Detroit: Become Human – recenzja [PS4]

O Detroit: Become Human pierwszy raz usłyszeliśmy w 2012 roku, wtedy grę zaprezentowano w formie dema technologicznego, działającego na PS3. W 2016 roku na targach E3 pokazano grę w formie, w jakiej znamy ją dziś. Minęły dwa lata i nareszcie możemy zagrać w najnowszy interaktywny film Davida Cage’a, który dla zmylenia opinii publicznej nazywany jest grą wideo.

Ja jestem Elmys, a to moja recenzja Detroit: Zostać Człowiekiem, gry wydanej tylko na PS4.

ŚWIAT

Akcja rozgrywa się w USA, w mieście Detroit, owa metropolia przoduje pod względem wykorzystania androidów (humanoidalne roboty jakby ktoś nie wiedział) do wszelakich celów. Wizja niedalekiej przyszłości (2038 rok) jest przedstawiona dość wiarygodnie. Detroit zaprezentowane w grze wydaje się zawierać elementy, które w przyszłości faktycznie mogą składać się na nowoczesne miasto: autonomiczne samochody, futurystyczne budynki i oczywiście androidy, to wszystko buduje w miarę spójny świat przedstawiony. W mieście rozgrywa się cała intryga trójki głównych bohaterów, którymi są: Kara, pomoc domowa; Markus; przywódca rodzącego się ruchu oporu androidów i ukochany przeze mnie Connor, który współpracuje z policją Detroit, a jego zadaniem jest zbadanie sprawy androidów, które stały się tzw. ,,defektów”. Ale czemu android ściga androidy? – zapytacie, a ja wam odpowiem: bo część androidów wyłamuję się spod władzy ludzi i pozyskuje samoświadomość, tak właśnie zostają tzw. „defektami”. Wszystkie postacie są dobrze napisane i mają ciekawe historie. Według mnie, wszystkie te historie i postacie stoją na dość równym poziomie, ale moim ukochanym bohaterem jest Connor, ponieważ to charyzmatyczna oraz momentami zabawna postać, no i po prostu ma to coś w sobie.

 Detroit: Become Human

Trójka bohaterów

Fabuła nakreślona jest bardzo dobrze, interesujące historie trójki bohaterów przeplatają się niezwykle sprawnie oraz ciekawie. Jako że jest to gra quantic dream, toteż wszystkie nasze wybory będą miały wpływ na opowieść. Mimo, iż  zajmuje około 10 godzin do ukończenia, to na ponownym przechodzeniu scen i oglądaniu tego co nieobejrzane, można spędzić dodatkowe godziny. Jest tu problem z zakończeniami, są one zbyt rozmyte. Zbyt dużo wariantów zakończenia sprawiło, że część z nich jest nijaka. Ponad to zakończenie przychodzi trochę niespodziewanie, kiedy to gracz ma wrażenie, że jeszcze powinien coś zobaczyć. Niezależnie od wyborów towarzyszyć nam będą świetnie napisane, wyraziste postacie. Jakość opowieści stoi na równym poziomie, ale oczywiście są tu te MOMENTY, w których gracz odczuwa większe i mniejsze IMOŁSZYNS (Ulubione słowo Davida Cage’a, kiedy to opowiada on o swoich grach) i jak zawsze w grach QD te MOMENTY to jedna z lepszych stron ich produkcji bo MOMENTY te zapadają w pamięć. Produkcje francuzów, zawsze stoją na wysokim poziomie pod względem klimatu, który tu również (jak w poprzednich grach studia) jest gęsty i wspomaga zaangażowanie się.

To, co imponuje, to mnogość wyborów, scenariusz mający około 4000 stron, uwzględnia dziesiątki wersji tych samych wydarzeń i jest niezwykle złożony, co prezentują choćby drzewka wydarzeń dostępne po ukończeniu każdej z ,,misji”. Klimat, fabuła i postacie to najmocniejszy punkt nowego dzieła Dawida Klatki. Problemem może być dla fanów Heavy Rain, że przy swojej nowej grze David Cage zaczął plagiatować sam siebie, sama postać Connora zainspirowana jest Jaydenem z Heavy Rain właśnie, uwięzienie w domu psychopaty, prowadzenie śledztwa jednego z bohaterów przeciw reszcie i wiele wiele innych przykładów, których nie będę tutaj przytaczał. Nie jest to wielka wada, ale gdy co jakiś czas widziałem scenę, która przypominała mi o Heavy Rain, to czułem się nieco zmieszany.

Rozgrywka

Nie oszukujmy się, nikt świadomie nie odpala tej gry, żeby w nią ,,pograć”. Jak już wspominałem jest to rodzaj interaktywnego filmu, a nie gry. Rozgrywka ogranicza się do łażenia po lokacjach, skanowania otoczenia. Jeśli za rozgrywkę uznamy QTE lub wybieranie dialogów, to pod tym względem tytuł jest dość rozbudowany. Pochwalić należy zlikwidowanie momentami nieludzko dziwnych kombinacji przycisków na padzie (kto grał w Heavy Rain ten dobrze wie o czym mówię), teraz jest już normalnie. To jaką opcję dialogową bądź akcję wybierzemy może mieć diametralny wpływ na fabułę w późniejszych etapach gry. To jak dobrze będziemy naciskać przyciski na czas często decyduje o życiu lub śmierci danej postaci. Gdy coś zepsujemy to gra nigdy nie cofa nas do punktu kontrolnego, nie pokazuje nam ekranu Game Over, opowieść zawsze toczy się dalej, nawet jeśli przez przypadek wyeliminujemy jakiegoś bohatera. Podczas „eksploracji” wszędzie zderzamy się z niewidzialnymi ścianami. Podczas sekcji rozgrywki gracz ma wrażenie, że jest tak naprawdę w cutscence.  Rozgrywka w formie, w jakiej jest dobrze spełnia swoje zadanie, trzeba jednak być świadomym tego, że należy zwyczajne chodzenie i wchodzenie w interakcje z różnymi rzeczami, żeby popychać opowieść do przodu. Mało jest gry w tej grze, ale to nie jest specjalna wada.

Detroit: Become Human

Te zaawansowane interakcje

Grafika

Grafika stoi na niezwykle wysokim poziomie, świetne modele postaci i ich animacje, poruszające się po pięknym, szczegółowym Detroit to coś wspaniałego, gra trzyma poziom innych ekskluzywów na PS4. Krople deszczu spadające po policzkach bohaterów i wiele, wiele innych szczegółów sprawiają, że graficznie gra robi naprawdę duże wrażenie.

Detroit: Become Human

Całkiem ładnie

DŹWIĘK

Udźwiękowienie to najwyższa klasa, świetne głosy postaci (w wersji angielskiej) i wyborna muzyka, która została napisana przez trzech różnych kompozytorów, przez co każdy z bohaterów ma swoją własną ścieżkę dźwiękową. Zabieg ten jak najbardziej na plus.

Jakość

W interaktywnym filmie naprawdę trudno jest coś zepsuć, więc bugów ja tu nie uświadczyłem, strona graficzna jest bardzo mocna, jak i strona muzyczna, jedyną poważną wadą może być dość toporna kamera, która nie lubi współpracować z graczem, często zmieniając całkowicie punkt widzenia, albo nie dając się obrócić. To potrafi irytować, ale nie jest aż tak dużym problemem.

Detroit: Become Human

Connor jest zadowolony ze strony technicznej Detroit

ocena

Podsumowując, Detroit: Become Human, jest ciekawym, intrygującym interaktywnym filmem z zapadającymi w pamięć MOMENTAMI, ciekawą fabułą, świetną angielską obsadą, piękną grafiką i prostą rozgrywką. Nowa gra quantic dream, dla fanów ich produkcji jest spełnieniem marzeń i świetną około 9 godziną jazdą bez trzymanki. Jednak dla ludzi, którym nie podobał się Heavy Rain, albo Beyond: Two Souls, to nowe dzieło Dawida Klatki raczej również nie przypadnie do gustu, bo jest to gra ulepszająca, ale nie zmieniająca formuły gry fabularnej opracowanej przez to studio. Ktoś, kto liczy na ciekawą, wielowątkową opowieść nie zawiedzie się, ktoś kto chce dostać GRĘ zawiedzie się z pewnością, uważam jednak, że każdy powinien dać Detroit szansę, bo kurczę, ta gra ma coś w sobie wyjątkowego.

 

Detroit: Become Human
8.8/10
  • Świat: 9/10
  • Rozgrywka: 6/10
  • Grafika: 9/10
  • Dźwięk: 9/10
  • Jakość: 9/10
Kolejna gra Davida Cage nie zawiedzie fanów tego typu interaktywnych filmów bo jest to dobra, klimatyczna przygoda na około 9 godzin, która zapada w pamięć i wywołuje IMOŁSZYNS

Platforma testowa PS4

  • +Postacie zostały dobrze napisane
  • +Interesująca fabuła
  • +Piękna grafika
  • +Świetna ścieżka dźwiękowa
  • +Klimta i realia świata przedstawionego
  • Gra jest stosunkowo krótka
  • Nierówne zakończenia
  • Prosta rozgrywka

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Jakub Grzebisz

Jestem Jakub, odkąd sięgam pamięcią w moim życiu zawsze były obecne gry wideo (pierwsze produkcje ogrywałem mając cztery lata), stały się one moją pasją, pasją którą poznawałem i którą postanowiłem się dzielić. Z tego powodu jestem tutaj i piszę dla Was tekstu, by uzewnętrznić się i realizować się w tym co szczególnie jest bliskie mojemu sercu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *