RETROMANIAK #121: Legendy i podania, czyli SEGA Saturn w pigułce

Myśląc o piątej generacji konsol, przed naszymi oczami staje kultowe PlayStation i Nintendo 64. Mało kto jednak wspomina Saturna… Czy naprawdę nikt nie słyszał o tej konsoli?!

Spośród wszystkich konsol SEGI, Saturn jest tą najbardziej zapomnianą; przynajmniej poza Japonią – tam konsola doczekała się swego rodzaju kultu. Ogółem jednak dzisiaj mało kto pamięta o tym zacnym sprzęcie. Czym to jest spowodowane? Czy to wszystko przez zbiegającą się w tym samym czasie premierę pierwszego PlayStation? Nie ma co zaprzeczać: SEGA w znacznym stopniu przyczyniła się do rynkowego sukcesu SONY – strzelając sobie w kolana i stopy… kilkukrotnie! Ale jak to się stało?! Przecież Saturn wcale nie był takim badziewiem!

Wojny konsolowe

W latach dziewięćdziesiątych i pod koniec osiemdziesiątych SEGA była istotnym graczem na rynku. Przez lata toczyła zaciętą batalię z Nintendo o władzę w konsolowym półświatku, poniekąd łojąc im skórę. Podczas gdy Wielkie N promowało sprzęt przyjazny rodzinom z dziećmi, SEGA kreowała swoje konsole jako odjechane systemy kierowane w głównej mierze do nastolatków. Wolisz powolnego, wąsatego emeryta czy super szybkiego jeża? A może chcesz Mortal Kombat z krwią i flakami? Wybierz SEGĘ – wybór powinien być oczywisty; prawda? Tak też zaczęła się największa wojna konsolowa w historii! Kiedy Wielkie N wypuszczało SNES-a, Mega Drive/Genesis* już spory czas kosił cały rynek! Wtedy również pojawił się legendarny slogan: SEGA does what Nintendon’t – „Sega potrafi to, czego Nintendo nie”. Saturn miał kontynuować ten trend, ale coś jednak poszło nie tak…

Głównymi konkurentami Saturna były PlayStation oraz wydane nieco później Nintendo 64. W szczególności to SONY przyczyniło się do porażki tego systemu. SEGA uważała, że wcześniejsze wystartowanie kolejnej generacji pozwoli ekipie z Tokio łatwo zdobyć przewagę na rynku. Tak się jednak nie stało… Dlaczego? Lista grzechów jest całkiem pokaźna i aż trudno uwierzyć, że omawiana tu teraz konsola mimo wszystko odniosła sukces na rodzimym rynku. Tam sprzęt SEGI całkiem nieźle opierał się konkurencji, początkowo sprzedając się znacznie lepiej niż PlayStation!

Pomysł na konsolę

Saturn w pierwotnych założeniach miał być sprzętem głównie do gier 2D. Jego twórcy wierzyli, że nowa generacja konsol nie jest jeszcze gotowa na pełny trójwymiar. Szybko okazało się, że konkurencja zmusiła SEGĘ do zrewidowania planów co do nowego sprzętu. Przeprowadzone na szybko przeprojektowanie architektury Saturna sprawiło, że konsola miała sporą moc obliczeniową, ale rozproszoną między aż osiem różnych procesorów! Programowanie gier na nią stało się piekielnie wymagającym wyzwaniem. Pod względem czystej mocy obliczeniowej Saturn mógłby zgnieść konkurencję, ale skorzystanie z jej dobrodziejstw było niemal niemożliwe! Powodem tej sytuacji był fakt, że SEGA przez długi czas nie przygotowała stosownych narzędzi developerskich. Wykrzesanie tej mocy stało poza zasięgiem programistów! Ci natomiast znacznie częściej kierowali swoje oczy na nowego gracza na rynku: SONY oferowało prostą architekturę sprzętu, gotowe narzędzia developerskie oraz przede wszystkim preferencyjne warunki współpracy. Warto nadmienić, że Saturn wykorzystywał czterokątne poligony, podczas gdy w całej branży ogólnie przyjętym standardem (do dziś zresztą funkcjonującym) były trójkątne: w ten sposób portowanie gier na tą platformę było bardzo uciążliwe i wymagało tworzenia trójwymiarowych modeli w zasadzie od podstaw. Sprzęt SEGI był dzieckiem wielu dziwnych decyzji.

Konsola posiadała napęd CD, więc poza samym graniem można było słuchać muzyki z kompaktów: wszystko za sprawą przyzwoitej jakości odtwarzacza muzyki wbudowanego w oprogramowanie bazowe. Saturn posiadał też wejście na kartridże, które służyło jako port rozszerzeń. Dzięki temu mogliśmy skorzystać z przeróżnych układów pamięci czy modułów umożliwiających np. odtwarzanie filmów. Mogliśmy także zainwestować w urządzenie pokroju Action Replay, które pozwalało nam ominąć blokadę regionalną. Standardowo konsola była zaopatrzona w przyzwoitej jakości ergonomicznego gamepada z 8-kierunkowym krzyżakiem, sześcioma przyciskami funkcyjnymi (dzisiaj powszechnym standardem u wszystkich producentów są cztery przyciski) oraz dwoma spustami. Wspomniany kontroler był bardzo wygodny i świetnie sprawdzał się w bijatykach pokroju Street Fightera. Opcjonalnie mogliśmy dokupić specjalnego 3D gamepada wyposażonego w gałkę analogową i odczepiany kabel – ten jednak nie zyskał tak wielkiego uznania. Warto nadmienić, że na rynku amerykańskim konsola pojawiła się z nieco innym, większym padem.

SEGA Saturn historia ciekawostki
Wbudowany w system konsoli odtwarzacz muzyki

Sega Saturn obsługuje zapis rozgrywki, ale robi to w nieco inny sposób niż konkurencja. Konsola SEGI ma wbudowaną baterię, która podtrzymuje przy życiu nasze postępy. Ilość dostępnej pamięci jest jednak bardzo mała (często wystarczą dwie, trzy gry, aby ją zapełnić), ale na szczęście mogliśmy zrobić backup na specjalnym, zewnętrznym kartridżu. Samo rozwiązanie uważam za genialne, gdyż nie zmuszało gracza do natychmiastowego zainwestowania w kartę pamięci (która do najtańszych wtedy nie należała). Ach, gdyby pierwsze PlayStation miało takie rozwiązanie…

Pogrom jeszcze przed startem

Chaos i konflikty na linii Japonia — Ameryka Północna prawie doprowadziły do załamania firmy. Na zachodzie SEGA trzymała w garści niemal 40 procent rynku, a ich konsola była szalenie popularna, podczas gdy w Kraju Kwitnącej Wiśni sytuacja była zgoła inna. Z tego względu Japończycy nalegali na jak najszybszy start Saturna, podczas gdy Amerykanom zależało na spieniężaniu kolejnych Genesisów. Oba oddziały firmy dbały wyłącznie o działania na swoim lokalnym rynku, kompletnie ignorując drugą stronę. Spory toczyły się nie tylko o działania marketingowe czy długofalową strategię, ale nawet o same komponenty – amerykańska filia starała się zakontraktować współpracę z takimi firmami jak SONY czy Silicon Graphics, podczas gdy Japończycy byli kategorycznie przeciwni ich pomysłom.

Napiętą sytuację potęgowała idiotyczna koncepcja rozbudowania istniejącego już Genesisa. Japończycy stworzyli wtedy dwie przystawki do konsoli (SEGA CD czy X32), które miały dać graczom namiastkę nowej, 32-bitowej generacji. Wydanie niepotrzebnych akcesoriów bez wsparcia twórców sprawiło, że gracze stali się nieufni i ostrożni. Firma powoli grzęzła w bagnie.

Prawdziwym gwoździem do trumny okazał się jednak niesławny start Saturna w Ameryce, który okazał się absolutną porażką i zasadniczo przypieczętował los firmy. Aby uzyskać strategiczną przewagę nad konkurencją, SEGA starała się za wszelką cenę uprzedzić północnoamerykańską premierę PlayStation, która zaplanowana była zaledwie tydzień po Saturnie. Sytuacja w maju 1995 roku była na tyle poważna, że w trakcie targów E3 Tom Kalinske (szef amerykańskiego oddziału SEGI) w akcie desperacji ogłosił natychmiastowe rozpoczęcie sprzedaży konsoli, aż cztery miesiące przed pierwotnie ustaloną datą premiery w USA! Zapewnił przy tym, że 30 000 sztuk jest już dostępnych w wybranych sklepach i cenie detalicznej na poziomie 399 dolarów!

Totalne zaskoczenie przysporzyło włodarzom z japońskiego Tokio wielu późniejszych problemów. Nie to jednak było najgorsze. SEGA przegrała z konkurencją w ciągu zaledwie godziny! Tyle bowiem minęło od ogłoszenia nieskoordynowanej sprzedaży Saturna do prezentacji SONY, w czasie której Steve Race (ówczesny szef amerykańskiego oddziału konkurenta SEGI) wszedł na scenę i powiedział jedno: 299 dolców… TYLKO TYLE! Tłum oszalał z zachwytu! Takiego pogromu nie doświadczyła żadna inna firma w branży. Nikt nie spodziewał się, że SEGA zostanie z niczym.

Oczywiście po targach było już tylko gorzej. Saturn praktycznie nie miał tytułów startowych dla zachodnich graczy, bo te zgodnie z pierwotnymi założeniami miały być gotowe na wrzesień [1995 roku]. Konsol również brakowało z powodu wybiórczych dostaw, które początkowo planowane były w znacznie późniejszym terminie. SEGA straciła zaufanie dystrybutorów, a ci zgotowali Japończykom prawdziwe piekło. Amerykanie zwyczajnie nie chcieli już sprzedawać Saturna. Sieci sprzedaży odmawiały współpracy z SEGĄ, rezygnowały z dostaw ich konsol, usuwały stanowiska i ogólnie popychały konsumentów w kierunku PlayStation oraz późniejszego Nintendo 64. Saturn został zaorany do tego stopnia, że SEGA niemal przestała interesować się jego poczynaniami za granicą i skupiła wyłącznie na rynku japońskim.

