Brothers in Arms: Hell’s Highway – recenzja po latach [PC]

W poprzedniej części wpisu rozmawialiśmy o przygodach Joe „Red” Hartsocka i jego oddziału.

Tym razem, ponownie dzięki uprzejmości gog.com, w ostatniej głównej części serii, przyjrzymy się zwieńczeniu opowieści Matta Bakera.

ŚWIAT

Dalej trwa II wojna światowa. Tym razem Baker i jego drużyna zostają oddziałem rekonesansu i razem z resztą aliantów zbliżają się w stronę Holandii. Opracowany zostaje plan Operacji Market Garden, w której weźmiemy udział. Nasz oddział pokieruje się w stronę Eindhoven i będzie próbował wspomóc Brytyjczyków podczas walki o Arnhem. Rozgrywka jest dłuższa niż wcześniej i bardziej bogata w doświadczenia, idąc w bardziej widowiskowe zdarzenia, tworzące wrażenie nowoczesnego kina wojennego, pełnego akcji i patosu. Dodatkowo, twórcy postanowili zaserwować dodatkowy wątek postępującego poczucia winy i smutku po stronie Bakera, z powodu pewnej tajemnicy i powracającego ducha dawnego znajomego. Powoduje to, że oddział nie jest taki ufny jak dawniej, ale nadal wykonuje rozkazy swojego przełożonego. Przy okazji pojawia się wątek przeklętego pistoletu Bakera, który powoduje, że każdy, kto go dotknie – poza naszym bohaterem – umrze.

brothers in arms hell's highway recenzja
Przerywniki filmowe również dostały większej głębi i akcji.

ROZGRYWKA

Brothers in Arms: Hell’s Highway trzyma się starych założeń serii, czyli dowodzenia z użyciem podsekcji. Ale dodane zostały nowe typy, przykładowo jednostki z bazookami oraz żołnierze z kaemami. Delikatnie wpływa to na nasze podejście do pola walki, gdyż wrogowie również nieco się zmienili. Walczą zacieklej niż wcześniej, w końcu są coraz bliżej Vaterlandu. Przy okazji Baker stał się bardziej utalentowany w kwestii strzelania, co sprawia, że on też ma szansę kogoś trafić. Pojawiło się również chowanie za osłonami, dzięki czemu możemy złapać nieco powietrza i strzelać na ślepo zza węgła czy murku.

Ważną rzeczą, na którą mocno postawiono w etapie tworzenia gry, jest symulacja destrukcji. Teraz możemy zniszczyć osłonę przeciwnika poprzez sprawne użycie bazooki. Albo wróg może czołgiem nas pozbawić ochrony i zmusić do ucieczki. Możemy również przebijać niektóre typy osłon z użyciem naszej broni, przykładowo używając kaema. Tworzy to dynamiczniejszą walkę niż wcześniej i pozwala na nowe manewry.

brothers in arms hell's highway recenzja
Oddział Bakera na chwilę przed spotkaniem ze snajperem w wieży kościelnej.

Zmieniła się także warstwa pola taktycznego. Tym razem mamy do dyspozycji mapę z oznaczeniem celu i pobliskiego zwiadu. Musimy zajmować wskazane pozycje, by móc odkryć wojska, punkty uzupełnień i inne ważne miejsca na danym obszarze. Pojawiły się także znajdźki w postaci Kilroyów. Jeżeli nie wiecie co to, służę z wyjaśnieniem. W czasie wojny żołnierze US Army oznaczali w sposób żartobliwy miejsca, które odwiedzili, bądź gdzie nocowali. Dodatkowo są pogłoski, że Niemcy, widząc takie symbole na wyposażeniu zdobycznym, myśleli, że Kilroy to jakiś agent amerykański zakorzeniony głęboko w strukturach III Rzeszy.

Poza tymi drobnymi zmianami, nie ma wielu specjalnych innowacji w rozgrywce. W dalszym ciągu dowodzimy maksymalnie jednym oddziałem naraz i zmieniamy go na inny w razie potrzeby. Tak jak wcześniej, możemy korzystać z pozostawionego ekwipunku wroga i pobierać do niego amunicję. Tak jak wcześniej, niektóre misje zmuszą nas do starć z o wiele bardziej zapartym wrogiem, przykładowo walka o odblokowanie podtytułowej Piekielnej Autostrady w ostatniej misji.

brothers in arms hell's highway recenzja
Celny rzut granatem może zamienić wrogów w krwawą papkę.

Nowy silnik pozwolił również na zapewnienie nam większej brutalności starć. Tym razem niektóre trafienia będą nam specjalnie pokazywane. Przykładowo, niektóre strzały w głowę pokażą pocisk dolatujący w twarzoczaszkę wroga i tworzący w niej dziurę. Rzuty granatami mogą rozrywać kończyny jak wcześniej, ale sprawniejszy rag-doll dodaje widowiskowości eksplozjom. Misja, gdzie jedziemy czołgiem przez pole i strzelamy do wrogów, oglądając jak jedno celne trafienie pozbywa ich życia i osłony, jednocześnie wznosząc pył wymieszany z krwią, jest unikatowym doświadczeniem.

Grafika i Dźwięk

Warstwa audiowizualna stoi na bardzo wysokim poziomie. Tym razem przeniesiono się na nowszą generację silnika Unreal Engine, dzięki czemu gra wylądowała na konsolach kolejnej (tj. siódmej) generacji. Zapewniło nam to o wiele lepszą grafikę i większą paletę barw. W niektórych miejscach będziemy walczyć w ładnie zielonej Holandii, a innym razem przejdziemy przez połacie płonącej bądź spalonej ogniem dział ziemi. Choć trzeba przyznać, że animacje postaci są miejscami dość drewniane, a modele sprawiają wrażenie dość podobnych do siebie.

brothers in arms hell's highway recenzja
Jedna z dość wczesnych cut-scenek, bardzo ciekawie ukazująca społeczeństwo holenderskie wobec okupantów, a później wyzwolicieli.

Dźwięki broni również są solidne, tak samo zresztą jak wcześniej. Poprawiono je w miarę możliwości, więc są w o wiele lepszej jakości. Tym razem muzyka jest jeszcze bardziej stonowana, słabo wyczuwalna w chaosie bitew. Teraz także trzeba pochwalić aktorów głosowych, od których czuć autentyczność sytuacji i ich okrzyków. Tworzy to bardzo filmowe doświadczenie, ale dzięki nowemu silnikowi, poczucie jest jeszcze silniejsze niż w poprzednich odsłonach.

JAKOŚĆ

BiA: Hell’s Highway jest zaskakująco dobrze działającą produkcją. Na moim komputerze nie miałem problemów z wydajnością. Tak samo sztuczna inteligencja oraz zachowania wrogów są logiczne i nie są działaniami bezsensownymi. Dodatkowo, nie napotkałem tym razem dziwnych błędów albo irytujących zachowań. Czuć, że twórcy pracowali mocno nad nową częścią i wyszlifowali ją tak, jak należy; choć zdarzają się dziwne błędy, jak niewłaściwe ustawienie przy osłonie.

OCENA

Hell’s Highway to ostatnia duża odsłona serii Brothers in Arms. Zostawia sobie miejsce na kolejną część, ale czuć, że nawet gdyby ją teraz całkowicie zamknąć, cykl byłby kompletny i satysfakcjonujący. Grę można z powodzeniem polecić osobom, które szukają porządnej rozgrywki w klimatach drugowojennych oraz zależy im na doświadczeniu bogatym w dramatyczne zdarzenia i emocje.

Brothers in Arms: Hell’s Highway
9.4/10
  • Świat: 10/10
  • Rozgrywka: 10/10
  • Grafika: 9/10
  • Dźwięk: 9/10
  • Jakość: 9/10
BiA: Hell’s Highway to dobre zwieńczenie opowieści Matta Bakera. Gra zrealizowana w sposób filmowy, z porządnym podejściem do wydarzeń i fabuły. Zdecydowanie obowiązkowa pozycja dla fanów IIWŚ.

Platforma testowa PC

  • Procesor: AMD Ryzen 7 1700
  • Monitor: 32 cale Samsung
  • Grafika: NVIDIA GeForce GTX 1050 Ti
  • Pamięć: 8 GB RAM
  • System: Windows 10 Pro
  • Myszka: Polecana dla najlepszego doświadczenia
  • Klawiatura: Polecana dla najlepszego doświadczenia
  • +Oprawa audiowizualna
  • +Wiarygodna fabuła
  • +Zniszczalne barykady
  • +Baker w końcu może celnie strzelać
  • Drobne błędy, ale akceptowalne

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Adrian Kozicz

Fan gier strategicznych, symulatorów wojennych oraz gier wyścigowych. Z zamiłowania fan początków przemysłu growego i pseudo znawca historii technologii i gier. Gracz konsolowy pecetowy. Do niedawna sprzedawca gier konsolowych. Prywatnie fan seriali i książek z rosyjskiego nurtu Post-Apo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *