Cultist Simulator – recenzja [PC]

W dobie dzisiejszych symulatorów gracze mieli okazję wcielić się w kierowcę ciężarówki, rolnika, szaloną kozę czy nawet kromkę chleba.

Twórcy ze studia Weather Factory stworzyli swoją własną wariację na temat gier symulacyjnych i wyprodukowali tytuł, który de facto pełnoprawnym symulatorem nie jest!

Kopia recenzencka dostarczona przez GOG.com. Więcej na temat gry znajdziecie na stronie produktu.

świat

Historia w Cultist Simulator nie została opowiedziana wprost, a jej rozwój zależy w dużej mierze od drogi rozwoju obranej przez gracza. Ze szczątkowych informacji, zawartych w opisach charakteryzujących postać gracza (o czym później), oraz wizerunków kart i grafik pojawiających się w tle można wywnioskować, że akcja toczy się w XX wieku, w bliżej nieokreślonym mieście. Młody kultysta, o którego losach decyduje gracz, rozpoczyna swoją przygodę jako pospolity członek owej społeczności.

Z biegiem czasu bohater coraz bardziej zagłębia się w świat okultystycznych praktyk, a co za tym idzie – zgłębia arkana wiedzy tajemnej, próbuje wyśnić odpowiedzi na interesujące go tematy i eksploruje tajemnicze miejscówki.

Cultist simulator recenzja
„Mistyczne” opisy to charakterystyczny element produkcji.

Działania postaci kontrolowanej przez gracza nie zostały ukazane wprost, a jawią się zgrabną symboliką. Tytuł swoją fabułę mocno opiera o wyobraźnię samego gracza (wspomaganą przez krótkie opisy sytuacji oraz konkretnych kart). Grający bowiem nie wciela się bezpośrednio w głównego bohatera, a jedynie w tajemniczą postać operującą wcześniej wspomnianymi kartami (przypominającymi swoim wyglądem te od tarota).

W grze próżno szukać humorystycznych nawiązań i zaskakujących zwrotów akcji – klimat produkcji jest ciężki i mroczny, ale równocześnie jednostajny.

ROZGRYWKA

Balans pomiędzy gameplayem, a fabułą zdaje się być zachwianym na korzyść tego pierwszego. Od momentu rozpoczęcia zabawy, gracz ma za zadanie nie tylko rozwijać nietypowe zainteresowania bohatera, ale także utrzymać go przy życiu. Zasady rozgrywki opierają się głównie na skutecznym i przemyślanym rozporządzaniu zasobami – tytułowy kultysta potrzebuje pieniędzy, by przeżyć kolejny dzień, w czym bardzo pomocne zdaje się być posiadanie stałego zatrudnienia (szok!).

Dodatkowo osiąganie swoich celów i rozszerzanie swojej okultystycznej działalności (werbowanie nowych członków, eksploracja dużych miejscówek) wiąże się z zestawianiem odpowiednich kart ze sobą. Oszczędność w ich wydawaniu jest tutaj wskazana, jednak wiele z nich istnieje na stole jedynie przez określoną ilość czasu; bez odpowiedniej strategii (bądź odrobiny szczęścia) gracz zakończy swoją przygodę tak szybko, jak ją rozpoczął!

Cultist simulator recenzja
Jak tu żyć, kiedy ledwo starcza na jedzenie?

Mimo tej prostej zasady na przeżycie gracza wpływają inne czynniki, zarówno te losowe (np. choroba), jak i te związane z jego hobby. Ostatecznie gracz niejednokrotnie spotka się z porażką i koniecznością rozpoczęcia rozgrywki od nowa. Dla urozmaicenia twórcy udostępnili do wyboru kilka genez, które znacząco decydują o początkowej fazie rozwoju bohatera – lekarz ze stałym zatrudnieniem lepiej poradzi sobie w życiu niż zwykły sprzątacz.

Jeśli chodzi o sam sposób prowadzenia rozgrywki – fakt bycia osobą rozkładającą karty na stole wiąże się z możliwością dowolnego dostosowywania swojego interfejsu. Gracz ma do dyspozycji (no właśnie!) cały stół, co oznacza że rozkład elementów na planszy zależy wyłącznie od jego „widzimisię”. Wydaje się to być rozwinięciem systemu obecnego m.in. w Papers, Please.

Cultist simulator recenzja
Też dostrzegasz tutaj twórczy chaos?

Niestety, powszechne porażki oraz stosunkowo niewielka ilość różnych genez sprawiają, że po pewnym czasie gra po prostu się nudzi i nawet bardzo wytrwali gracze mogą w pewnym momencie porzucić ten tytuł (ile można!?!).

To wszystko sprawia, że Cultist Simulator nie jest grą dla każdego; tytuł gwarantuje dobrą zabawę tylko hardkorowym graczom, dla których wysoki poziom trudności i konieczność „kombinowania” są standardem. Wielu graczy może nigdy nie ujrzeć zakończenia tytułu (jednego z kilku), bowiem osiągnięcie tego momentu wiąże się z perfekcyjnym opanowaniem systemu rozgrywki przez gracza (co nie przychodzi ot tak).

grafika

W związku z niewielkim obszarem fizycznie dostępnego świata (stół, stół i… stół), oprawa graficzna na pewno nie stała priorytetem podczas produkcji. Mimo to, twórcy odwalili kawał dobrej roboty – pomijając wizualne walory blatu, warto zwrócić uwagę na same karty. Ładne grafiki okalające kartoniki same w sobie są imponujące, co dodatkowo wzmagane jest przez fakt wplecenia animacji do niektórych z nich.

Cultist simulator recenzja
Wyjątkowa animacja śmierci bohatera sprawia, że jest ona bardziej znośna.

Jednakże najbardziej zachwycającym elementem oprawy są niezaprzeczalnie różnego rodzaju efekty wizualne. Sposób oznaczania kart w niektórych sytuacjach, wygląd ich niszczenia oraz pojawiania się – to wszystko samo w sobie zachęca gracza do dalszej rozgrywki. Świadczy to o rzetelności i staranności twórców – istnienie tego typu zjawisk w produkcji, która mogłaby się bez nich obejść, działa jak najbardziej na plus.

DŹWIĘK

Wcześniej wspomniany mroczny klimat nie miałby racji bytu, gdyby nie znamienita oprawa audio. Muzyka przywodząca na myśl aurę tajemniczości nie tylko przygrywa w tle, ale też reaguje na aktualną sytuację gracza. I ta jakość wykonania… Słuchawki wymagane!

Dobre wrażenie pozostawiają po sobie efekty audio samych kart. „Karciany” odgłos jest bardzo kojący i nadaje realizmu całemu przedsięwzięciu. Karty są nasycone magią i rzeczywiście działają – przynajmniej w takim przekonaniu utrzymują mnie ich walory dźwiękowe.

JAKOŚĆ

Szczęśliwie wcześniej wspomniana rzetelność twórców przekłada się na praktycznie niezauważalną ilość bugów i glitchy. Forma narzucona przez założenia produkcyjne sprawiła, że deweloper mógł skupić się na dokładnym zaprojektowaniu mechaniki i zależności pomiędzy kartami.

Cultist simulator recenzja
Każdy początek to trzy ścieżki do wyboru.

Jedynym widocznym problemem, który czasem bywa nieco irytujący, jest nakładanie się na siebie różnych kart. Jest to najprawdopodobniej fakt przeoczony przez twórców; obecność jednej karty pod drugą nie jest w żaden sposób zaznaczona (idealnie nakładają się one na siebie).

ocena

Ciekawa wariacja na temat symulatorów stworzona przez studio Weather Factory, mimo że udana, niekoniecznie będzie przekonująca dla dużej grupy odbiorców. Twórcy postawili duży nacisk na system zarządzania zasobami i utrzymywania przy życiu postaci kontrolowanej przez gracza.

Fabularnie gra opiera się głównie na wyobraźni grającego, do czego doprowadzają szczątkowe, niezbyt dokładne opisy sytuacji oraz zaniechanie informowania gracza wprost. Bohater wydaje się być nieco nieobecnym i próżno szukać tutaj aspektów budujących pewne przywiązanie gracza do niego (i tak za niedługo zginie).

Cultist simulator recenzja
Pilnujcie się śmiertelnicy, bowiem czas działa na waszą niekorzyść!

Jak już wspomniałem, tytuł kierowany jest do wąskiej grupy hardkorowych graczy, którym nieobcy jest wysoki poziom trudności oraz konieczność kombinowania w pewnym stopniu na „oślep”. Ukończenie tytułu wiąże się z perfekcyjnym poznaniem mechanik produkcji i wszelkich zależności między kartami.

Oprawa audio-wizualna buduje świetną atmosferę nadającą grze nietuzinkowego klimatu. Muzyka nie jest jedynie koniecznym czynnikiem przygrywającym w tle – tutaj dostosowuje się ona do sytuacji na ekranie, co świadczy o jej powadze, czy tym na ile jest istotna. Warto również wspomnieć o efektach wizualnych ujawniających się podczas operowania kartami – dzięki nim karty „naprawdę” są magiczne, a ich obecność jest bliższa rzeczywistości, niż mogłoby się wydawać!

Cultist Simulator
7.4/10
  • Świat: 7/10
  • Rozgrywka: 6/10
  • Grafika: 7/10
  • Dźwięk: 8/10
  • Jakość: 9/10
Karciany symulator nie jest idealną opcją dla każdego gracza, co wynika z wysokiego poziomu trudności oraz irytującej konieczności rozpoczynania gry od nowa, w momencie kiedy bohater zginie (co zdarza się bardzo często). Fabuła nie została opowiedziana wprost, a co za tym idzie – wiele sytuacji jest pozostawionych domysłom oraz wyobraźni grającego. Rozgrywka opiera się głównie na zarządzaniu zasobami i koniecznością utrzymania protagonisty przy życiu. Niezapomniany klimat budowany jest przez rzetelnie wykonaną oprawę audio-wizualną.

Platforma testowa PC

  • Procesor: Intel Core i5-6400 2.70 GHz
  • Grafika: NVIDIA GeForce GTX 960
  • Pamięć: 8 GB RAM
  • System: Windows 10 Home
  • +Ciekawa wariacja na temat symulatorów
  • +Ciekawe ukazanie życia młodego kultysty w XX-wiecznym społeczeństwie
  • +Możliwość dowolnego dostosowywania interfejsu
  • +Starannie wykonana oprawa audio-wizualna
  • Fabuła w dużej mierze oparta o wyobraźnię gracza
  • Produkcja tylko dla hardkorowych graczy
  • Powtarzalne i nudne początki
  • Konieczność kombinowania „na ślepo”

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Kamil Wiechnik

Weteran gier wideo, mający styczność z każdym gatunkiem. RPG'owy ekspert, scenariuszowy wyjadacz, growy znawca. Wszędzie dostrzega alegorie, nawiązania do ogólnopojętej kultury i głebokie przesłania egzystencjalne. Twórca wideo, zarówno tego dotyczącego gier, jak i tego bardziej ambitnego!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *