RETROMANIAK 52# – FRANKO: THE CRAZY REVENGE [recenzja]

Witajcie po tygodniowej przerwie, Retromaniacy! W ostatnim tygodniu zabrałem was w świat zabawy i śmiechu, jakiego dostarczyć mogli Sąsiedzi z Piekła Rodem. Skoro jesteśmy już w tej stylistyce – karykatury i przerysowania – chciałbym wam dzisiaj zaprezentować jedną z bardziej znanych polskich gier w historii, która, pomimo prawie 25 lat na karku, nadal pozostaje istną klasyką naszego rodzimego, growego podwórka.

Nie przedłużając, zapraszam na wycieczkę do Szczecina lat 90. i gry Franko: The Crazy Revenge. Zapraszam do lektury.

świat

TRANSFORMACJI CZAR

Lata 90. były bardzo istotnym dla Polski czasem. Wejście w nowe realia rynkowe, jak też powolna przemiana ustrojowo-gospodarcza to czasy z jednej strony szalone i nieprzewidywalne, z drugiej, nadal szare i smutne. Z tego pokomunistycznego barłogu, na nogi zaczął stawać nasz rodzimy kapitalizm – a co za tym idzie, pierwsze firmy, które zaczęły produkować i wydawać gry komputerowe. Jedną z tych firm było szczecińskie Mirage Software – które z biegiem czasu zmieniło się w Mirage Media i odpowiadało za chociażby dwie pierwsze części Mortyra – odpowiadające za rozpowszechnianie recenzowanego tytułu. Wracając jednak do clou sprawy, panowie Mariusz Pawluk, Tomasz Tomaszek i Sławomir Mrozek postanowili stworzyć grę, która oddawałaby tamte realia i zrobili to, co najmniej, rewelacyjnie.

Akcja produkcji zaczyna się w 1987 w Szczecinie. Dwóch starych kumpli: Alex i Franko wpadli w wir porachunków mafijnych z grupą wielkiego bossa zachodniopomorskiego podziemia – Klocka. Skatowani do nieprzytomności przez zbirów, trafiają do szpitala, gdzie Alex umiera. Franko obiecuje dokonać krwawej i brutalnej zemsty na bandzie i wraca do miasta w 1989 roku.

franko the crazy revenge

Twórcy, którzy odwzorowywali rzeczywistość ówczesnej Polski i stolicy zachodniopomorskiego, zrobili to wybitnie. Z jednej strony, mamy wszystko, czym charakteryzowała się końcówka lat 90. – sklepy Społem, blokowiska, patrole ZOMO i Milicji Obywatelskiej, samochody typu FIAT 126p, punki, metale i dresiarze na ulicach, oraz… giełda komputerowa z podrabianymi programami na komputery. A co do Szczecina, to gra zdaje się jego idealnym dokumentem z tamtych lat – sami twórcy po latach wspominali, że starali się oddać miasto w stosunku 1:1. Niech świadczy o tym fakt, że pierwszy etap produkcji dzieje się na Osiedlu Słonecznym – a konkretniej na ulicy Rydla, skąd przemieszczamy się na Aleje Niepodległości do etapu numer 2. Trzecia faza gry z kolei to zbieg ulic Komuny Paryskiej i Bandurskiego, gdzie wyróżnia się charakterystyczny dla mieszkańców wiadukt – słowem, jest to istny dokument tamtejszej rzeczywistości.

franko the crazy revenge

ROZGRYWKA

ZEMSTA OSTATECZNA

Tak jak wspominałem, nasz bohater (który notabene idealnie wpisuje się w kanwy przerysowanego bohatera filmów akcji lat 90., czytaj, jest napakowany i ma długie włosy) ma za zadanie i życiowy cel dokonać zemsty. Trzeba wam wiedzieć, że nie będzie przy tym szczędził środków, a wszystko w bardzo brutalnym, wulgarnym i przerysowanym tonie.

Franko: The Crazy Revenge to typowa bijatyka połączona z grą akcji. Nasz umięśniony heros jest karateką i ta sztuka walki jest jego jedynym i skutecznym orężem. Mówiąc, że gra jest nasycona wręcz karykaturalną ilością przemocy, nie powiedziałbym nic. Bijatyki, czasami poprzedzone tekstami niczym z kiczowatego kina akcji są bardzo krwawe, że już o jeżdżeniu maluchem w celu potrącenia jak największej ilości przechodniów nawet nie wspomnę. Zresztą zobaczcie sami:

franko the crazy revenge

No i tak można skrócić Franko: The Crazy Revenge, który jest gwarantem krwawej godziny (bo tyle mniej więcej zajmuje przejście tytułu) przed waszymi monitorami. Sprawę dodatkowo ratują tzw. scenki rodzajowe, umiejscowione w ramach stworzonych etapów, które jeszcze mocniej podbijają ironie i karykaturę wylewającą się z produkcji.

franko the crazy revenge

GRAFIKA

KLASYKA GATUNKU

No jakby to powiedzieć najbardziej dyplomatycznie – gra się toksycznie postarzała i dzisiaj wygląda brzydko. Niemniej można tak stwierdzić o każdej grze, która przekroczyła 20 lat, więc nie zamierzam iść na taką prościznę i szkalować produkt tam, gdzie na to nie zasługuje. Jednak, nawet jak na swoje czasy, to rozwiązanie 2D z dużą ilością pikseli, jest po prostu normalne – tamtejsze gry tak właśnie wyglądały i każdy miłośnik retro-grania doceni taki właśnie wygląd. Na duży plus moim zdaniem zasługuje tutaj detaliczność obiektów, zróżnicowane projekty postaci i fizyka rozczłonkowywania ciał, oraz ilość krwi na ekranie – wszystko to sprawia, że pastisz aż wylewa się pełnymi strumieniami i dobrze, niepokorna gra dla niepokornych graczy.

franko the crazy revenge

DŹWIĘK

SYMPHONY OF DESTRUCTION

Chociaż rozgrywka zamyka się w nieco ponad godzinie, to soundtrack produkcji jest bardzo zróżnicowany. Pomimo też braku widocznego rozbicia na utwory, to nie brakuje tutaj wpływów muzyki metalowej, elektronicznej, hiphopowej, a wszystkiego słucha się po prostu dobrze – mimo, że o plikach .mp3 nikt wtedy nawet nie myślał. Słowem – dobra robota Pana Sławomira Mrozka, który stworzył, bardzo klimatyczny i pasujący do całości brutalnej jatki, soundtrack.

jakość

ERROR 404 – FILE NOT FOUND

Niestety, ale zagranie dzisiaj we Franko graniczy z cudem. Nie ma go w normalnej dystrybucji, ponieważ był to produkt skierowany wyłącznie na rynek polski i to w dodatku wyłącznie na Amigę i w 1996 w wersji na PC. 3-dyskietkowy zestaw to już dawna przeszłość, także nabycie tego w oryginale i tak by nic nie dało, bo napędy na ów przestarzały nośnik odeszły już dawno i słusznie w niepamięć. Jedyna droga to emulacja tytułu, ale trzeba być bardzo ostrożnym, bo wiele stron, gdzie teoretycznie możemy znaleźć darmowe, stare gry, są przeładowane wirusami i gdyby nie potęga mojego antywirusa, to dzisiejsza recenzja – ani możliwie że żadna w najbliższym czasie – by po prostu nie powstała. W produkcję można jeszcze teoretycznie zagrać tutaj, ale niestety czasem produkt i tak odmawia posłuszeństwa.

OCENA

PODSUMOWANIE

Franko: The Crazy Revenge to niewątpliwie gra-dokument swoich czasów. Ta przerysowana bijatyka to idealne odwzorowanie realiów Polski lat 90. oraz naprawdę zabawna, ironiczna i karykaturalna gra, w której nie brak przemocy, kontrastów i co najważniejsze dobrej zabawy. Pomimo ciężkiej dostępności polecam, bo tak właśnie wyglądały topowe, polskie gry na wiele lat przed tym, jak Wiedźmin się w ogóle urodził w głowach CD-Projektu.

Franko: The Crazy Revenge
7.6/10
  • Świat: 10/10
  • Rozgrywka: 8/10
  • Grafika: 7/10
  • Dźwięk: 9/10
  • Jakość: 4/10
Franko:The Crazy Revenge to mocno karykaturalne i prześmiewcze przedstawienie rzeczywistości lat 90. Jedna z istnych legend polskiej sceny gamingowej i twór dla graczy stanowczo niepokornych. Czas płynie tutaj niesamowicie szybko, a ilość żartów i przemocy usatysfakcjonuje każdego. Polecam serdecznie.

Platforma testowa PC

  • Procesor: Intel Core i5-6400 2.70GHz
  • Grafika: NVIDIA GeForce GTX 960
  • Pamięć: 8 GB RAM
  • System: Windows 10 Home
  • +Karykaturalne spojrzenie na nasz kraj rodem z lat 90.
  • +Klimat
  • +Brutalność, wulgarność, krew, maluch morderca
  • +Dobry soundtrack
  • +Detaliczność otoczenia, NPCów oraz przeciwników
  • Nigdzie jej nie ma
  • Trwa nieco ponad 60 min.
  • Stanowczo nie dla „wrażliwego” gracza

Jak oceniamy gry?

I to tyle na dziś! Do zobaczenia za tydzień, trzymajcie się ciepło; ja zapraszam na naszego Facebooka, YouTube’a, a także do udziału w dyskusji na naszej portalowej grupie. Na razie!


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Mateusz "Don Mateo" Wysokiński

A imię moje 40 i 4.... witam w mojej kuchni, nazywam się Don Mateo i będę waszym podróżnikiem w czasie, który z mroków historii przypomni najlepsze/najbardziej pamiętne/najgorsze gry w historii, w moim małym kąciku o nazwie ,,Retromaniak".Na ekranach waszych monitorów, będę też widniał jako felietonista, więc nie regulujcie odbiorników. Prywatnie, jestem wielkim fanem rocka i metalu, studiuję dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *