RETROMANIAK #107: Dwuwymiarowe przestępstwo?! Grand Theft Auto – recenzja [PC]

Rozboje, kradzieże aut, pościgi i strzelaniny w biały dzień – Grand Theft Auto ma to wszystko w pakiecie!

Grand Theft Auto (GTA) jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych serii w historii gier komputerowych. Można nawet powiedzieć, że jest swego rodzaju ikoną popkultury. Chyba nie ma na świecie gracza, który nie wiedziałby, co kryje się za tymi trzema literami. Wszyscy jednak najczęściej kojarzą trójwymiarowe odsłony, takie jak GTA III, Vice City czy San Andreas. Jednak seria miała swój początek jeszcze w erze 2D, w 1997 roku.

Pierwszy raz grałem w Grand Theft Auto na PlayStation – trafiłem na demo gry, które nawiasem mówiąc, było wyjątkowo rozbudowane. Pograłem, polubiłem, ale nie było zachwytu. Prawdziwy przełom przyszedł, gdy zagrałem w wersję dedykowaną na PC – gra jest o niebo lepsza. Więcej aut i ludzi, pociągi oraz kilka drobnych poprawek robi tutaj niezłą robotę. Czy z dzisiejszego punktu widzenia GTA ma coś jeszcze do zaoferowania? Zależy, czego szukamy.

Świat

Naszą przygodę zaczynamy od wyboru „bohatera” – do naszej dyspozycji oddano osiem różnych postaci. Warto nadmienić, że wśród dostępnych kryminalistów znajdują się również kobiety. Programiści przygotowali dla nas aż trzy miasta: Liberty City, San Andreas i Vice City. Każde z nich delikatnie różni się pod względem zabudowy czy dostępnych aut.

W zasadzie możemy mówić o sandboksowym charakterze produkcji – mamy do dyspozycji względnie otwarty świat, w którym sami decydujemy o tym, co chcemy robić. Niestety, nie ma w nim zbyt wielu ciekawych aktywności. Gdzieś tam znajdziemy przepustkę na wyjście z więzienia, skrzynię z bronią, kamizelkę kuloodporną, a jak się poszczęści – zaparkowany na uboczu ciężki czołg bojowy! Ten niestety może strzelać tylko przez krótką chwilę… Wspomniane miasta skrywają kilka sekretów, ale same w sobie są bardzo generyczne. Brakuje chociażby dobrze zaprojektowanych miejscówek – kolejne przecznice są do siebie tak podobne, że trzeba posługiwać się mapą (nie ma takowej w grze) albo samodzielnie rozrysowywać alejki i zaznaczać na nich strategiczne miejsca.

Rozgrywka

Do wykonania mamy łącznie 90 misji, dzięki którym niechybnie staniemy na szczycie gangowej listy przestępców. W wielu miejscach znajdziemy również specjalne zadania, tzw. Kill Frenzy. Najczęściej polegają one na zniszczeniu pewnej liczby aut bądź zabiciu dużej grupy przypadkowych ludzi w określonym czasie. Po wykonaniu zadania otrzymujemy nagrodę.

Pierwsze Grand Theft Auto nie porywało pod względem fabuły – w zasadzie była ona praktycznie nieistotna. Przyznam szczerze, że spędziłem wiele godzin bez ukończenia chociażby jednej misji. Samo podprowadzanie aut, jeżdżenie nimi i uciekanie przed policją było świetną zabawą! O dziwo, nadal można spędzić miło czas, bawiąc się w berka z lokalnymi służbami porządkowymi. Wymaga to jednak zaciśnięcia zębów – gra zestarzała się szybciej, niż moglibyśmy tego oczekiwać.

Liczba dostępnych rodzajów broni nie powala: są ich tylko cztery. Na dodatek celowanie, np. z pistoletu, jest tragiczne, a zastrzelenie uciekającej ofiary jest wyjątkowo trudne. Obraz w czasie jazdy przybliża się i oddala tak często, że ciężko nie dostać zawrotów głowy. Szczególnie przeszkadza to przy wchodzeniu w zakręt, bo za każdym razem, gdy zwalniamy, automatycznie zmienia się położenie kamery.

Grafika i dźwięk

W pierwszym GTA mamy do czynienia z dwuwymiarową scenerią przedstawioną z lotu ptaka. Wszystko, co widzimy, umieszczone jest na jednej płaszczyźnie, która gdzieniegdzie wznosi się delikatnie do góry. Dzięki temu możemy przejechać pod mostem czy przeskoczyć nad rzeką. Pod względem grafiki Grand Theft Auto nie zachwyca. Nie będę owijał w bawełnę – gra jest zwyczajnie brzydka.

Niska rozdzielczość, kiepskie efekty, niewyraźne sylwetki itd. Nędza artystyczna dotkliwie rzuca się w oczy. GTA w wielu aspektach wygląda niczym 16-bitowa produkcja z czasów SNES-a! Auta są w przeważającej większości prostokątami z ubogimi detalami. Samochody ulegają destrukcji, ale ta nie jest specjalnie efektowna – tu i ówdzie pojawiają się wgniecenia, auto zaczyna rzęzić i porusza się wolniej. Kilka chwil później wybucha, przekształcając się w czarną paćkę… Postacie składają się z makabrycznie niskiej liczby pikseli, otoczenie jest bardzo generyczne, ulice przecinają się wyłącznie pod kątem prostym… długo można by wymieniać. Tytuł jest brzydki, ale na szczęście nie dla grafiki w niego graliśmy.

W czasie jazdy możemy posłuchać lokalnego radia. W tym celu programiści przygotowali aż siedem różnych kanałów. Niestety, ale nie znajdziemy tam utworów szerzej znanych publiczności – wszystkie kawałki zostały nagrane przez twórców gry, aby uniknąć płacenia licencji. Sam pomysł na kilka radiostacji jest dosyć innowacyjny, oryginalny i ciekawy, pozytywnie wpływa na odbiór gry. Możemy również przejechać się radiowozem i posłuchać kanału policyjnego. Dźwięki aut są za to nieco monotonne i jednolite, ale szybko przestajemy zwracać na nie uwagę.

Jakość

Sztuczna inteligencja w tej grze jest mocno ograniczona. Możemy stanąć przed maską auta i strzelać do niego aż wybuchnie, a kierowca i tak nie zdecyduje się wysiąść lub odjechać. Przechodnie uciekają, gdy otworzymy ogień, ale zdarza się, że zaczynają biegać w koło. Policjanci również pozostawiają wiele do życzenia – w czasie pościgu jeżdżą niezwykle agresywnie, taranując przy tym napotkane przeszkody. Ponadto często decydują się podbiec i zakuć nas w kajdanki, nawet gdy mierzymy do nich z miotacza płomieni… Służby porządkowe w GTA nie znają strachu!

Poziom trudności również potrafi dać w kość. Niektóre misje są znacznie trudniejsze od pozostałych, a na dodatek często kończą się na ucieczce przed policją. W ten sposób sztucznie wydłuża się czas gry – przecież nie chcemy rozpoczynać nowego zadania z niepotrzebnym ogonem… Co gorsza, nierozważna jazda po mieście może szybko przerodzić się w desperacką walkę o przetrwanie, zwłaszcza gdy pechowo miniemy się z radiowozem albo (nie daj Boże!) rozjedziemy policjanta na patrolu. Niby jedna główka nie jest straszna, ale warto pamiętać, że niewiele potrzeba, aby zostać pojmanym i przykładnie ukaranym. W tym przypadku tracimy całą broń, kamizelkę kuloodporną i mnożnik punktów, a to już boli…

Ocena

Prawda jest taka, że Grand Theft Auto było co najwyżej średniakiem. Co przesądziło o sukcesie pierwszej odsłony? Skandal. Dawniej tytuł uważany był za obrazoburczy, pozbawiony jakiejkolwiek wartości i zepsuty do szpiku. Gra była wielokrotnie krytykowana, szykanowana i potępiana. W latach 90. GTA uchodziło za grę przedstawiającą „prawdziwy świat”, a grające w nią pokolenie miało niechlubnie wyrosnąć na przyszłych gangsterów i seryjnych morderców…

Wspomniana krytyka przyciągała zaintrygowanych graczy. Zła sława Grand Theft Auto sprawiła, że każdy chciał chociaż otrzeć się o ten tytuł. Najciekawsze jest to, że gra nawet nie dorastała do swojej reputacji – mogliśmy zastrzelić lub rozjechać kilku przechodniów, ale Ci składali się z raptem kilku pikseli i bardziej przypominali rozmaślonego komara niż człowieka. Ciężko mówić tutaj o dramatycznych obrazach przemocy i nienawiści, które trwale zostawałyby w pamięci gracza. O wiele bardziej niepokojące były Doom, Mortal Kombat czy wydany pół roku wcześniej Carmageddon. Tam to dopiero wyrządzaliśmy krzywdę rodzajowi ludzkiemu!

RETROMANIAK #50 – Grand Theft Auto: San Andreas [recenzja]

Grand Theft Auto
5.6/10
  • Świat: 6/10
  • Rozgrywka: 7/10
  • Grafika: 3/10
  • Dźwięk: 6/10
  • Jakość: 6/10
Pierwsze Grand Theft Auto jest kultowym klasykiem, który nie najlepiej się zestarzał. Pod warstwą problemów technicznych kryje się jednak całkiem wciągający gameplay, który potrafi zająć na kilka godzin. W końcu kto nie lubi pościgać się w wirtualnego berka ze stróżami prawa?

Platforma testowa PC

  • Procesor: Intel Core i5-3230M 2.60 GHz
  • Grafika: Intel HD Graphics 4000
  • Pamięć: 8 GB RAM
  • System: Windows 10
  • +Radiostacje
  • +Wciągająca rozgrywka
  • +Duży, otwarty świat
  • …ale brakuje w nim pobocznych aktywności
  • Grafika
  • Uboga sztuczna inteligencja
  • .
  • .
  • .
  • .

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Michał Jankowski

Kiedyś nałogowo grał w Tony Hawka, dziś miłośnik gier roleplay i rpg - grind to dla niego podstawa. Mimo słabości do ubiegłych generacji nie pogardzi czymś świeżym. Z wykształcenia andragog, prywatnie gracz z dwudziestoletnim stażem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *