Omerta – City of Gangsters — powrót po latach – recenzja [PC]

Nadal trochę mnie dziwi, dlaczego ta gra spodobała mi się, kiedy trafiła do sklepów (a był to rok 2013). Choć połączenie RTS’a i City buildera naprawdę przypadł mi do gustu, to drugiej strony medalu — typowych etapów turowych — nigdy nie darzyłem sympatią. Nie na moje nerwy są sytuacje, gdzie wróg stoi 1 m od was, a i tak szansa na trafienie nie jest 100%. Dlaczego więc tak Omerta przypadła mi do gustu? Zobaczmy.

Świat

Prohibicja, lata 20., USA. Nasz bohater, bezimienny imigrant Boss, którego sami tworzymy, przybywa do Atlantic City, by spełnić amerykański sen (brzmi znajomo?). Postanawia tam założyć własny gang oraz odnaleźć brata. Naszym pierwszym celem będzie znaleźć godnych ludzi, którzy dołączą do rodziny i będą piąć się po drabinie światka przestępczego.

Twórcy (m.in. seria Tropico) świetnie poradzili sobie ze zbudowaniem klimatu. Dobre wrażenie robią stroje, budynki, auta, czy same „atrakcje” – ciemne nauki, nielegalne bimbrownie i speluny, gangi i mafie, fedory i Thompsony. Mapy, choć nieduże, są bardzo szczegółowo zrobione, a wraz ze świetną muzyką tworzy naprawdę realistyczne odwzorowanie tych niezwykle ciekawych czasów Stanów Zjednoczonych.

omerta city of gangsters
Atlantic City, miasto szemranych interesów

Rozgrywka

Jak na Kalypso przystało, aspekt ekonomiczny gra dużą rolę w całej przygodzie. Na początku na mapie miasta wybieramy misję, często nie musimy robić ich po kolei. Zadania są różne, czasami odbijemy przyjaciela z więzienia, wyeliminujemy jakiś gang z okolicy, czy wręcz przeciwnie — pogodzimy zwaśnione strony. Jednak jaki by cel nie był, zazwyczaj robimy to samo — musimy zbudować prężnie działające interesy w dzielnicy.

Zaczynamy od przekupienia informatorów, którzy wskażą nam kilka cennych budynków w okolicy. Potem wykupujemy kilka lokali i przedsiębiorstw, budujemy tam np. arenę bokserską, czy lombard i patrzymy, jak kasa leci na nasze konto. Ta dzieli się na dwie odmiany — brudną (nie można kupować za nią np. większych działek) i czystą. Tą pierwszą możemy „wyprać” u przyjaciół lub przekupując wyżej postawioną osobę w okolicy. Jak już mamy szmal, to możemy produkować towary do sprzedaży. Zakładamy więc gorzelnie, bimbrownie i speluny/apteki/kluby nocne, by nasze produkty zarabiały na siebie. Kiedy będziemy mieli dużo czystych dolarów, to wykupujemy działki budowlane i budujemy hotele, magazyny, czy nawet kancelarie prawnicze. Każdy budynek w grze ma swoje ulepszenia, np. za 25 trunków dokupimy dodatkowe miejsca w magazynie.

omerta city of gangsters

Jako iż prowadzimy nielegalne interesy, policja będzie nas bacznie obserwować. Kiedy, dla przykładu, podpalimy konkurencję, by ta zamknęła swój interes, lub ukradniemy samochód, będą mieli więcej dowodów, by nas zamknąć. Kiedy wskaźnik dojdzie do sześciu gwiazdek, będziemy musieli m.in. ich przekupić lub zadzwonić do „zaprzyjaźnionego” funkcjonariusza. Jak już o przyjaźniach mowa — podczas naszej przygody, będziemy mieli styczność z sympatią i strachem do naszej familii. Aspekty te czasami boostują niektóre lokale lub zniżają ceny wykupienia nieruchomości. „Uczucia” możemy zwiększać, budując pizzerie lub garkuchnię albo „kupując” (nie)sławę od naszych przyjaciół. Od nich możemy także m.in. importować lub sprzedawać towary.

Mamy wreszcie też drugą stronę medalu, czyli etapy turowe. Przed walką wybieramy, którzy nasi ludzie mają iść w bój i jaką spluwę ze sobą wezmą. Broni mamy kilka rodzjów: potężne strzelby i pistolety, ikoniczne TommyGuny, snajperki oraz bronie białe — noże, kije itp. Podczas bitw sterujemy naszymi podopiecznymi, jak wiecie, w systemie tur. Każdy ma swoją ilość ruchów oraz liczbę strzałów. Można też używać umiejętności specjalnych, tj. leczenie, używanie wielu rodzajów trafień (np. w brzuch) czy rzucanie granatów. Warto jeszcze wspomnieć, że nasza ekipa może levelować, przez co możliwe jest dokupienie im jakiegoś wzmocnienia (np. więcej życia) z gigantycznej listy perków. I choć podczas budowania swojego Imperium teoretycznie nie możemy przegrać, to w turowych walkach cała drużyna może nieźle oberwać, dając im debuffa np. utratę HP co turę. Rany można opatrzyć w klinice (kiedy ją zbudujemy). Jeśli 3 razy z rzędu „uszkodzony” wojak pójdzie walczyć i zginie, wtedy
jego śmierć będzie permanentna. Ogółem nie jest to zbytnio ciekawy element gry, ale chociaż przez chwilę możemy odpocząć od zarządzania miastem. (Dodam też, że ten tryb bitw jest dostępny w multiplayerze, także co-opowym).

omerta city of gangsters

Niestety, tak jak w innych grach studia, rozgrywka szybko robi się monotonna. Poza tym wszystko dzieje się w czasie rzeczywistym, przez co musimy czekać naprawdę długo, aż się nazbiera tych kilka tysięcy na zakup kasyna. I choć etapy turowe dają trochę świeżości, to i one się prędko nudzą.

Grafika

Choć gra ma kilka lat za sobą, to grafika nadal robi całkiem dobre wrażenie. Oczywiście nie jest to dzisiejsza wysoka półka, ale tylko maruda powiedziałby, że Omerta nie ma swojego uroku. Mapy są dobrze i szczegółowo zbudowane, możemy znaleźć plaże, mola, ludzi załatwiających swoje sprawy, którzy dostosowują się do pogody i pory dnia itd.

Chyba jedyną uwagą do grafiki są… cutscenki. To tylko moje przemyślenia, ale są one bardzo dziwnie zrobione — pastelowo lub farbami, przez co postacie są zamazane i mało widać, co się właściwie dzieje. Nie pomaga do tego poklatkowość filmików, przez co finałowy efekt jest kiepski. Nie ma ich jednak dużo w grze, więc przestaje narzekać.

omerta city of gangsters

Dźwięk

Głównym daniem tego segmentu jest muzyka świetnie pasująca do tamtych czasów. Usłyszymy głównie Jazz, czyli trąbki, czy saksofony. Brzmienia te idealnie komponują się do raczej spokojnego stylu warstwy ekonomicznej, bo w bitwach nie uświadczymy już jej w ogóle. Podczas rozgrywki możemy dokładniej wsłuchać się efekty dźwiękowe. Z kolei w bitwie jest tylko ok, bo np. taka strzelba brzmi, jak pukawka z plastiku. Jednak mi to zbytnio nie przeszkadzało. Lepiej wychodzą ludzie — często aktorzy mówią ze swoim akcentem, a dialogów, tym bardziej naszych współpracowników, przyjemnie się słucha.

Podsumowując: muzyka błyszczy (choć nie ma jej dużo, przez co jej powtarzalność drażni), a inne dźwięki zostały nagrane poprawnie. Jedyne, co mnie bardziej irytowało, to nierówna głośność. W walkach niektóre teksty bohaterów są nagrane o wiele głośniej, niż kolegów. Ale wiadomo, to błahostka.

omerta city of gangsters
Towarzyszy od wyboru do koloru. Nawet znalazł się polski akcent!

Jakość

Jako takich, błędów jest mało. Kilka razy zepsuł mi się HUD, który naprawiał się dopiero przy strzelaninach. Mam jednak kłopoty z poziomem trudności — jest nierówny. Raz kończyłem misję z miną „a to już?”, innym razem „w końcu koniec!”. Są dwa turowe etapy, które są tak trudne, że myślałem, że odinstaluje grę (nie wiem, kto wymyślił, że walka 13 na 4 jest uczciwa). Poza tym polska wersja kinowa ma swoje błędy, czasami znajdziemy i angielskie frazesy.

Ocena

Czy dziś polecam Omerta — City of Gangsters? Muszę was uświadomić, że to nie jest city builder, bo nasza rola sprowadza się do zmiany właścicieli istniejących budynków. Tak więc myślenia i planowania tu mało. Każda misja wygląda tak samo, tak jak i nasze ruchy — najpierw maszynki do kasy, potem produkcja alkoholi. Nie jest to też dobra „turówka”, bo misje te są nudne i zrobione na szybko (często powtarzamy te same plansze, pod pretekstem innego celu). Jeśli lubicie spokojne gry i macie sporo czasu, to, pomijając wszystkie wady, będziecie się dobrze bawić.

Omerta – City of Gangsters
7.8/10
  • Świat: 9/10
  • Rozgrywka: 7/10
  • Grafika: 8/10
  • Dźwięk: 8/10
  • Jakość: 7/10
Jednym zdaniem mogę podsumować tak – typowa gra Kalypso. Najpierw wciąga, a później zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę robimy w kółko to samo. Jednak muszę przyznąć, że na tworzeniu strategii ekonomicznych znają się jak mało kto. Gorzej z etapami typowymi dla gier turowych, które są raczej nudne i mało zajmujące. Pochwalić muszę świetny klimat lat 20. oraz jazzową muzykę. Jeśli lubisz takie gry, można zagrać, być może będziesz się dobrze bawił. Do czasu, gdy uzmysłowisz sobie, że już w pierwszej misji widziałeś wszystko, co gra ma do zaoferowania.

Platforma testowa PC

  • Procesor: AMD FX 6100 3.30GHz
  • Monitor: Samsung SyncMaster 961BW
  • Grafika: NVIDIA GeForce GTX 660
  • Pamięć: 8 GB RAM
  • System: Windows 7
  • Myszka: TRACER Fairy Black RF NANO
  • Klawiatura: Mechaniczna Tracer
  • +Dobrze zbudowany kilmat lat 20.
  • +Wciąga jak Trójkąt Bermudzki
  • +Szczegółowa grafika
  • +Muzyka
  • Monotonna
  • Nieciekawe etapy turowe
  • Nierówny poziom trudności
  • Trochę mniejszych baboli

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Rembus

Humanista, pasjonat historii i języków obcych (przede wszystkim angielskiego) oraz j. polskiego. "Pececiarz" od urodzenia, choć posiada obydwie kieszonsolki Sony. Spokojny człowiek, który lubi pisać to, co czytacie :P.

One thought on “Omerta – City of Gangsters — powrót po latach – recenzja [PC]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *