Czy Pokémon Legends: Z-A to (r)ewolucja? Recenzja [Switch]

Pokemon Legends Z-A to było coś, na co czekałem – wróciły Mega Ewolucje! Mój ukochany gimmick, najlepszy według mnie spośród wszystkich generacji. A wraz z powrotem Mega Ewolucji, gra przeszła rewolucję! Ale czy rewolucja nie pożera czasem własnych dzieci?

Dobra, nie jestem filozofem, a to nie jest wykład z tej dziedziny. Ja tylko gram w gierki.

Dziękujemy platformie Nintendo oraz firmie The Pokémon Company za dostarczenie klucza do gry.

Świat

Do miasta Lumiose zjeżdżamy w celach turystycznych. Zaraz po wysiadce, napotykamy Taunię – dziewczynę zajętą promowaniem Hotelu Z, prowadzonego przez AZ’a – staruszka, podającego się za króla z legend opowiadających o zdarzeniach, które miały miejsce 3000 lat temu. Jednak podczas naszej rozmowy nasze bagaże zostają skradzione przez Panchama, który to, jak się okazuje, został nasłany przez dwójkę trenerów, którzy przegrali z naszą rozmówczynią. Po wybraniu naszego startera otrzymują szybkie obicie „pokeballi” iii… w tym momencie dostajemy propozycję wsparcia Tauni i jej ekipy w ratowaniu stolicy, stojącej w obliczu poważnego kryzysu…

Fabuła w pokemonach, jak to w grze projektowanej z myślą o młodszych odbiorcach, jest… no po prostu jest. Prosta, niczym się niewyróżniająca – wraz z towarzyszami ratujesz świat. Większej głębi się nie doszukamy, chociaż jak już we wstępie wspominałem – nie jestem filozofem, nie znam się na tym aspekcie. Więc mogę coś przegapić, chcąc nie chcąc. Niestety, fabuła jest sztucznie przedłużana koniecznością wbijania rangi w nocnych walkach (więcej o tym w następnym rozdziale recenzji). Jeden etap fabularny równa się jednemu etapowi grindu i pokonywania przeciwników. Taka formuła jest bardziej zrozumiała w przypadku, gdy wyruszamy w podróż, w celu zdobycia szczytu lokalnej Ligii, jak to się odbywa w głównych odsłonach serii. Tutaj jest to po prostu zapchajdziura, przedłużająca czas rozrywki. O wiele lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby misje rangowe odbywały się jako osobna linia questowa.

Pokemon Legends Z-A
Hej, jak tam pogoda na górze?

Oprócz questów głównych mamy także questy poboczne oraz badania. Opiera się to wszystko na podobnej zasadzie co w Legends Arceus. Na początku fabuły poznajemy dwie NPC-ki – detektyw Emmę oraz Profesor Mable. Ta pierwsza prosi nas o pomoc z rozwiązywaniem problemów mieszkańców miasta, druga zaś – z badaniem fauny miasta. Misje poboczne polegają po prostu na: pogadaj, pozamiataj, pogadaj. NPC prosi o walkę? Walczysz z nim. Jakiś pokemon terroryzuje okolicę? No to pozbywasz się problemu. Za każdego questa otrzymujesz trochę kasy oraz kilka przedmiotów najróżniejszego rodzaju. Badania opierają się po prostu na złapaniu kilku pokemonów danego typu, obserwacji ewolucji danej liczby pokemonów lub innych podobnych temu czynnościach. W nagrodę za zdobycie poziomu researchu zdobywamy głównie TM z atakami dla pokemonów. Na szczęście misje związane z badaniami zostały całkowicie inaczej rozwiązane niż w poprzedniej grze z podserii i nie blokują już fabuły. Bo muszę przyznać, że grindowanie pokedexu w Legends Arceus było mega upierdliwe.

Pokemon Legends Z-A
Zygarde cały czas nas obserwuje

Świat jest ograniczony, ponieważ cała fabuła gry toczy się na terenie jednego miasta. Miasto jest rozłożone na planie koła, którego przejście z jednego końca do drugiego zajmuje maks 10 minut. Matematyka by sugerowała, że przejście całego koła  zajęłoby PI × promień^2, czyli PI × 25 minut, ale to nie ma sensu, bo tego się tak nie da obliczyć… Ekhm, nieważne. Wracając do tematu miasta. Oprócz zwiedzania ulic głównych i zaułków mamy także możliwość wspinania się na dachy budynków i obejrzenia miasta z góry. Gęsto rozłożone są wszelkiego typu znajdźki, więc każda wycieczka opłaca się logistycznie. Co zaś prowadzi do tego, że szybko stajemy się bogaci, a zakupy nie stanowią dla nas większego problemu.

Jeszcze à propos miasta. Na trailerach miasto wydawało się żywsze – były ukazane jakieś interakcje między NPC-ami. Po premierze jednak maska opadła – postaci spotykane na mieście są statyczne, sporadycznie można zobaczyć kogoś przebiegającego wraz ze swoim pokemonem, kto po chwili wraca jak po nitce do kłębka. Brakuje tu choćby jakiejkolwiek interakcji pomiędzy NPC-ami, wszyscy są sztywni. Ba, nawet jak dwie osoby stoją obok siebie, to nie wiemy, że ze sobą rozmawiają, dopóki nie zagadamy do nich. Tyle dobrego, że postaci nie są kompletnie sztywne.

Pokemon Legends Z-A
A miało być tak pięknie

Rozgrywka

Przejdźmy do rozgrywki. Pierwszą nowością jest walka w czasie rzeczywistym. Podobnie jak w Legends Arceus nasz bohater może się poruszać w trakcie walki pokemonów. Jednak tym razem nasz pokemon podąża razem z nami. W ten sposób jesteśmy w stanie pomóc mu uniknąć ataków dystansowych przeciwnika lub ominąć zastawione przez niego pułapki. System ten prezentuje się całkiem ciekawie, jednak cierpi na pewne bolączki, ale o nich więcej później. Pozbyto się PP, czyli skończonej liczby możliwości użycia ataku. Teraz ataki mają po prostu okres odnowienia. Używamy ataku, czekamy kilka sekund i możemy go użyć ponownie. Nie możemy już także w nieskończoność leczyć pokemonów, leczenie jest jednorazowe. Nieważne, czy walczymy z trenerem, czy pokemonem. Moim zdaniem taka formuła starć jest ciekawa, jednak potrzebuje dopracowania. Moim marzeniem byłoby móc „sterować” pokemonem z perspektywy trzeciej osoby i kazać mu unikać ataków lub je kontrować.

Pokemon Legends Z-A
Siostry Joy przejęły pracę sklepikarzy. Fala zwolnień rozniosła się głośnym echem po Lumiose

Na terenie miasta mamy sporo rzeczy do zrobienia – są rusztowania, po których możemy się wspinać, by zdobyć śrubki, które to możemy wymieniać na nagrody. Są grudy mega kamieni – swojego rodzaju zanieczyszczeń na terenie miasta. Je możemy zaś zniszczyć, by pozbierać mega odłamki, które to możemy wymienić na kamienie mega ewolucji. Do tego obecny jest cykl dnia i nocy. W nocy możemy robić oczywiście to samo co za dnia, z drobnym dodatkiem Strefy Walk.

Strefa Walk to jedna z osi fabuły. Na terenie takiej strefy znajdują się trenerzy, z którymi możemy walczyć. Możemy spróbować ich zaskoczyć, by zdobyć przewagę i zdezorientować pokemona przeciwnika. Oczywiście inni trenerzy też mogą nas tak zaskoczyć. Strefa walk posiada własny ranking – by wbić wyższą rangę, musimy uzbierać daną liczbę punktów, a potem stoczyć walkę promocyjną i pokonać głównego przeciwnika. Im wyższa ranga, tym więcej grindu nas czeka, bo więcej punktów trzeba zdobyć. Na szczęście na terenie strefy walk możemy podnieść karty wyzwań, pozwalające na zdobycie większej liczby punktów. Wyzwania są różne – od zaskoczenia przeciwnika, po zadanie superefektywnego ciosu danego typu. Niestety – lub na szczęście – z tą mechaniką związany jest fabularny babol. Otóż, by przyśpieszyć fabułę, twórcy zdecydowali się dać nam walkę, która pozwoli przeskoczyć o 16 rang… z rangi V do Rangi F.

Pokemon Legends Z-A
Czemu nie mamy możliwości interakcji z pokemonami podczas odpoczynku? Nie wiem, ale to przykre

Ostatnią rzeczą są starcia z Dzikimi Mega Ewolucjami. Odbywają się one na zasadzie walki na arenie – podobnie do tego, z czym mieliśmy do czynienia w Pokemon Sword/Shield czy też Scarlet/Violet. Walki te jednak nie są do odnalezienia na mapie, tylko mają podłoże fabularne. Pokemon dziko ewoluuje, po czym dochodzi do walki. Najzwyczajniej w świecie ganiamy po arenie, staramy się atakować bossa i jednocześnie unikamy jego ataków obszarowych. Tutaj przydaje nam się używanie mega ewolucji na naszych pokemonach. W Pokemon X/Y i Omega Ruby/Alpha Saphire megaewolucja była stała i trwała do końca walki lub padnięcia pokemona. Nie można jej było ponownie aktywować. Tutaj mega ewolucja jest czasowa i możemy ją odnowić po zapełnieniu paska Mocy Mega. A gdy pokemon, którym walczymy, padnie, to możemy mega ewoluować kolejnego.

Pokemon Legends Z-A
Ależ on dostojny

Grafika/Muzyka

Graficznie pokemony nigdy nie były jakimś wyznacznikiem jakości. Proste modele, nieskomplikowane ruchy, brak spektakularnych fajerwerków, jeśli chodzi o efekty ataków. Boże, jak ja tęsknię za jakością animacji ataków z Pokemon Sword. W tle leci przyjemna muzyka. Eksploracja, walki z Megami czy też Battle Zone – każde ma swoją własną muzykę. Odgłosy Pokemonów tak jak zwykle to po prostu różnego rodzaju skrzeczenie. Nowością też nie będzie stwierdzenie, że brak głosów w dialogach to stara śpiewka Pokemon Company, którą można by w końcu zmienić.

Pokemon Legends Z-A
Wiem, jak się czujesz, też grałem w LoL-a

Jakość

O jakości częściowo już wspomniałem – postacie całkiem statyczne, niewiele brakuje, by można było je pomylić z manekinami. Walki mają swoje bolączki. AI pokemonów potrafi się blokować na przeszkodach, a zwykły płotek – zrujnować całą walkę. Ataki dystansowe ulegają dezintegracji na zwykłej latarni. Dodatkowo mam wrażenie, że Nintendo zrobiło klasyczny skok na kasę, zapowiadając dodatek, zanim odbyła się premiera podstawki – czyli ALBO wycięli część fabuły i wrzucają ją za paywallem, ALBO nie zdążyliby z ukończeniem gry w terminie, więc postanowili wydać to, co mają, zyskując kolejne źródło zarobku. Co więcej, oryginalne trio z Kalos, czyli Greninja, Chesnaught oraz Delphox, zyskało Mega Ewolucje również zamknięte poniekąd za paywallem – musimy wykupić abonament Nintendo Online i walczyć online, by zdobyć kamienie Mega Ewolucji. Już nie będę płakał nad tym, że zaorali Greninję z Battle Bond, na rzecz %$!#%#$%! Hugokoptera. Ech… Look, how they massacred my son…

Pokemon Legends Z-A
O, potężny Spewpa z Hisui, jaka jest twa mądrość?

Ocena

Pokemon Legends Z-A to rewolucja w świecie pokemonów, która chwilami potyka się o własne nogi. Chcieli stworzyć coś nowego, poszli w dobrym kierunku, ale nie dopracowali tego wszystkiego. Zdecydowanie ten produkt nie jest wart 220 złotych… Jednak mimo całego narzekania, można się w nim wciąż dobrze bawić.

Pokémon Legends: Z-A
7.0/10
  • Świat: 8/10
  • Rozgrywka: 8/10
  • Grafika: 7/10
  • Dźwięk: 6/10
  • Jakość: 6/10
Pokemon Legends Z-A to kolejna gra w świecie kieszonkowych potworów. Dostępna jest na konsolach Switch i Switch 2

Platforma testowa NS1

  • +Powrót Mega Ewolucji
  • +Walka w czasie rzeczywistym
  • +Bardzo dobrze działa na pierwszym Switchu
  • Zbyt prosta fabuła
  • Nagrajcie w końcu dialogi
  • Problemy sztucznej inteligencji w walkach
  • Niewarta pełnej ceny

Jak oceniamy gry?

DatMefju

Student Informatyki, fan gier RPG, klasyków i Survivali. Marzy o tym, by było go stać na serwer Minecrafta z modami. Wierzy w powodzenie remake'u Gothica

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *