RETROMANIAK #103: Żywot starych sprzętów

Gry to tak naprawdę tylko ciąg danych, zapisanych na nośniku, z którego można je odtworzyć… Wiele z nich doczekało się portów na przeróżne konsole, część sprzętu ma ponadto wsteczną kompatybilność, a od biedy stosunkowo łatwo jest uruchomić dany tytuł na jakimś emulatorze. Gry przetrwają zatem bez większych problemów; ze sprzętem może być gorzej…

Nie odkryję Ameryki mówiąc, że wszystko się starzeje, a przez to ulega powolnemu rozpadowi i degradacji. Każdy sprzęt kiedyś odejdzie do lamusa (my wolimy mówić, że przejdzie do RETRO). Prędzej czy później zwyczajnie przestanie działać. Tak, nasza kochana konsola lub wysłużony komputer może odmówić posługi. Niby nic wielkiego – to kolejny powód, żeby kupić nowszy sprzęt. Ale co jeśli to właśnie na tym starym nam najbardziej zależy?

Po co w ogóle grać na starej konsoli, skoro można robić to na nowszej? Zasadniczo niewiele jest sensownych powodów. Myślę, że przede wszystkim robimy to z sentymentu i przyzwyczajenia, niż z jakichś innych, logicznych pobudek. Nie wiem jak wy, ale ja odczuwam magię obcowania z grą we wzorcowych warunkach, czyli na oryginalnym sprzęcie. Sekwencja uruchamiania pierwszego PlayStation przywołuje u mnie tyle wspomnień, których próżno szukać na późniejszych PlayStation 2 i PS3. Długie lata grania sprawiły, że po dźwięku pracy konsoli poznam, w jakim stanie jest laser i czy tytuł z łatwością się wczyta, czy może będzie grymasił i pyskował. Te kilka sekund oczekiwania na uruchomienie tytułu tylko napędzało jeszcze bardziej chęć grania! I choć w pierwszych latach posiadania PlayStation ogrywałem głównie demówki, to sporo tytułów przeszedłem na tym sprzęcie i jakoś nie odczuwam chęci ogrania ich ponownie na emulatorze. Gdy później miałem już PS2, nadal lubiłem swoje gry z szaraka, ale magii było trochę mniej. Wierzcie mi, nic tego nie zastąpi!

Z drugiej ręki

Z kupnem używanej konsoli bywa różnie, zwłaszcza gdy mówimy o czymś retro. Często nasz „nowy” nabytek ma przynajmniej kilka lat, może dziesięć… A może 25… Jeśli nie mamy dostępu do paragonu zakupu, to możemy jedynie spekulować. Nie wiemy również, jak eksploatowana była konsola. Jedne kurzyły się latami, czekając, aż trafią do ponownego obiegu, a inne traktowano bez litości, zakrawając o przemoc wobec elektroniki. Tak czy inaczej, nie są to zupełnie nowe konsole, więc mogą powoli niedomagać, zwłaszcza jeśli zajrzymy im pod maskę. Z resztą tak samo może być ze wszystkim, co kupiliśmy w zestawie lub dobraliśmy gdzie indziej. Gamepady mogą szwankować: a to gałka analogowa wykrzywiła się, a to przycisk zapadł się od wieloletniego katowania, czy też przewód łączący z konsolą czasami nie styka. Prawdę mówiąc, nawet nasze płyty z grami mogą odmawiać współpracy, głównie z powodu rysek. A tych tylko przybywa…

Ze starymi komputerami sprawa ma się zgoła inaczej. W zasadzie na dzień dobry powinniśmy rozebrać nasz sprzęt, solidnie go odkurzyć i dokonać podstawowej konserwacji. Szybkie badanie odczytów z temperatur i diagnoza dysku dają spory ogląd na stan kompa. Czasami trzeba jeszcze przeprowadzić reinstalację systemu operacyjnego, aby nie było wątpliwości. W tym momencie wiemy, jaki jest faktyczny stan techniczny peceta i co mu dolega; niemal zawsze coś trzeba przy nim zrobić. Na szczęście komputery osobiste są bardziej uniwersalne niż konsole, więc na każdy problem można coś zaradzić.

Pielęgnacja konsol

O sprzęt warto dbać, nie tylko wtedy, gdy go używamy. W internecie znajdziemy całkiem sporo poradników, traktujących o rozkręcaniu konsoli czy wymianie uszkodzonych podzespołów. Znajdziemy sporo nagrań pokazujących przywracanie sprzętu do dawnego blasku. Czyszczenie z kurzu czy usuwanie przebarwień na plastiku to oczywistość, ale możemy przy okazji dowiedzieć się, jak wymienić pastę termoprzewodzącą czy zabezpieczyć konsolę przed przegrzaniem, np. montując termopady na sekcji zasilania, poprawiając wentylację w konsoli itd. Radziłbym jednak zachować ostrożność – tak daleko idąca ingerencja w bebechy nie jest dla nieobeznanych w temacie; można bowiem łatwo uszkodzić naszą dogorywającą konsolę. Prawdę mówiąc, aby zachować długowieczność, często wystarczy rutynowe odkurzanie, przecieranie oraz odrobina troski: solidna podstawka chłodząca lub specjalny, dedykowany stojak do konsoli z pewnością jej nie zaszkodzą.