Jeżyk z nam się nie bawi

Warto pamiętać, że na Saturna mimo wszystko ukazało się całkiem sporo dobrych gier: tak multiplatformowych, jak i na wyłączność (przynajmniej czasową). Do tych pierwszych możemy zaliczyć chociażby takie tytuły jak: Tomb Raider, Resident Evil, Castlevania: Symphony of the Night czy nieśmiertelny Doom. Niestety większość gier na Saturna cierpi na mniejsze lub większe niedociągnięcia względem innych platform. Jeśli zaś chodzi o gry stricte ekskluzywne, to z pewnością warto zwrócić uwagę na Nights into Dreams, The House of the Dead, Virtua Cop, SEGA Rally Championship czy serię Panzer Dragoon. Nie da się jednak ukryć, że prawdziwy wysyp gier odbył się w Japonii – tam ukazało się trzykrotnie więcej gier!

Porażkę SEGI można tłumaczyć jeszcze jedynym argumentem: na konsoli zabrakło bestsellera z prawdziwego zdarzenia. Zwyczajnie nie było żadnego tytułu, marki, która mogłaby napędzić sprzedaż Saturna. Początkowo Japończycy sprzedawali nam doznania bezpośrednio z automatów arcade. Tak oto w domach wielu graczy królowały takie tytuły jak Virtua Fighter. Szybko jednak okazało się, że to nie wystarczy. Podczas gdy konkurencja miała silne portfolio kapitalnych gier, Saturn cierpiał na brak siły przebicia i nieskuteczny marketing. Wielu twórców zrezygnowało z wydawania swoich gier na Saturna z powodu cyrku po targach E3 – najbardziej odczuwalny okazał się brak Electronic Arts, którzy przez lata zasilali SEGĘ świetnymi tytułami. Konkurencyjne obozy miały CrashaMariana, zaś Saturn nie miał niczego, co mogłoby przeciągnąć graczy na ich stronę.

SEGA Saturn historia ciekawostki

SEGA Saturn w Polsce

O Saturnie krążą już legendy, ale myli się ten, kto twierdzi, że nie istniał on w świadomości Polaków. Oficjalną dystrybucją wspomnianej konsoli zajął się Bobmark International – firma, która sprowadzała nad Wisłę kultowego Pegasusa, ale także zajmowała się sprzedażą innych konsol, jak np. Mega Drive’a. Co więcej, w 1996 roku Saturn trafił do naszego kraju w cenie ok 1200 polskich nowych złotych – która może i była zaporowa, biorąc pod uwagę aktualne zarobki (średnia krajowa wynosiła wtedy zaledwie 873 PLN), ale i tak konsola była o jakieś 400 zł tańsza od sprzedawanego ówcześnie PlayStation! SONY musiało podjąć ostrą walkę o nasz rodzimy rynek…

O świetności Saturna można było również poczytać w czasopismach poświęconych branży growej. Tutaj całkiem spory wkład miały takie periodyki jak Gambler czy Secret Service. Szczególnie w tym drugim Marcin Górecki (większość starszych czytelników na pewno pamięta Gulasha) niejednokrotnie pisał o Saturnie i grach na niego. Z czasem jednak to miejsce zaczęły zajmować recenzje tytułów na inne sprzęty. Koniec końców, problemem okazały się gry, a tak właściwie to ich ilość: Saturn wyposażony jest w blokadę regionalną, więc możemy uruchamiać gry jedynie w europejskim standardzie PAL. Tych natomiast wyszło ok 300… Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie, ale przy rozmachu konkurencji (na PlayStation ukazało się nieco ponad 4000 – słownie: cztery tysiące – gier w systemie PAL!), na każdą grę na Saturna przypada co najmniej dziesięć równie dobrych na PlayStation… Lista jest skąpa, a i nakład także nie powala – nic dziwnego, że europejskie wydania gier są dziś drogie i trudno dostępne.

SEGA Saturn historia ciekawostki

SEGA Saturn to kawałek całkiem niegłupiego sprzętu retro, na który warto zapolować – chociażby po to, alby przekonać się, czy PlayStation rzeczywiście nie miało się czego obawiać. Osobiście sam zastanawiam się nad kupnem Saturna – w końcu swego czasu SEGA robiła naprawdę świetne gry!


*Podwójne nazewnictwo konsoli wynika z faktu, że nazwa Mega Drive nie mogła być zarejestrowana w Stanach Zjednoczonych, więc pojawiła się tam jako SEGA Genesis.


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Michał Jankowski

Kiedyś nałogowo grał w Tony Hawka, dziś miłośnik gier roleplay i rpg - grind to dla niego podstawa. Mimo słabości do ubiegłych generacji nie pogardzi czymś świeżym. Z wykształcenia andragog, prywatnie gracz z dwudziestoletnim stażem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *