Nowy, ale ze starymi problemami. Recenzja TES IV OBLIVION Remastered [PC]
Przyznam się, że mimo posiadania od ośmiu lat oryginalnego Obliviona, zacząłem go przechodzić dopiero na około tydzień przed pierwszymi plotkami o remasterze gry, a skończyłem na dwa dni przed otrzymaniem nowego-starego tytułu do recenzji.
Siadając już do odświeżonej wersji gry, byłem pod wrażeniem widoków, jakości grafiki i generalnie całości. Ale po spędzeniu kilku godzin uczucie déjà vu zaczęło dominować. A ja zacząłem sobie myśleć:
PRZECIEŻ TO KU*WA TO SAMO.
Lecz wbrew pozorom to bynajmniej nic złego. Wręcz przeciwnie: to największa zaleta!
Dziękujemy firmom Virtuos oraz Bethesda Game Studios za dostarczenie klucza do gry.
Świat
Koń, jaki jest, każdy widzi
Pisząc ten akapit, wahałem się, czy opisywać fabułę – bo ona praktycznie się nie zmieniła w porównaniu do oryginału. Akcja rozgrywa się w Cyrodiil, głównej prowincji Trzeciego Cesarstwa. Nasza postać jest uwięziona w cesarskim więzieniu. W pewnym momencie zjawia się u naszych drzwi Cesarz Uriel Septim VII i oznajmia, że w jego śnie okazujemy się bohaterem królestwa. I tak oto wyruszamy w podróż po Cyrodiil, by odnaleźć syna cesarza i powstrzymać inwazję wojsk Otchłani.

Ładniej, ale…
Mapa została odwzorowana bardzo dokładnie, tereny są bardzo podobne do tych, które już znamy. Ciężko jest się zgubić. Charakterystykę terenu można opisać jako fantasy w realiach średniowiecznych. Ciężko było się mi oprzeć uczuciu déjà vu na każdym kroku.
Oblivion jest grą bardzo otwartą. Gdyby skupić się na wątku głównym, to tytuł można by ukończyć w 8 godzin, a może i szybciej. Jednak największą zaletą jest możliwość pójścia gdziekolwiek się chce, bo w każdym mieście znajdzie się coś do roboty. A zagłada może poczekać na pojawienie się wymaksowanego bohatera. Ja sam wykonałem może dwa pierwsze questy fabularne, po czym zniknąłem na 17 godzin, wykonując wszystkie inne poboczne zadania. I nadal mi się nie chce wracać do niszczenia Bram Otchłani, bo przecież one nigdzie nie uciekną, nie?
Rozgrywka
Nowe…
Nie będę opisywać mechanik co do joty, ale porozmawiamy o zmianach. A te dotyczą m.in.:
- Awansowania na wyższe poziomy — system oparty na rozwijaniu głównych umiejętności wybieranych na początku przygody został zachowany przez twórców, jednak nie wpływa on na przyrost atrybutów. Zamiast tego przy każdym awansie otrzymujemy określoną liczbę punktów, które możemy przypisać do różnych podstawowych atrybutów. Na poziom otrzymujemy 12 punktów, które możemy rozlokować w maksymalnie trzech (spośród pięciu) statystyk.
- Dodano mechanikę sprintu — dla mnie spore ułatwienie, bo gdy zmysł eksploratora daje się we znaki, nie lubię się włóczyć, tylko jak najszybciej wszystkie kąty sprawdzić.
- Zmodernizowano interfejs — dla jednych zaleta, dla mnie trochę upierdliwa rzecz, biorąc pod uwagę fakt, że przeniosłem się świeżo z oryginału. Chwilami wydawał mi się mniej czytelny, jak i niepotrzebnie „poprawiony”. Tyczy się to choćby minigry związanej z rozmową z NPC, jak i przechodzenia pomiędzy różnymi zakładkami takimi jak mapa, zadania czy chociażby opcje. Po prostu kwestia mojego (nie)przyzwyczajenia.

…a jednak stare
Trzeba jednak przyznać, że sporo kwestii, rozwiązań zostało po staremu. Khajiit z początku gry, który grozi nam śmiercią – jeśli mu nie oddamy kasy – nadal daje nam się okraść z powrotem i wciąż powtarza, żebyśmy zabrali te pieniądze, bo jemu i tak niepotrzebne. Autorzy pozostawili wiele kultowych, oryginalnych bugów, gliczy i exploitów. A i być może postawili nowe! Nowym hobby graczy stało się odwzorowywanie kultowych memów z oryginału, co wcale nie jest trudne, biorąc pod uwagę, że Oblivion Remastered to technicznie sama gra, tyle że z nową skórką. Mianowicie twórcy wykorzystali Unreal Engine 5 jako karoserię Chevroleta Camaro, jednak sprytnie udało im się ukryć tam silnik Malucha, pod postacią oryginalnego silnika gry Gamebryo.
Grafika I DŹWIĘK
Wizualnie „wypolerowany” Oblivion prezentuje się świetnie, aczkolwiek nie do końca wszystko się zgrywa z oryginałem. Mianowicie twórcy zdecydowali wykorzystać zdecydowanie chłodniejszej palety barw, przez co świat nie prezentuje się tak gościnnie jak w oryginale. Niektórzy (w tym ja) uważają to za wadę, niektórzy za zaletę. Modele wciąż są drewniane, twarze NPC-ów często potrafią wykręcić przekomiczny grymas, jednak przynajmniej w ładniejszej odsłonie. Mimo wszystko często zdarzyło mi się być w szoku, jak to wszystko nie najgorzej wygląda. Świetnie prezentują się twarze i całe modele ciał Khajiitów, jak i Argonian (czyli humanoidalnych kotów i jaszczurów).
Udźwiękowienie stoi na wysokim poziomie. Głos niektórych NPC-ów jest wspaniały, jak chociażby cesarza Septima. Dostaliśmy także motywy muzyczne w odświeżonym wydaniu, które to są wręcz wybitnym przedstawicielem soundtracków gier na światowym poziomie.
Jakość
Klękajcie narody; jak dramatyczna tu jest optymalizacja! Utrzymanie 60 klatek na średnich ustawieniach, przy poruszaniu się w plenerze, to był cud. Szczerze mówiąc, gdy schodziłem do lochów, piwnic, jaskiń – czy jak w ogóle wchodziłem do jakichkolwiek domów – to NAGLE miałem sto klatek na sekundę i czułem się wręcz, jakbym płynął. Co więcej, o bugi wcale nietrudno. Wiele razy jakiś kamień, ławka czy inny obiekt gliczowały się w teksturach/obiektach, co przywodziło na myśl granie na akordeonie: latały wręcz na boki, mogąc skłonić do ataku padaczkowego osoby chore na epilepsję. W dniu pisania niniejszej recenzji wyszła aktualizacja, której fragment mnie rozbawił bardzo mocno:
Nóż w ciemnościach – naprawiono błąd, w wyniku którego Vicente Valtieri tracił włosy.
Ogólnie to wersja 1.1 poprawia ciut stabilność, lecz jest jedno „ALE” – cały Oblivion Remastered tylko udowadnia, iż Unreal Engine 5 nie jest silnikiem przeznaczonym do tworzenia gier RPG w otwartym świecie.

Ocena
The Elder Scrolls IV: OBLIVION – Remastered (o Boże, ale długa nazwa) to niepozorny hit. Nikt o nim nie wiedział prawie do ostatniej chwili. Krążyły tylko plotki, w które wiele osób powątpiewało. Aż tu nagle BAM – 22 kwietnia Oblivion staje się rzeczywistością, a grę ogrywa jednocześnie 171 222 osoby. I wcale się temu nie dziwę – tytuł ten to świetna sentymentalna podróż.
- Świat: 10/10
- Rozgrywka: 8/10
- Grafika: 8/10
- Dźwięk: 10/10
- Jakość: 5/10
Platforma testowa PC
- Procesor: AMD Ryzen 5 5600G 3.90 GHz
- Grafika: NVIDIA GeForce RTX 3070
- Monitor: 24 cale BenQ Zowie RL2460
- Pamięć: 16 GB RAM
- System: Windows 11 Home
- Myszka: Tracer Torn
- Klawiatura: mechaniczna Genesis Rhod 350
-
- +Piękne widoki
- +Wspaniały soundtrack
- +Fabuła niewiele zmieniono względem oryginału
- +Poprawiony system statystyk
- –Skopana optymalizacja
- –Sporo bugów
- .
- .
- .
- .
Strona główna › Fora › Nowy, ale ze starymi problemami. Recenzja TES IV OBLIVION Remastered [PC]