Rewitalizacja

A co jeśli sprzęt wyzionął ducha? To już kwestia indywidualna, ale w naszą konsolę pewnikiem będziemy musieli zainwestować, aby przywrócić jej sprawność. Wewnętrzne komponenty możemy podmienić na oryginalne (zwykle pochodzące z demontażu) lub zamienniki, które o dziwo nieraz są fabrycznie nowe. Ich jakość bywa różna, ale na ogół spełniają swoją rolę, tj. przywracają sprzęt do świata żywych. Drobne części, jak na przykład taśmy, przyciski, ekran czy laser, wbrew pozorom nie są aż tak trudne do wymiany; gorzej z elementami na sztywno przytwierdzonymi do płyty głównej. Na tym trzeba się już nieco znać i mieć trochę wprawy z lutownicą, aby nie pogorszyć sytuacji! Peryferia to już trochę inna sprawa. Ładowarki czy kable do telewizora znajdziemy bez problemu, ale już bateria może sprawić nam trudność. To samo tyczy się gamepada; oryginalnego w opakowaniu już raczej nie kupimy. Być może będziemy wręcz zmuszeni do skorzystania z jakiegoś zamiennika – a te potrafiły być koszmarnie kiepskie!

Nieco inaczej sprawa ma się, gdy mówimy o naszych retro pecetach. Z komputerami jest znacznie prościej, gdyż te miały wymienne podzespoły, przeznaczone do samodzielnego montażu, jak kości RAM, karta graficzna, procesor itp., ale także radiatory, wentylatory, zasilacz, dyski i napędy. Gdyby jakiś element odmówił działania, to stosunkowo łatwo można znaleźć mu zamiennik, który nie musi być identyczny, np. lepszą kartę graficzną czy pamięć RAM innego producenta. W większości wystarczy szybka reinstalacja sterowników i wszystko powinno hulać jak należy. Niebagatelne znaczenie ma tutaj porządek wewnątrz obudowy – niezakłócony przepływ powietrza ma wpływ na temperaturę i kulturę pracy komputera.

stare sprzęty do grania
Porządek i czystość, aż miło.

A co z grami?!

Finalnie, nie można nie wspomnieć o grach! Kupując stary tytuł na kartridżu, dyskietce czy płycie ryzykujesz właściwie tylko jedno – że nośnik może być zajechany tak bardzo, że nie zadziała. Takie przypadki zdarzają się jednak niezwykle rzadko. Oczywiście, nabywając grę warto zorientować się, co jest w komplecie i w jakim jest stanie. (Mowa nie tylko o samym nośniku danych, ale i innych ewentualnych rzeczach – jak pudełko, instrukcja, a może jakaś dodatkowa zawartość, np. płyta z soundtrackiem). W przeciwieństwie do nowych gier, stare raczej nie zawierały żadnych elementów jednorazowego użytku, np. kodów do realizacji itp. Koniecznie muszę wspomnieć o tym, że pudełkowe wydania gier PC zwykle bywały bardzo „antypirackie” i niejednokrotnie lepiej jest zaoszczędzić sobie bólu głowy, kupując wydanie cyfrowe na Steamie, GOG-u itd. Chyba że zależy nam na zakupie fizycznego nośnika w celach kolekcjonerskich.

Przy okazji napomknę o jeszcze jednym, bardzo ważnym zjawisku. Kupowanie starych gier jest pewną formą zbieractwa, która z czasem może przerodzić się w nowe hobby. Niestety, ale coraz częściej ludzie interesują się nimi wyłącznie w kontekście zarobku, a nie pasji. Gra w pudełku i z drukowaną instrukcją powoli staje się typowym antykiem, przedmiotem kolekcjonerskim. Z tego powodu co bardziej zorientowani w temacie sprzedają swoje gry za krocie! Taki Panzer Dragoon Saga wydany na Segę Saturn potrafi osiągać astronomiczne ceny, kilkukrotnie przekraczając np. cenę premierową najnowszych produkcji! Dodam tylko, że tytuł nie był jakiś szczególnie wybitny, a sama konsola jest wręcz mitycznym stworzeniem, o którym słyszeli nieliczni…

stare sprzęty do grania
ILE?!? DWA TYSIĄCE ZA GRĘ??!!!

Najlepsze i darmowe oprogramowanie do optymalizacji komputera!


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Michał Jankowski

Kiedyś nałogowo grał w Tony Hawka, dziś miłośnik gier roleplay i rpg - grind to dla niego podstawa. Mimo słabości do ubiegłych generacji nie pogardzi czymś świeżym. Z wykształcenia andragog, prywatnie gracz z dwudziestoletnim stażem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *