FIFA 21 – recenzja [PS4]

Przedpremierowe reklamy FIFA 21 podkreślały przede wszystkim to, że wprowadzono szereg zmian w moim ulubionym trybie kariery menedżera. Czy oznacza to, że zaniedbano przez to pozostałą część gry? I co ważniejsze – czy polskiego komentatora w końcu da się słuchać dłużej niż jedno spotkanie?

Dziękujemy agencji Monday PR za dostarczenie klucza do gry.

Odpowiedź na oba postawione pytania brzmi: „zdecydowanie nie”, ale o konkretach dowiecie się z poniższej recenzji gry FIFA 21!

Świat

Witamy na Anfield

FIFA 21 – w przeciwieństwie do swojego konkurenta PES’a – licencjami stoi. Zacznijmy więc od stadionów. W grze zobaczymy dziesiątki świetnie odwzorowanych obiektów sportowych, takich jak między innymi Brytyjski Emirates Stadium, Hiszpańskie Estadio Santiago Bernabéu czy Niemiecki Signal Iduna Park. W tym aspekcie grze EA Sports nie można prawie niczego zarzucić. Każdy z obiektów prezentuje się świetnie, chociaż nie na wszystkich gra się przyjemnie. Niektóre stadiony  w zależności od pogody rzucają na murawę cień, przez co momentami trudno jest dojrzeć, co tak właściwie dzieje się po drugiej stronie boiska. Problematyczne jest to zwłaszcza w momentach, gdy z zaciemnionej sekcji murawy przechodzimy na tę widną. Uderza nas wtedy duża różnica jasności, przez co ponownie ciężko jest przez moment zorientować się, co dzieje się na boisku. Problemy te na szczęście zniwelować można dzięki dostosowaniu godziny, o której mamy rozegrać spotkanie.

Dla polskiego fana piłki nożnej niewielkim minusem może być również brak jakiegokolwiek polskiego stadionu. Sam jednakże nie uważam tego za problem. Przytłaczająca ilość dostępnych obiektów sprawia, że nieprędko nam się one znudzą.

Pozostając w temacie stadionów, nie sposób również nie wspomnieć o nadal bardzo dobrych odgłosach kibiców. W zależności od sytuacji na boisku zareagować mogą oni głośnym gwizdem, bądź gromkimi brawami przeplatanymi rykiem dobywajacym się z tysięcy gardeł. Podczas spotkań śpiewają oni również kibicowskie przyśpiewki, które – jeżeli grać będziemy w pełni licencjonowanych ligach – różnić będą się w zależności od tego, z kim gramy i czy to mecz u nas, czy wyjazdowy. Jest tu również pewna nowość – od teraz możemy je zakupić bądź wylosować w paczce w trybie Ultimate Team, dzięki czemu spersonalizujemy nasz klub jeszcze bardziej, ale o tym nieco później.

Witają Państwa ból uszu i monotonia!

Jak jest w końcu z tym komentarzem meczowym? Zdecydowanie nie najlepiej. Duet Szpakowski – Laskowski to wciąż jedyni dostępni polscy komentatorzy. Niestety (dla naszych uszu) wciąż rzucają tymi samymi tekstami w każdym spotkaniu i nierzadko są to zdania kompletnie nietrafione. Przykładowo: zdarzyło mi się, że Pan Szpakowski chwalił obrońcę za udany odbiór w polu karnym, gdy ten otrzymywał właśnie czerwoną kartkę od sędziego. Znacznie lepiej w tej kwestii prezentuje się angielski komentarz, chociaż w tym roku związana jest z nim pewna kontrowersja. Na początku zaznaczyć trzeba, że od Fify 19 angielski komentarz tworzyły dwa duety komentatorskie – Martin Tyler i Alan Smith oraz Derek Rae i Lee Dixon. Tegoroczna edycja pozbawiona została dwóch pierwszych wymienionych ekspertów. Związani oni byli z Fifą od 2005 roku, co tym bardziej smuci nie tylko mnie, ale i innych fanów anglojęzycznego komentarza. Oznacza to również, że zalewani będziemy anegdotkami z czasów piłkarskiej kariery Dixona w Arsenalu.

Wyjdźmy teraz nieco poza rozgrywkę i skupmy się na dostępnych w grze ligach i stadionach. W porównaniu z zeszłoroczną edycją jest nieco gorzej. Na pewno wielu fanów zasmuci fakt usunięcia całego Serie B, nie licząc paru drużyn, które znalazły się teraz w kategorii Reszta Świata. Niestety to nie koniec złych wieści dla fanów włoskiej piłki. Tak jak rok temu Juventus nadal pozostaje bez licencji i znany jest jako Piemonte Calcio. Tym razem jednak licencja nie obejmuje również ich rzymskich rywali – AS Romy oraz włoskiej i portugalskiej reprezentacji. Oczywiście piłkarze wymienionych klubów i reprezentacji nadal pozostają licencjonowani. Problemy Fify z włoską licencją sugerują, że następna edycja może być uboższa o kolejne kluby.

Volta

O Volcie w tej sekcji nie da się zbyt dużo powiedzieć. Ot, dodane zostało parę mniej lub bardziej udanych boisk oraz pojawiła się nowa kampania dla jednego gracza, która służyć ma jako samouczek i można ją przejść w mniej niż dwie godziny. Dostępne boiska są w większości ładne i dobrze oddają atmosferę ulicznej piłki, jednakże jedno z nich zupełnie według mnie nie pasuje. Stadion Volta to futurystyczne boisko, w którym przeważa kolor niebieski. Nie grało mi się tam przyjemnie. Momentami ciężko było ujrzeć piłkę i bardzo szybko męczyły mi się oczy. Jedynym plusem tej areny są animacje wyświetlane na podłodze po każdym zdobytym golu.

Rozgrywka

Crème de la crème każdej edycji Fify. Nie inaczej jest również z najnowszą FIFA 21. Względem poprzedniej edycji najnowsza odsłona gry nie prezentuje żadnych fundamentalnych zmian. W tym roku skupiono się znacznie bardziej na doszlifowaniu rozgrywki i udoskonaleniu tego, co już było. Jednakże nie oznacza to, że żadnych zmian w tejże warstwie nie ma. Są i jest ich całkiem sporo, ale są one dość niewielkie, dlatego też pozwolę sobie podzielić tę sekcję na trzy podstawowe moduły rozgrywki – Single Player, Ultimate Team oraz Tryb Volta. Zacznijmy więc od rozgrywki dla pojedynczego gracza

FIFA 21 – Single Player

Zmiany w trybie dla pojedynczego gracza zaczynają być widoczne już w momencie włączenia pierwszego meczu, który ustalić ma nasz poziom opanowania wirtualnych piłkarzy. Każda przeprowadzana w meczu akcja zdaje się być znacznie płynniejsza niż choćby rok temu. Ponownie duże znaczenie ma tak zwany Pace, czyli to jak szybko dany zawodnik potrafi biec z piłką i bez niej. Jest to szczególnie ważne, zważywszy na to, że jak na razie podania na dobieg – zarówno te górą, jak i po ziemi – wydają się wyjątkowo łatwe do wykonania i przynoszą zamierzony efekt w większości przypadków. Równie efektywne są szybkie zwody wykonywane za pomocą L2/LT. W trakcie biegu dzięki szybkiemu naciśnięciu tego przycisku zawodnik zmieni nieznacznie kierunek. Wielokrotnie w ten sposób oszukałem obrońców przeciwnika, zarówno na poziomie legendarnym, jak i grając online.

Równie łatwo jest wykiwać przeciwnika szybką wymianą podań, które wchodzą w najnowszej odsłonie wyjątkowo łatwo. Grając przeciwko SI, bez wysiłku możemy przejść całą obronę dzięki paru podaniom zakończonym piłką na dobieg dla wychodzącego napastnika. Zdobywanie goli znacząco ułatwia również bardzo kiepskie zachowanie bramkarzy. Niezwykle rzadko zdarza im się obronić jakikolwiek strzał, który w choćby w najmniejszym stopniu zagrażałby bramce. Oznacza to również, że zachowanie czystego konta w meczu jest zadaniem raczej trudnym, jeżeli zdarzy nam się przysnąć w obronie.

FIFA 21 w tym zadaniu zdecydowanie nie pomaga. Twórcy poprawili co prawda zachowanie sztucznej inteligencji w trakcie ataku, ale odnoszę wrażenie, że obrońcy potraktowani zostali nieco po macoszemu. Niejednokrotnie widziałem, jak uciekali oni od atakującego napastnika, zupełnie jakby widzieli w nim gotowego do gryzienia Suareza. Chociaż trzeba zaznaczyć, że znacznie częściej też się rzucają, aby ciałem zablokować nadlatujący strzał, co też niejednokrotnie ratuje po nieudanej interwencji bramkarza.

Temu zabiorę piłkę, a temu urwę nogę

Niewielkim, choć zauważalnym, zmianom uległ również system kolizji zawodników. Na ten moment mam bardzo mieszane odczucia odnośnie do tych zmian. Zdecydowanie na plus przemawia to, że znacznie łatwiej jest teraz odebrać piłkę przeciwnikowi za pomocą wślizgu. Futbolówka dużo częściej ląduje teraz pod nogami naszych zawodników. Niestety zmiana ta wiąże się też z masą fauli, które w poprzedniej edycji nigdy nie miałyby miejsca. Przykładowo – niejednokrotnie zdarzyło mi się, że przeciwnik w trakcie odbioru tradycyjnego posłał nogi mojego zawodnika do przysłowiowego shadow realm. Zmianie uległo również zachowanie zawodników. Znacznie częściej przeskakują oni teraz ponad wślizgami przeciwnika, przez co rozgrywka przypomina nieco tę z Fify 08, gdy to zawodnicy skakali niemal non stop nad ślizgającymi się obrońcami.

SI gra w tym roku wyjątkowo agresywnie.

Na koniec zostawiłem prawdopodobnie najlepszą zmianę w rozgrywce, jaka miała miejsce przez lata. Dośrodkowanie oraz strzały głową ponownie są wartościową taktyką! Nie są one tak nieskuteczne jak w Fifie 20, w której każda „główka” lądowała na trybunach lub tuż za stadionem. Nie są one też zbyt potężne, jak miało to miejsce w Fifie 14. Dośrodkowania i główki w końcu odnalazły idealny środek pomiędzy bezużytecznością a byciem zbyt potężnymi. Mogę tu rzecz jedynie – brawo EA!

FIFA 21 aka Brzęczek symulator 21

Najwięcej zmian dotknęło tryb menedżerski. W końcu mamy możliwość interaktywnej symulacji spotkań naszej drużyny. Mecze oglądamy wtedy z lotu ptaka na ekranie przypominającym nieco to, co oglądać mogliśmy w Football Managerze. Dodatkowo tryb ten pozwala nam w każdym momencie na przejęcie pełnej kontroli nad zawodnikami i dogranie meczu w sposób tradycyjny. Bardzo na plus jest tutaj płynność, z jaką wchodzimy do rozgrywki. Jest to niemal natychmiastowe, dzięki czemu sprawdza się świetnie.

Oczywiście w tym momencie mogą pojawić się głosy, iż „to już przecież było!” i jak najbardziej będzie to prawdą. Podobny system symulacji spotkań pojawił się już w poprzednich odsłonach Fify, ale tym razem wprowadza on całkiem dużo zmian względem tego, co było kiedyś. Na szczęście wszystkie te zmiany są na plus. Jedyne, o co tak naprawdę mógłbym prosić, to oddanie nieco większej kontroli nad zachowaniem zawodników w trakcie symulacji.

Pump that iron

Bardzo duże zmiany na plus poczyniono również w aspekcie trenowania zawodników. Tym razem odbywa się to w sekcjach mających na celu zwiększenie umiejętności oraz najnowszego atrybutu – skupienia. Odpowiada on za to, jak nasz zawodnik zachowywać będzie się na boisku oraz czy otrzyma bonusy w postaci zwiększonych statystyk. Utrzymywać skupienie na wysokim poziomie możemy zarówno za pomocą treningów, jak i poprzez wystawianie zawodnika w spotkaniach.

W czasie treningu nie musimy już również skupiać się na tylko maksymalnie pięciu zawodnikach. System ten został całkowicie przerobiony i możemy teraz trenować prawie połowę swojej ekipy. Warto również zaznaczyć, że w końcu możemy wytrenować zawodnika do grania na zupełnie innej pozycji. Choćby taki Ansu Fati ze skrzydłowego może stać się rasowym napastnikiem w zaledwie kilka tygodni. Oczywiście im zawodnik starszy i im większa zmiana, tym ciężej będzie mu się przestawić. Oznacza to, że nie zrobimy z Lewandowskiego środkowego obrońcy, a z Glika potężnego, bramkostrzelnego napastnika.

Każdy trening odbywa się w postaci dobrze znanej fanom serii minigry. Nie wprowadzono tu wielu nowości, ale mocno na plus jest fakt, że wystarczy trening rozegrać raz, aby następnym razem otrzymać w symulacji najwyższą ocenę, którą wypracowaliśmy.

Kariera zawodnika

W przeciwieństwie do kariery menedżera kariera zawodnika nie otrzymała praktycznie żadnych zmian. Jedynie treningi można teraz symulować tak, aby otrzymywać zawsze najwyższą możliwą ocenę. Nadal nie wprowadzono możliwości wychodzenia z ławki, mimo że ewidentnie jest to możliwe. Widzieliśmy to w końcu w poprzednich lata w trybie Journey. Zwłaszcza że nowy tryb symulacji pokazał, że wejście w dowolnym momencie meczu jest możliwe. Tutaj mocno na minus.

FIFA 21 – Ultimate Team

Ultimate Team – podobnie jak tryb menedżera – przeszedł parę zmian, które lekko wpłynęły na rozgrywkę. Największą różnicą w porównaniu z każdą poprzednią odsłoną gry jest pozbycie się kart wytrzymałości. Nasi zawodnicy nie tracą już z każdym meczem kondycji i zawsze mogą występować w pełni sił. Jest to zdecydowanie krok w dobrą stronę. Sam bardzo z tej zmiany korzystam i w końcu nie jestem zmuszony posiadać składu, który służyłby mi tylko jako zastępstwo. Oczywiście karty kontraktów i kontuzje czy kartkowe wykluczenia nadal są obecne.

Niby Divock, ale włosy jakieś niepodobne.

Pewną rewolucję przeszedł również sposób zarządzania stadionem. FIFA 21 umożliwia nam edycję naszej areny wedle uznania oraz posiadanych kart. Nadal możemy grać na najbardziej znanych boiskach, ale tym razem do naszej dyspozycji oddano również swego rodzaju puste płótno. Stadion Ultimate Team umożliwia zmianę koloru krzesełek, bocznych band czy koloru przewodniego areny. Jak wspominałem wcześniej, mamy też możliwość zmiany przyśpiewek kibiców. Nie jest to bardzo rozwinięta mozliwość, ale sama idea sprawdza się całkiem dobrze. Możliwe, że za jakiś czas podobną funkcję ujrzymy też w trybie menedżerskim, na co bardzo liczę.

Bez wielkich zmian

FIFA 21 Ultimate Team w kwestii dostępnych trybów nie różni się od tego, co zaserwowane było nam rok temu. Nadal grać możemy w Division Rivals czy Squad Battles i Mistrzostwa FUT. Draft wciąż dostępny jest zarówno w trybie solo, jak i online. Dodatkowo mecze we wszystkich dostępnych trybach rozgrywać możemy tym razem także ze znajomym, prowadząc tę samą drużynę.

W tym roku pojawiać mają się też specjalne wydarzenia, które będą zachęcać graczy do wypróbowania piłkarzy, jakimi normalnie by nie zagrali. Sam w trakcie recenzowania miałem okazję trafić na Srebrną Poczekalnię – wydarzenie, w którym każdy grał jedynie srebrnymi kartami. Całkiem przyjemna rzecz, która dobrze urozmaica dość monotonny gameplay loop Ultmiate Team.

Wreszcie jest ładnie i przejrzyście!

FIFA 21 oczywiście nie mogłaby obyć się też bez swoich paczek. Nadal dostępne są one za monety zdobywane w trakcie spotkań i za FIFA Points. Zdecydowanie nie polecam ich otwierać. Szansa na jakikolwiek dobry traf jest marna. Znacznie lepiej jest zainwestować w rynek, tam polepszać swój skład i przy okazji zarobić nieco grosza. Na ten moment gra nie jest jeszcze zalana kartami specjalnymi, ale widać, że to tylko kwestia czasu.

FIFA 21 – Volta

Tryb, który debiutował w zeszłorocznej edycji. Dziś niestety nie wnosi on praktycznie nic nowego. Ot, dostajemy pięć nowych aren w prawdziwych lokacjach i jedną futurystyczną, którą nieco wcześniej opisywałem. Tegoroczna kampania również jest po prostu słaba. Składa się ona łącznie z dwunastu spotkań i takiej samej liczby treningów. Same przerywniki filmowe również nie stoją na takim samym poziomie, jak rok temu. Jedyny plusem jest możliwość spotkania paru legend z realnego futbolu.

Ach, ten Kaka.

Nieco lepiej prezentuje się sam gameplay. Jest on zdecydowanie przyjemniejszy i szybszy niż rok temu. Już (w końcu!) nie można powiedzieć, że gramy w Fifę tyle tylko, że zamiast na dużym boisku, to biegamy na osiedlu. Podania i zwody są szybsze i bardziej zróżnicowane, a strzały wchodzą jakby częściej. Mamy również możliwość grania ze znajomymi w jednym składzie, podobnie do trybu Wirtualnych Klubów. Tutaj na plus.

Gry treningowe w Volcie są ciekawe, ale szybko się nudzą.

Grafika i dźwięk

Grafika nigdy nie była mocną stroną serii gier od EA Sports. Nie inaczej jest i tym razem. FIFA 21 wygląda przyzwoicie, efekty świetlne czy detale takie jak odrywająca się przy strzale trawa wyglądają dobrze. Nieco gorzej prezentują się modele nielicencjonowanych zawodników. Niejednokrotnie zdarzy się, że zawodnicy wyglądają zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. Na szczęście problem ten nie dotyczy zawodników z zeskanowaną twarzą. Wyglądają oni bardzo dobrze i przypominają swoje rzeczywiste wzorce pod każdym względem. Równie dobrze wygląda oprawa meczowa, stadiony czy przerywniki w trakcie spotkań.

Dźwięk – nie licząc tragicznego komentarza – również jest naprawdę dobry, ale o tym pisałem nieco wcześniej. Skupmy się zatem na soundtracku dostępnym w grze. Zdecydowanie jest on lepszy niż to, co zaoferowane było tam w poprzedniej edycji. Nie jest to poziom Fify 15, ale jest bardzo przyzwoicie. Cieszy mnie fakt, że znalazł się w grze utwór jednego z moich ulubionych wykonawców – Olivera Tree.

Szybka rabona i bramkarz leży.

Bardzo ładnie prezentuje się też nowa szata graficzna UI. Zarówno w trybie kariery, jak i Ultimate Team ujrzymy nowe grafiki i zmienioną stylistykę barw. Największy remake przeszedł pod tym względem FUT. Na początku ciężko jest się połapać w nowym układzie menu, ale z czasem do zmian można się przyzwyczaić. Sam zauważyłem, że znacznie szybciej poruszam się teraz po segmentach menu.

Jakość

FIFA 21 w momencie premiery – jak to często bywa – miała problemy z serwerami. Niektóre z nich utrzymały się do dziś, więc gra online momentami bywa po prostu nieprzyjemna. Jednakże, gdy wszystko funkcjonuje tak, jak powinnom, grze nie można praktycznie nic pod względem jakości zarzucić. W trakcie spotkań zdarzyć może się dziwna bądź śmieszna sytuacja z powodu silnika fizycznego, ale są to raczej rzadkie przypadki. Momentami możemy również kwestionować sędziowskie decyzje, ale również nie jest to częste. Na szczęście da się grać!

Czy był tu faul? Tego nie wie nawet sędzia.

Ocena

FIFA 21 wprowadza bardzo mało zmian względem poprzedniej edycji, można się jednak było tego spodziewać. Jest to tytuł wydany w trakcie przesiadki na najnowszą generację konsol, co nieco usprawiedliwia znikomą ilość zmian. Nie zmienia to jednakże faktu, że sama rozgrywka jest przyjemna i płynna jak nigdy dotąd. W tytuł gra się bardzo przyjemnie zarówno w trybach single player, jak i multiplayer. Smuci jedynie to, jak potraktowano tryb Volta, gdyż sam liczyłem na jego rozszerzenie w tegorocznej edycji. Cóż, może za rok. Czy więc warto kupić najnowszą Fifęza zaproponowaną przez wydawcę cenę? Jeżeli nie interesuje Was rywalizacja w trybie Ultimate Team, to zdecydowanie nie. Poczekajcie na promocje.

Przy okazji, jeżeli jesteście fanami serii FIFA, to koniecznie przeczytajcie serię naszych artykułów o historii tejże franczyzy!

RETROMANIAK#5: HISTORIA SERII FIFA (CZ.1/4)

FIFA 21 dostępna jest na PC, PlayStation 4, Xbox One oraz niedługo na konsole najnowszej generacji.

FIFA 21
7.4/10
  • Świat: 8/10
  • Rozgrywka: 8/10
  • Grafika: 7/10
  • Dźwięk: 7/10
  • Jakość: 7/10
FIFA 21 jest czymś nieznacznie większym niż gloryfikowaną aktualizacją składów i koszulek. Zmiany poczynione w dostępnych trybach nie są ogromne, ale pozwalają cieszyć się grą przez zaskakująco długi czas.

Platforma testowa PS4

    • Model: PS4 Slim
    • Telewizor: Samsung 32″
      • +Bardzo dobry tryb symulacji spotkań w czasie rzeczywistym
      • +Wszystkie efekty dźwiękowe to nadal najwyższa klasa
      • +Ultimate Team wciąż bawi
      • +Rozgrywka jeszcze nigdy nie była tak płynna
      • Mikrotransakcję w Ultimate Team
      • Bardzo kiepski rodzimy komentarz
      • Niewiele zmian względem poprzedniej edycji
      •  
      • .
      • .
      • .
    • .

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Robert Pytlak

Konsolowiec z dziada pradziada. Grę uznaje za skończoną, dopiero gdy wbije platynę. Pisał już o wszystkim oprócz modzie. Git Gud and Praise the Sun!

2 komentarze do “FIFA 21 – recenzja [PS4]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *