Quake Remastered: ojciec gatunku wciąż na chodzie – recenzja [PS5]

Quake przyszedł na świat w roku pańskim 1996. Cóż to wtedy była za rewolucja, a przynajmniej takie opowieści słyszałem od starszych stażem i wiekiem graczy. Czy jednak tytuł ten nadal jest tak grywalny jak niegdyś?

Gdy pierwszy Quake gościł na twardych dyskach co lepszych komputerów, ja nie byłem nawet jeszcze w planach. Nie zmienia to jednak faktu, że grę tę ograłem prawie 10 lat po jej premierze, gdzieś około 2004 roku. Pamiętam, że zrobiła na mnie ona bardzo pozytywne wrażenie i swego czasu stawiałem ją na piedestale najlepszych FPS-ów, zaraz obok Duke Nukem 3D i pierwszego Half-Life’a. Potem co prawda pojawił się drugi Half-Life, który całą tę ekipę zdetronizował, ale pozytywne wspomnienia pozostały.

Od tamtego czasu nie miałem już okazji zagrać w pierwszego Quake’a. Dlatego też, gdy tylko usłyszałem, że remaster jest już do kupienia, to naprawdę się ucieszyłem. Pewne obawy też oczywiście się pojawiły. Czy tak archaiczny tytuł wciąż będzie grywalny? Czy remaster niepotrzebnie popsuje podstawowe elementy rozgrywki, znane z oryginału? Mimo iż główna część recenzji dopiero przed nami, tak już teraz mogę wam zdradzić, że żadna z moich obaw się nie sprawdziła.

Sprawdźmy więc, jak dziś gra się w Quake’a!

Dziękujemy firmie Bethesda za dostarczenie klucza do gry.

Świat

Quake pojawił się w czasach, gdy strzelanki nie były znane ze swoich historii (fabuł). Co więcej, duża część ówczesnych przedstawicieli gatunku nawet takowej nie posiadała. Jako iż ta część recenzji zawsze opowiada o historii świata gry i fabule, tak teraz nie mam co napisać. Ot, jesteśmy “Rangerem” – żołnierzem wysłanym na teren wroga, którego zadaniem jest pozbycie się wszystkich niemilców, a w szczególności tego głównego: Shub-Nigguratha. No i to by było na tyle w kwestii historii. Przejdźmy więc dalej.

quake remastered recenzja

Rozgrywka

Jak więc gra się w oficjalny remaster Quake’a? Dokładnie tak, jak grało się w oryginał. Jest archaicznie i zarazem świetnie. Prostota rozgrywki tej gry przekłada się na masę frajdy, którą można czerpać z rozrywania na strzępy dziesiątek przeciwników rozsianych po różnorodnych poziomach.

Każda broń – a jest ich co najmniej osiem – na swój sposób urozmaica rozgrywkę. Tak też w nasze ręce wpadnie niemalże bezużyteczny topór, z którym jednak wiąże się pewne osiągnięcie. Broń ta nawet na samym początku nie będzie nam służyć, gdyż oprócz niej dostajemy również podstawową strzelbę. Tutaj moc przebicia jest już znacznie większa, choć ubicie co twardszego przeciwnika tym gnatem może sprawiać problemy. Lepiej sprawdzi się tutaj dwururka, czyli ulepszona wersja strzelby. Na początkowych etapach może to być nasz najlepszy przyjaciel. Do naszej dyspozycji w miarę eksploracji map wpadną również dwie wersje nailguna, a także thunderbolt (elektryczna wersja nailguna), granatnik oraz moja ulubiona wyrzutnia rakiet. Tak też arsenał jest całkiem potężny i zdecydowanie nie będzie nam brakować celów do testowania przydatności spluw.

quake remastered recenzja

W szranki z nami stanie setki przeciwników rozstawionych po kątach dziesiątek poziomów. Nie uświadczymy tutaj jednak żadnej nowości, gdyż walczyć będziemy z tymi samymi przeciwnikami co ponad 20 lat temu. Oczywiście w odświeżonej wersji, ale o tym trochę później. Tak też na naszej drodze staną zarówno zombie, jak i rycerze czy uwielbiany przez wszystkich Shambler – włochaty, twardy, jak i strzelający piorunami potwór. Różnorodność przeciwników zmusza gracza również do dostosowania swojego oręża. Nadal uważam to za bardzo dobry sposób na zachęcenie nas do korzystania z całości dostępnego arsenału.

Quake – a sekret znalazłeś?

Co jednak byłoby z przeciwnikami i bronią, gdyby nie było jej gdzie używać? Na szczęście Quake w obecnej edycji posiada ogromną ilość poziomów, podzielonych na etapy. Każdy takowy etap inspirowany był czymś zupełnie innym, dzięki czemu zwiedzać przyjdzie nam zamek w konwencji dark fantasy, czy pomieszczenia rodem z science fiction. Geometria poziomów to wciąż te same, dobre lata dziewięćdziesiąte. Pomieszczenia à la areny to tutaj chleb powszedni; ale nie ma się co dziwić, tak niegdyś projektowano gry. Niekiedy i dziś stosuje się takie metody.

quake remastered recenzja

Nieco rzadsze są dziś sekretne pokoje czy przejścia. Quake takowymi jest wypchany po brzegi. Znaleźć w nich można choćby dodatkową amunicję czy zupełnie nową broń, którą normalnie dostalibyśmy później. W miejscach tych pojawić mogą się też dwie inne rzeczy. Po pierwsze, znane chyba wszystkim wspomagacze, takie jak poczwórne zwiększenie obrażeń czy piekielna zbroja absorbująca 666 punktów obrażeń. Mnie zawsze najbardziej podobały się poczwórne obrażenia. Chaos, jaki jesteśmy wtedy w stanie wyrządzić przeciwnikom, równać może się tylko z tym, co oferuje nowy DOOM.

Niekiedy jednak, zamiast na amunicję czy inny wspomagacz, natkniemy się na przejście do tajnego poziomu. Poziomy te są zazwyczaj małe, ale oferują nam dużo pod względem rozgrywki. Tak choćby pierwszy ukryty poziom zwany Ziggurat Vertigo zaoferować nam może rozgrywkę opartą na zmniejszonym przyciąganiu ziemskim, przez co każdy skok wprawia nas w lot. Znaleźć tam możemy również wyrzutnię rakiet, która wyjątkowo ułatwia wiele potyczek. Takich poziomów jest więcej i każdy daje nam możliwość doświadczenia czegoś innego.

quake remastered recenzja

Quake – nowe wyzwania!

A skoro mowa o większej ilości poziomów, to warto tutaj wspomnieć, iż remaster zawiera także kilka nowych etapów. Oprócz oryginalnej zawartości, gra rozszerzona została o dwa stare, oficjalne dodatki (z roku 1997) oraz o dwa nowe zestawy map (autorstwa MachineGames), z czego jeden powstał specjalnie na potrzeby recenzowanej teraz edycji. I co by nie mówić, nowe etapy są po prostu świetne. Lata doświadczenia, jakie mają twórcy nowych etapów, odzwierciedlone jest poprzez masę detali. Niemalże każdy nowy poziom jest ucztą dla oczu.

„Dimension of the Machine” (zestaw map opracowany właśnie z okazji 25-lecia Quake’a) to w mojej opinii najlepszy epizod pod każdym względem. Architektura poziomów momentami zapiera dech w piersiach. Ciężko uwierzyć, że coś takiego mogło powstać właśnie w tak leciwej grze, nawet mimo remastera. Cudowny design podparty został także bardzo dobrze ułożonymi wyzwaniami. Eksploracja nowych miejsc nagradzana jest masą sekretów, a przeciwnicy sprawiają momentami nie lada wyzwanie. Warto jednak zauważyć, że wszystko jest w pełni fair i nigdy nie poczułem, że moja śmierć spowodowana była czymś innym niż moja głupota.

Quake pod względem rozgrywki nieco się zestarzał, ale przyjemność, jaką możemy z niej czerpać, jest dokładnie taka sama jak lata temu. Jednakże remaster skupił się głównie na elementach graficznych. Sprawdźmy więc, jakie zmiany wprowadzili twórcy odświeżonej edycji.

Grafika i dźwięk

Już na pierwszy rzut oka widać, że każdy element graficzny przeszedł niemały lifting. Wszelkie tekstury podniesione zostały do rozdzielczości 4K, a ich czytelność uległa znacznej poprawie. Co ważniejsze jednak, każda tekstura wiernie odpowiada swojemu oryginałowi. Dzięki temu klimat, jaki posiadało oryginalne wydanie, został zachowany także i w remasterze.

quake remastered recenzja

Ulepszone zostały także wszelkie modele przeciwników. W swojej nowej odsłonie każdy z nich prezentuje się świetnie. Mnie najbardziej podoba się Shambler, który nigdy wcześniej nie wyglądał równie ohydnie, co słodko. Tyczy się to także wszystkich innych przeciwników. Zmian jednak nie doczekały się animacje, przynajmniej w wydaniach na PlayStation. Każdy, kto w starego Quake’a grał, ten wie, że ruch przeciwników nie można nazwać płynnym. Spowodowane to było brakiem odpowiedniej technologii, mówiąc konkretniej szkieletowych animacji. Nadal tego brakuje, ale nie jest to żaden realny problem, ot chciałem tylko, byście byli tego świadomi.

Równie dobrze pod każdym względem prezentuje się ścieżka dźwiękowa. Oryginalna muzyka ambientowa stworzona przez Trenta Reznora – frontmana Nine Inch Nails – w całości znajduje się w grze. Niesamowity klimat, jaki był nadawany w oryginale przez soundtrack, teraz jest także potęgowany dzięki lepszej jakości teksturom.

quake remastered recenzja
Nawiązanie do Nine Inch Nails nadal istnieje!

Odgłosy otoczenia, takie jak stękania potworów czy wystrzały broni, też prezentują się świetnie, choć mam wrażenie, że nie zostały one w żaden sposób „odrestaurowane”. No, ale po co zmieniać coś, co oryginalnie było dobre.

Bardzo dobrym nowym dodatkiem jest natomiast zmiana oświetlenia. Dynamicznie padające cienie, promienie oraz rozbłyski wyglądają bardzo dobrze. Walka w ciemnych pomieszczeniach, gdy naszym jedynym źródłem światła jest rozbłysk naszej broni, nigdy jeszcze nie wyglądała tak dobrze. Cały czas w tym miejscu wspominam o atmosferze, ale dzięki zastosowanym przez twórców technologiom, gra wygląda po prostu olśniewająco, a ciężka atmosfera wręcz wylewa się z ekranu.

Jakość

Pod tym względem Quake również prezentuje się znakomicie. Rozdzielczość 4K przy 60 klatkach na sekundę robi wrażenie, a w przyszłości twórcy planują także i tryb obsługujący 120 klatek na sekundę. Stabilność tytułu nie pozostawia nic do życzenia, a czasy ładowania na PlayStation 5 wręcz nie istnieją. Remaster Quake’a to coś, na czym wzorować powinni się wszyscy.

quake remastered recenzja

Ocena

Quake to nadal świetny tytuł. Zarówno rozgrywka, jak i wszelkie elementy graficzne czy dźwiękowe prezentują się nienagannie. Dawno żadna gra nie wciągnęła mnie tak bardzo jak właśnie ten remaster. Rzecz mogę jedynie chapeau bas dla każdej osoby odpowiedzialnej za powstanie tejże gry.

Przy okazji, jeżeli nie widzieliście jeszcze naszego artykułu o największych i najlepszych demach, to możecie zrobić to tutaj!

Największe i najlepsze DEMA gier na wiele godzin

Quake (Remastered)
10/10
  • Świat: 10/10
  • Rozgrywka: 10/10
  • Grafika: 10/10
  • Dźwięk: 10/10
  • Jakość: 10/10
Quake Remastered pokazał, jak należy robić remastery tytułów retro. Odświeżona wersja z zachowanym klimatem oryginału przypadnie do gustu zarówno osobom, które nie miały z grą styczności, jak i weteranom marki. Oby czekało na nas więcej takich remasterów.

Platforma testowa PS5

    • +Klasyka w odświeżonym wydaniu
    • +Zachowany został klimat oryginału
    • +Nowe etapy są wręcz cudne
    • Brak
    • Cena: 41 zł
    • .
    • .
    • .
    • .
    • .
    • .

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Robert Pytlak

Konsolowiec z dziada pradziada. Grę uznaje za skończoną, dopiero gdy wbije platynę. Pisał już o wszystkim oprócz modzie. Git Gud and Praise the Sun!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *