Secret Neighbor, czyli słów kilka o sąsiedztwie
Ej, ej, jesteś? Dobrze, że jesteś. Słuchaj, rób to, co ci powiem, nie pytaj o nic…
Już? Dobra. Uff… Weź głęboki wdech, wstrzymaj powietrze, wydech. Dobra, dobra, jeszcze parę razy. Okej? Super. To teraz zamknij oczy. No, zamknij oczy, i znowu głęboki wdech i wydech. Super, dobrze nam idzie. Teraz wsłuchaj się w mój głos. Dobrze słyszysz? Idealnie.
Wyobraź sobie teraz, że przenosimy się do czasów twojego dzieciństwa… Znowu jesteś radosnym dzieckiem, które biega sobie z przyjaciółmi… Nie, nie, nie. Nie wybudzaj się… O, już lepiej… Na czym to ja…? A, już wiem. Dobiegacie do wielkiego domu, którego jeszcze nie znałeś. Postanawiasz wejść tam z innymi dziećmi. Jak nigdy nic, wchodzicie i krata się zamyka…
Aaaaaa, najważniejsze… Jedno z was ma bardzo brzydki sekret… 3, 6, 9, śpisz…
Ciężko jest w dobie pośpiechu, chociaż na chwilę, cofnąć się do czasów, gdy byliśmy dziećmi i psociliśmy. Na szczęście z pomocą przychodzi nam Secret Neighbor, czyli gra o tajemniczym sąsiedzie w wielkim tajemniczym domu.
W grze tej wcielamy się w jednego z przygotowanych bohaterów. I tak mamy do wyboru m.in. Scouta czy też Detektywa. Cel gry jest prosty: otworzyć kłódki blokujące drzwi do piwnicy. I wszystko byłoby ładne i piękne, gdyby nie jeden mały, drobny szczegół… Jedno z dzieci jest tajemniczym Sąsiadem, który robi wszystko, by powstrzymać “te wścibskie dzieciaki” przed dostaniem się do piwnicy.
Kamera pokazuje nam świat (kolorowy zresztą, lecz nieco mroczny) z perspektywy dziecka, co akurat nie zdarza się aż tak często w grach. Jak dla mnie na plus właśnie bardzo zasługuje fakt, że wzięto to pod uwagę – w końcu nie rzadko w grach wcielamy się w dzieci, które rozwiązują zagadkę.
Kwestia audio też nie jest najgorsza; nie ma za dużo dźwięków, które powodują gęsią skórkę, wszystko jest jak najbardziej zbalansowane. Na plus zasługuje też możliwość słuchania innych, gdyż możemy porozumiewać się za pomocą voice chatu z innymi graczami.
Co do samej rozgrywki: jako że to gra kooperacyjna, wraz z naszą redakcją postanowiliśmy sobie zagrać. Jak to bywa w takich przypadkach, postawiliśmy na komunikację oraz dobrą zabawę, by jak najszybciej odkryć, co też Sąsiad trzyma w piwnicy. Zagraliśmy po kilka razy i wnioski mieliśmy podobne. Gra ciekawa, jednak czasami może sprawiać trudność, tym bardziej że host może ustawić liczbę kłódek oraz opcję używania kart magnetycznych, które pomagają odblokować drzwi do kolejnych pomieszczeń. W tym przypadku tytułowy Sąsiad ma lepiej, ponieważ może sam otwierać drzwi za pomocą zegarów. Sąsiad – czyli jedno z dzieci. Ale czy tylko Sąsiad? Otóż nie, ponieważ mamy możliwość przeobrażenia się również w koszmar niektórych dzieci i dorosłych – Klauna, który zasługuje na osobny akapit, jednakże odkrycie go pozostawiam Wam, drodzy czytelnicy.
Jeśli chodzi o wybór bohaterów, możemy sterować m.in. detektywem, który robi zdjęcia, baggerem, który może nieść więcej niż inne dzieci, czy też inżynierem/technikiem, który po uzbieraniu 10 kół zębatych może nam stworzyć przydatny gadżet, który uprzykrzy życie tytułowemu Sąsiadowi.
Sąsiad jest tajemniczą postacią. Skrywa się za postacią dziecka, mami, współgra z zespołem, by potem wszystko zniszczyć i zrobić coś z dziećmi. A co? To już zostawiam waszej ciekawości.
Gra jest dostępna jest na Steam.