliższego wroga. Tropienie kogoś skupionego na przejeżdżaniu przez punkty kontrolne, niespodziewającego się, że znajduje się naszym celowniku, daje dużo satysfakcji. Za to widok STATUS: SWORN TO DESTROY YOU” potrafi przestraszyć. Jest to również miły dodatek, typu coś-za-coś, bo w porównaniu do poprzedniej części, na próżno szukać tutaj animowanych avatarów, pokazujących reakcję naszego kierowcy.

Żelazna dziewica

„You’ll take my life, but I’ll take yours too”brzmi to jak skrótowa recenzja Carmageddona II po angielsku… Takimi słowami zaczyna się The Trooper autorstwa Iron Maiden. Wspominam o tym ze względu na to, że połowa ścieżki muzycznej z omawianej gry to ich utwory. Za drugą połowę soundtracku odpowiedzialny jest Sentience – trzyosobowy zespół składający się z Nicka Fry’era, Martina Dawsona i Toma Neville’a. Stworzyli oni na potrzeby gry ciekawą fuzję gitarowego brzmienia, breakbeatu i techno. Finer Scale to pierwszy kawałek, który usłyszymy odpalając C2:CN. I cóż – trzeba przyznać, że twórcy podjęli dobrą decyzję.

Na plus zaznaczyć można również obecność komentatora. Głos spikera jest tutaj ikoniczny, prawie na równi z głosem Steve’a Ritchiego, którego słyszeć mogliśmy m.in. w Mortal Kombat 3. Dodaje poczucia grozy oraz uczucia, że ktoś cały czas obserwuje nasze bezprawne poczynania.

jAKOŚĆ

Czy tytuł ten nadal jest dostępny w oficjalnej dystrybucji? Tak, jak najbardziej! Dla przykładu, na Steamie gra do kupienia jest za 35,99 zł. Regularna cena nie powala; ale jestem zdania, że dla retromaniaków jest to pozycja obowiązkowa i nadal nie pożałują wydanych pieniędzy.

Co do jakości technicznej, na nowszych systemach operacyjnych występują trudności z włączeniem gry, ale nie są to jednak problemy, których nie da się obejść. W większości przypadków wystarcza włączenie trybu zgodności z WIN98, a gdyby to nic nie dawało – z łatwością znajdziemy dziesiątki poradników. Ta recenzja Carmageddona II powstała przy ograniu wersji z gog.com, która ma problem z odpaleniem zawartych w grze plików muzycznych. Rozwiązanie można znaleźć tutaj.

ocena

Łamanie wszelkich przepisów drogowych jeszcze nigdy nie było tak przyjemne. Klasyka – po którą trzeba sięgnąć, jeżeli traktujemy granie na poważnie – i ostatnia tak udana część serii.

Carmageddon II: Carpocalypse Now
7/10
  • Świat: 6/10
  • Rozgrywka: 10/10
  • Grafika: 5/10
  • Dźwięk: 8/10
  • Jakość: 6/10
Wyjątkowo krwista gra samochodowa. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana gier typu destruction derby, w których szukanie optymalnej drogi wyścigowej to strata czasu.

Platforma testowa PC

  • Procesor: AMD Ryzen 5 3550H
  • Grafika: NVIDIA GeForce GTX 1650
  • Pamięć: 8 GB RAM
  • System: Windows 10 Home
  • Monitor: 22 cali BenQ G2220HDL
  • Myszka: Natec Magpie
  • Model laptopa: ASUS TUF Gaming FX505D
  • +Fizyka zniszczeń
  • +Liczba samochodów
  • +Ilość sposobów na ukończenie etapu
  • Problemy z obsługą gry na nowszych systemach
  • Szczątkowa fabuła
  • Przydałby się remaster graficzny

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *