Światowi wydawcy a polscy dystrybutorzy gier na przestrzeni lat

B jak Black Ops, b jak battle royale… Miesiąc temu mogła zaszokować wieść, że Call of Duty: Black Ops 4 (lub też: Black Ops IIII) będzie pozbawiony klasycznego single-playera, skupiając się na popularnym ostatnio trybie gry wieloosobowej, zapoczątkowanym właściwie przez PUBG. Za to ledwie kilka dni wcześniej polskich graczy zaskoczyła informacja, że najnowszego CoD-a wyda Cenega. News był tym bardziej zaskakujący, że przecież to już trzeci z kolei dystrybutor serii Call of Duty w naszym kraju.

Oczywiście popularny cykl od Activision to nie jedyna marka, która przechodziła z rąk do rąk, jeśli chodzi o nasz rodzimy rynek – takie „rotacje” dotykają lub dotykały wiele innych tytułów. Dziś, w dobie cyfrowej dystrybucji, może to nie jest aż tak widoczne, ale jeszcze kilka lat temu takie zmiany były bardziej zauważalne i – przede wszystkim – odczuwalne przez graczy.

Skąd się to jednak w ogóle bierze? Przyczyny właściwie są trzy: wygasanie/aktualizowanie umów licencyjnych, wykupienie jednej firmy przez drugą albo zamknięcie (upadek) danego wydawcy. Swego czasu przemiany na rynku tak były nasilone i tak szybko następowały po sobie, że wywróciły aspekt praw wydawniczych większości tytułów w Polsce do góry nogami!

Zanim jednak przejdę do omawiania konkretnych przykładów, warto przypomnieć, jak dawniej wyglądało wydawanie elektronicznych produktów w naszym kraju. O rozkwicie rozrywki z wykorzystaniem gier wideo w Polsce można mówić od czasu zniesienia stanu wojennego; jednak tytuły i potrzebny sprzęt w postaci komputera lub konsoli można było zdobyć albo dzięki bogatemu wujkowi zza granicy, albo u drobnych przedsiębiorców, którzy rozprowadzali gry w sposób pół-legalny. Pierwszy przełom nastąpił jednak wraz ze zmianami ustrojowymi – przechodzeniem polskiej gospodarki na kapitalizm, w wyniku reform Balcerowicza. To właśnie na przełomie dekad powstały takie firmy jak Mirage Software, TechlandCD Projekt – ówcześnie najwięksi dystrybutorzy gier w Polsce*. Warto odnotować, że wszystkie te trzy firmy po latach skupiły się na produkcji własnych tytułów. Niestety Mirage (od 2001 roku jako Mirage Interactive) raptem 12 lat temu zostało zamknięte, natomiast dwie pozostałe firmy do dziś trzymają się nieźle – co zresztą pokazały tegoroczne targi E3.

polscy dystrybutorzy gier
Tak wyglądała pierwsza gra wyprodukowana przez Techland – Prawo Krwi, rok 1995, pikselizowane.

Jednak w początkach III RP, pomimo otwarcia Polski na Zachód, trudno było jeszcze mówić o istotnej roli polskich dystrybutorów w growej branży. Większą część ich katalogów wydawniczych stanowiły programy użytkowe i edukacyjne oraz gry rodzimych producentów – a jeśli już się trafiały tytuły zagraniczne, to zazwyczaj mniejszych wydawców. Dodatkowo nie pomagał fakt, że ustawa o prawie autorskim weszła w życie dopiero w roku 1994**. Dlatego drugi przełom nastąpił pod koniec lat 90. Po pierwsze, w ręce polskich graczy zaczęły częściej trafiać światowe, uznane hity komputerowe (a czasem nawet i konsolowe), do tego profesjonalnie przygotowane na docelowy rynek. Po drugie, mieliśmy wtedy wysyp różnych dystrybutorów, co jak najbardziej było na plus – wiadomo, im większa konkurencja na rynku, tym lepiej dla konsumenta. Oprócz wspomnianej wcześniej trójki dystrybutorów, do końca roku 2000 w Polsce rozpowszechnianiem gier zajmowały się takie firmy jak APN Promise, Hurtownia USER, IPS Computer Group, LEM, Lemon Interactive, MarkSoft, Optikom-Bis, Play-publishing, TopWare Poland i wiele, wiele innych.

A jak zmieniali się polscy dystrybutorzy dla poszczególnych zagranicznych firm i ich marek? Przedstawię to teraz, prezentując dziesięciu wybranych największych światowych wydawców gier wideo!

T2 Interactive

Take-Two Interactive (albo po prostu T2) to ogromny, brytyjsko-amerykański koncern powołany do życia już w 1993 i zrzeszający takie podmioty jak 2K Games (powstałe na bazie GOD Games), Rockstar ze wszystkimi jego oddziałami, a swego czasu nawet 3D Realms. Pierwszym oficjalnym dystrybutorem gier spod znaku Take-Two na Polskę był Play-It! W portfolio krakowskiej firmy, założonej w 1999, znalazły się więc takie światowe hity jak Duke Nukem 3DDuke Nukem: Manhattan Project, Max Payne, Pierwsze i Drugie Starcie Serious Sama, Mafia czy wszystkie ówczesne części GTA (za wyjątkiem oryginalnej odsłony z 1997, którą w Polsce wydał CD Projekt – a to z tego względu, że pierwotnym właścicielem marki był jeszcze BMG Interactive).

Krakowski dystrybutor na przełomie wieków był jedną z najpotężniejszych firm tego typu na polskim rynku, wręcz deklasował konkurencję. Po pierwsze dlatego, że skupiał się nie tylko na grach PC – w ich katalogu można było bez problemu znaleźć tytuły przeznaczone na PSX i PS2. Po drugie, wydania gier spod znaku Play-It! były bogate, a przy tym naprawdę tanie: za cenę 99 zł (w przypadku tytułu PC) oprócz samej gry w kartonowym pudełku, dostawaliśmy fizyczne dodatki w postaci drukowanej instrukcji, mapy czy plakatu oraz drobne bonusy na dodatkowej płycie CD. Dla ówczesnych polskich graczy było to jak sen, bo 15-20 lat temu takie 100 złotych miało większą wartość niż dzisiaj, a ponadto średnia cena ówczesnych gier PC na czas premiery wynosiła co najmniej 129 zł. I po trzecie, ponad połowę swoich tytułów Play-It! wydał w polskiej wersji językowej, z czego spora część dostała profesjonalny dubbing (m.in. Max Payne, DN3D). Dziś może to nie imponuje, ale pamiętajmy, że jeszcze piętnaście lat temu nie każda gra wideo była u nas lokalizowana, choćby kinowo – a o pełnym udźwiękowieniu zagranicznych produkcji można było pomarzyć. Zdubbingowane tytuły w ofercie konkurencyjnych dystrybutorów, jak Baldur’s Gate czy Gothic, stanowiły prędzej wyjątek, niż regułę – Play-It! natomiast to zmienił.

polscy dystrybutorzy gier
Standardowe polskie wydanie Mafii na premierę zawierało trzy płyty CD z grą po polsku w DVD-boksie, dodatkową płytę CD-Audio z muzyką, drukowaną mapę, instrukcję i przewodnik po świecie gry (oczywiście wszystko po polsku) oraz kartę rejestracyjną w serwisie dystrybutora; całość elegancko zapakowana w solidne, kartonowe pudło – a to wszystko w cenie 99 zł. (fot. MafiaTown)

Niestety krakowska firma po kilku latach upadła z hukiem, niespodziewanie kończąc działalność w 2003 roku. Jeśli chodzi o gry Take-Two, pałeczkę po niej przejęła Cenega Polska. To właśnie za pośrednictwem tej firmy z galaktycznym logo, na polskim rynku ukazały się kontynuacje głośnych hitów w postaci GTA Vice City, Max Payne 2: The Fall of Max PayneSerious Sam II. Jeśli chodzi o Atomowego Księcia i Poważnego Sama, obecnie ich głównym importerem dla Polski jest Devolver Digital (choć, co ciekawe, w 2010 roku odsłony HD klasycznej dylogii Serious Sama wydał u nas CD Projekt).

ZeniMax

Kolejna duża spółka, mająca pod sobą kilka firm, z których największą rolę odgrywają Bethesda, znana z serii The Elder Scrolls, oraz id Software, założony przez Johnów Carmacka i Romero. Od około dekady wszystkie ich tytuły wydaje Cenega, ale jeszcze kilkanaście lat temu większość gier z tych serii ukazywało się nakładem innych firm. Marki Wolfenstein, DoomQuake – święta trójca FPS-ów – z początku należały do firm Apogee Software (wydawcy klasycznego Duke’a z 1991) i GT Interactive (obecnie włączonej do Atari), a od 1997 stały się własnością Activision. W tym samym roku został założony LEM – co stanowiło skrótowiec od słów „Licomp Empik Multimedia” – który stał się partnerem wydawniczym gier Acti na Polskę. W przypadku dwuwymiarowych Falloutów oraz Morrowinda, ich dystrybucją zajmował się CD Projekt. Sytuacja zaczęła powoli się zmieniać od chwili, gdy w 2004 roku ZeniMax przejął w całości Bethesdę i wykupił Fallouta od jego właściciela, czyli firmy Interplay. Zdobycie praw do kultowych serii od id Software/Activision nastąpiło już później, bo w 2009 roku.

Square Enix

Japoński gigant, powstały z połączenia dwóch firm – Enix i Square – ma na swoim koncie m.in. serie Final FantasyKingdom Hearts, a od czasu wykupienia europejskiego wydawcy o nazwie Eidos Interactive w 2009 r., także Deus Ex, Just Cause, Thief czy Tomb Raider (za wyjątkiem Hitmana, bo łysy zabójca od roku należy już do Warner Bros.). Sięgając w głąb historii, to w latach 90. trudno było legalnie dostać gry Eidosu w Polsce – albo ukazywały się one z kilkuletnim poślizgiem, albo też w ogóle. Wśród nielicznych wyjątków można wymienić niesławną Daikatanę, która w naszym kraju została wydana pod banderą Mirage Media.

polscy dystrybutorzy gier
fot. Rafał Szczepaniec

Sytuacja zmieniła się na lepsze przed końcem drugiego tysiąclecia. W kwietniu 2000 Mirage Media połączyło siły z IPS Computer Group – jednym z większych polskich dystrybutorów oprogramowania, istniejącym od 1991 – czego efektem było wytworzenie spółki pod nazwą IM Group, która to też zajęła się dystrybucją gier Eidosu. Natomiast pełne scalenie obu firm (tj. IPS i Mirage) miało miejsce na przełomie 2001/02 roku – wtedy to właśnie powstała znana nam wszystkim Cenega Poland, stanowiąca część holdingu Cenega, działającego na Europę Środkową. Naturalnym było więc, że to nowopowstała polska firma zajmie się dystrybucją gier od Eidos Interactive na nasz kraj (choć, co ciekawe, zdarzały się wyjątki – jak np. Conflict: Global Storm z 2005, wydany u nas przez CD Projekt). Cenega odpowiadała także za dystrybucję części gier spod znaku Square Enix, jeszcze przed globalną ekspansją japońskiej firmy.

Electronic Arts

Mimo że polski oddział EA został założony w 2003 roku, to jeszcze przez jakiś czas Licomp Empik Multimedia oraz Cenega odpowiadały za dystrybucję gier od Elektroników – z FIFĄ, Need for Speedem, Medal of Honor, Harrym PotteremBattlefieldem na czele. Pełne przejęcie polskiego rynku przez EA nastąpiło na długo przed rokiem 2009, ale to właśnie końcówka pierwszej dekady XXI wieku okazała się prawdziwym przełomem. Symbolem przemian stała się premiera Bad Company 2 – który w naszym kraju ukazał się ze spolszczonymi głosami – rozpoczynając pewien trend na dubbingowanie wojennych gier, które dotąd kojarzyły się z kinowym tłumaczeniem. Ponadto rok później została uruchomiona usługa Origin, która stanowiła (i nadal stanowi) istotny punkt w strategii wydawcy, również odnośnie naszego rynku.

Ubisoft

Francuska firma jest prawdopodobnie obecnie najbardziej hejtowanym przez graczy developerem i właścicielem gier wideo. A pomyśleć, że jeszcze dwadzieścia lat temu był to skromny producent i wydawca, swym zasięgiem niezbyt wykraczając poza europejski rynek… Dlatego też wiele obecnych marek Ubisoftu – jak Anno, Might and Magic, Rayman, The Settlers czy Prince of Persia – pierwotnie trafiało do rąk polskich graczy z różnych stron. Na przykład takie „hirołsy”, „setlersi” i „drajwery” znajdowały się w ofercie CD Projektu, bo prawa do tytułów posiadały odpowiednio: 3DO Company, Blue ByteAtari. Natomiast gry sygnowane nazwiskiem amerykańskiego pisarza Toma Clancy’ego (dwie pierwsze odsłony „Tęczy Sześć” z dodatkami, oryginalny Ghost Recon i jego rozszerzenia oraz Splinter Cell z 2003) wydawał znany wam już Play-It! – wychodząc tym samym z ofertą od firmy Red Storm Entertainment.

polscy dystrybutorzy gier
fot. Rafał Szczepaniec

Pod koniec 2003 roku jedynym partnerem wydawniczym wszystkich gier Ubisoftu w Polsce została Cenega, przejmując pałeczkę po LEM-iePlay-It! Wszystkich gier, za wyjątkiem produkcji z serii Call of Juarez – te bowiem ukazały się u nas nakładem Techlandu (ale nikogo to nie powinno dziwić). Natomiast od 2009 dystrybucją tytułów Ubi zajmuje się jego własny, polski oddział. W tym samym czasie uruchomiono też pierwsze testy aplikacji uPlay.

Codemasters

Ten brytyjski zespół programistów gracze kojarzą przede wszystkim z gier wyścigowych. Nic dziwnego: w końcu Micro Machines, TOCA Race Driver/GRID czy Colin McRae Rally/DiRT to najpopularniejsze tytuły na koncie developerskim Mistrzów Kodu – choć w ich portfolio wydawniczym można znaleźć również serie Operation FlashpointOverlord. Codemasters to też prawdopodobnie jedyny wydawca, u którego była najbardziej pokręcona kwestia licencji na dystrybuowanie gier w naszym kraju. Na przełomie wieków część gier od Codemasters – jak pierwszy CMR czy OFP Cold War Crisis z dodatkiem Resistance – ukazała się nakładem poprzedniczek Cenegi, czyli IPS Computer Group/IM Group. Natomiast po 2001 roku każda ich gra trafiała do polskich graczy za pośrednictwem CD Projektu.

Stan ten trwał do połowy 2007, kiedy to światowcy wydawca otworzył własną filię o półoficjalnej nazwie Codemasters Polska. Nadwiślański oddział Mistrzów Kodu jednak długo się nie utrzymał, bo został zamknięty w 2010 roku – wtedy też prawa do ich gier w naszym kraju przejął LEM, który część starszych tytułów wydał ponownie, pod postacią reedycji w serii „Best of…”. Żeby było śmieszniej, w styczniu 2012 panowie z CD Projektu z powrotem odzyskali prawa do sprzedaży produktów Codemasters na terenie Polski, od jakiegoś czasu dzierżąc te prawa wspólnie z Techladnem (który obecnie rozprowadza choćby najnowsze odsłony Micro Machines).

THQ Nordic

Historia tej szwedzkiej firmy jest trochę kręta i wyboista. Powstała kilka lat temu z połączenia THQ oraz Nordic Games. Ten drugi podmiot natomiast zaistniał głównie dzięki wykupieniu marek od upadających DreamCatchera z Kanady i JoWooD z Austrii. THQ Nordic jest także właścicielem takich firm jak Koch Media (Deep Silver) i NovaLogic. To wszystko przekłada się na bogate portfolio szwedzkiego holdingu – oraz różnych dystrybutorów jego gier w naszym kraju na przestrzeni lat. Sporo marek niegdyś (współ)należących do DreamCatcher Interactive (m.in. seria Painkiller, Etherlords II) ukazało się w Polsce nakładem CD Projektu. Na swoim koncie miała też trochę Cenega, która wypuściła Still Life czy dwie pierwsze Syberie. Nieliczne gry ukazały się nakładem OniGames (Nibiru) oraz Lemon Interactive (pierwszy Etherlords), czyli poprzedniczki City Interactive, znanego dziś jako CI Games.

polscy dystrybutorzy gier
Trzecią część kultowej serii przygodówek wydało już cdp.pl, zamiast Cenegi.

W przypadku pozostałych marek [THQ Nordic] już nie było tak dużego rozrzutu – ich kluczowym dystrybutorem był CD Projekt. To właśnie dawna siostra-firma „Redów” od Wiedźmina*** wydała na polskie ziemie takie tytuły jak Alien Nations, saga Gothic, Sąsiedzi z Piekła Rodem, Silent Storm, seria SpellForce (JoWooD), pierwszy Darksiders, Metro 2033 oraz cykle MX vs. ATVSaints Row (THQ). „Cedep” był także dystrybutorem tytułów od NovaLogic, czyli przede wszystkim serii ComancheDelta Force – ale dopiero od roku 2005, bo wcześniej ich polskim wydawcą była Cenega (dawniej jako IPS Computer Group).

Sprawa wygląda już trochę inaczej od 2013 r., kiedy to Cenega stała się oficjalnym dystrybutorem dla większości marek THQ Nordic – zajmując tym samym miejsce starego CD Projektu. Choć, oczywiście, zdarzały się wyjątki – np. w roku 2016 firma cdp.pl wznowiła po raz kolejny serię Extra Klasyka, wydając ponownie takie tytuły jak Saga Gothic, Red Faction Complete i Painkiller Collection. Kolejny „wyjątek” też jest już doskonale znany: w marcu tego roku Techland ogłosił, że to on wprowadzi na polskie półki sklepowe nadchodzące Metro Exodus.

Konami

Tej japońskiej firmie, liczącej już ponad 45 lat, zawdzięczamy wiele legendarnych tytułów – szczególnie Contrę, Castlevanię, uniwersum Metal Gear, Pro Evolution SoccerSilent Hill, których początki sięgają lat 80. i 90. Niestety przez bardzo długi czas gry Konami wędrowały do rąk polskich graczy nieoficjalnymi kanałami. Dopiero od początku lat dwutysięcznych japońska firma ma przedstawicieli na Polskę, a jest nim, do dziś, CD Projekt (obecnie pod nazwą CDP) – niestety tylko w sprawie popularniejszych tytułów, bo wiele innych produktów od Konami, również tych młodszych, i tak w ogóle się nie ukazało w Polsce. Natomiast przez krótki czas, bo około roku 2011/12, polskim przedstawicielem japońskiej firmy był Galapagos, znany bardziej jako dystrybutor filmów na DVD i Blu-rayu.

Atari

Pierwszym oficjalnym importerem gier i sprzętu Atari na Polskę było Mirage Software – przyszły producent Mortyra już pod koniec lat 80. wydawał tytuły na ośmio- (Atari XL/XE) i szesnastobitowe (Atari ST) komputery domowe legendy świata gamedevu i informatyki. W przeważającej części były to jednak rodzime produkcje (głównie od ekipy Opacus Chiroptera), a nie światowej sławy hity. Te zaczęły trafiać do Polski dzięki CD Projektowi, który około 2001 roku stał się kluczowym partnerem dla Atari przy dystrybucji tytułów giganta: firma założona przez Marcina Iwińskiego i braci Kicińskich rozpowszechniała większość gier należących (nadal lub niegdyś) do Atari. Wśród nich znalazły się m.in. serie Alone in the Dark, DriverUnreal, nowsze odsłony Test Drive, oryginalny Fahrenheit czy pierwszy Wiedźmin.

Activision-Blizzard

Na sam koniec zostawiłem sprawcę całego zamieszania… to znaczy… tego artykułu. Ostatni punkt na liście stanowi ogromny holding, powstały w 2008 roku w wyniku wykupienia dużego wydawcy, jakim był Blizzard, przez jeszcze większą firmę, Activision. I o dziwo, tutaj, za wyjątkiem ostatnich miesięcy, było naprawdę stabilnie, jeżeli chodzi o kwestie wydawnicze w naszym kraju. Jeśli uważnie czytaliście tekst, to pewnie wiecie, że od 1997 wyłącznym dystrybutorem gier Activisionu w Polsce był LEM (obecnie Licomp Empirical Multimedia). Warszawska firma, oprócz Doomów, „Kwaków” i Wolfów, posiadała w swoim portfolio takie serie jak Destiny, Guitar/DJ Hero, Prototype, Soldier of Fortune czy Tony Hawkʼs. Jednak najbardziej dochodową marką dla LEM-u była seria Call of Duty. Aż do odsłony z 2014 roku – czyli Advanced Warfare. Bowiem następną część, czyli Black Ops III, wydało już cdp.pl. Co ciekawe, wraz ze zmianą dystrybutora, zmienił się także sposób lokalizowania CoD-a w naszym kraju – Infinite Warfare oraz WWII dostały pełny polski dubbing, zamiast samych napisów.

Odłóżmy jednak na bok wersję językową… Dlaczego w ogóle doszło do zmiany dystrybutora? Ano dlatego, że LEM od trzech lat zaprzestał wydawać jakichkolwiek gier, tak jakby firma nagle rozpłynęła się w powietrzu – choć próżno szukać informacji o zawieszeniu działalności, a oficjalna strona WWW nadal jest dostępna w Internecie. Niemniej, CDP długo się nie nacieszyło umową z Activisionem – bowiem 12 maja Cenega ogłosiła, że to teraz ona została partnerem amerykańskiego giganta, nie tylko przy dystrybucji nadchodzących Call of Duty, ale i pozostałych gier wydawcy.

polscy dystrybutorzy gier
fot. Rafał Szczepaniec

Jeśli chodzi o Blizzard, czyli ojca Warcrafta, DiabloStarcrafta, to polskim dystrybutorem jego gier w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych został CD Projekt – i jest nim… do dzisiaj. Statusu CD Projektu nie przekreśliło nawet wyłonienie duetu Acti-Blizz w 2008, a takie Overwatch ukazało się nakładem właśnie CDP. Jest to więc jeden z nielicznych, jeśli nie nawet jedyny przypadek, kiedy dany wydawca gier wideo ma u nas stałego dystrybutora nieprzerwanie od ponad 20 lat.

I tak już dobrnęliśmy do końca tekstu! Wierzcie mi jednak, że niniejsza lista to tylko wycinek historii wielu wydawców i polskich dystrybutorów gier, których drogi niejednokrotnie się krzyżowały. Możliwe, że temu tematowi poświęcę jeszcze nie jeden wpis w przyszłości – jeśli nie tu, to na moim blogu.

Niemniej, lektura już tego artykułu zdradza coś więcej, niż by się mogło wydawać. Niniejszy tekst to nie tylko lekcja historii dla młodszych graczy, ale i dowód na dwie pewne tendencje w naszej branży. Po pierwsze, podobnie jak w innych dziedzinach ludzkiej działalności, tak i w grach wideo dochodzi do coraz większej koncentracji mediów – pozorny pluralizm dostępnych tytułów i usług skrywa nieustanne powiększanie się koncernów, które wchłaniają mniejsze firmy. A po drugie, lokalni dystrybutorzy – w wyniku cyfrowo-internetowej dystrybucji oraz cięcia kosztów i większej chęci kontroli wydawców nad rynkiem, w postaci otwierania krajowych oddziałów – powoli tracą na znaczeniu. Czy to może oznaczać, że za kilkanaście lat takie firmy jak CDP lub Cenega przestaną istnieć lub będą chociaż zmuszone do dokonania poważnej reorganizacji? Cóż, i takiego scenariusza nie można wykluczyć… O przyszłości (i przeszłości) krajowych wydawców możecie podyskutować na naszej fejsbukowej grupie.


*Celowo nie wymieniłem tutaj L.K. Avalonu – gdyż firma ta raczej specjalizowała się w produkcji gier, niż ich rozpowszechnianiu.

**Co prawda, pierwsze przepisy dot. prawa autorskiego i praw pokrewnych zostały wprowadzone w Polsce już w 1926 r.; a w samym PRL-u odpowiednia ustawa też gwarantowała poszanowanie twórczości intelektualnej – jednak z egzekwowaniem tego prawa było gorzej, szczególnie przy sprawach dotyczących programów komputerowych (informatycznych).

***Dla wyjaśnienia: oddział CD Projektu odpowiedzialny za dystrybucję gier w drugiej połowie 2012 zmienił nazwę na cdp.pl, by po jakimś czasie zostać wykupionym przez Grupę Merlin, oddzielając się tym samym od Grupy Kapitałowej CD PROJEKT, czyli właściciela sklepu GOG i developera Wiedźminów. Obecnie dystrybutor ten nosi nazwę CDP.


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Przemysław Bednarski

Z wykształcenia politolog i dziennikarz, z zamiłowania bloger. Oprócz grami, interesuje się także kinem i astronomią. Propagator krytycznego myślenia i poprawnej polszczyzny – czy też, pisząc z duchem języka internetowego: gramatyczny nazista – tak dobry, że może sprawdzić Twoją pracę dyplomową lub inny tekst, a także udzielić korepetycji z WOS-u. Swoje felietony na temat historii, problemów społecznych i memów internetowych publikuje na blogu bednarskiprzemyslaw.pl – tam też można znaleźć szczegóły oferty usług korektorskich i korepetytorskich.

2 komentarze do “Światowi wydawcy a polscy dystrybutorzy gier na przestrzeni lat

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *