RETROMANIAK #113: Przyjaźń, gry i AMIGA 600

Kiedy w moim domu po raz pierwszy pojawiła się Amiga, niemal oszalałem z zachwytu. Sprzęt cieszył młodego mnie przez dobrych parę lat. Dzisiaj bardzo miło wspominam ten zacny kawałek historii, który chciałbym wam przybliżyć.

Słowo amiga w hiszpańskim oznacza „przyjaciółkę”, co poniekąd symbolizować miało nić porozumienia [firmy i jej komputera] z użytkownikiem. W tamtym okresie, tj. jeszcze kilka lat przed premierą Windowsa 95, komputery osobiste kojarzone były ze swojej piekielnie nieintuicyjnej obsługi i licznych problemów, których nijak szary użytkownik nie mógł rozwiązać na własną rękę. Amigę, a właściwie Amigi – bo na całą linię marki składało się sporo modeli na przestrzeni dziesięciu lat – cechowały przystępność i prostota.

Krótka lekcja historii

Producentem Amigi był Commodore International. Omawiany dziś model Amiga 600 (w skrócie A600) zadebiutował w marcu 1992 jako następca A500 (z roku 1987) i był przeznaczony dla użytkowników domowych oraz małych firm. Jest to także ostatni model komputera oparty na procesorze Motorola 68000 i chipsecie ECS. Całość napędzały: procesor o zawrotnej częstotliwości 7 MHz oraz pamięć RAM na poziomie 1 MB.

Maszyna funkcjonowała na Kickstarcie 2.05, czyli oprogramowaniu bazowym zapisanym w pamięci ROM komputera (Amigi nie potrzebowały do działania dysku twardego). Kickstart umożliwiał uruchomienie środowiska Workbench, czyli pulpitu. Warto wiedzieć, że każda dyskietka mogła zawierać własne środowisko pracy. Te dwa elementy, czyli Kickstart i Workbench, tworzyły cały system operacyjny – AmigaOS (tutaj w wersji 2.0). System ten był przyjazny użytkownikowi, oferując łatwy do opanowania graficzny interfejs, co wcale nie było standardem w tamtym czasie. Wspomniany system operacyjny był znacznie bardziej zaawansowany, pozostawiając w tyle większość ówczesnych produktów konkurencji. Nawet Microsoft ze swoim tandemem MS-DOS + Windows 3.1.x nie mógł się równać z AmigaOS od Commodore!

amiga 600 gry
Pulpit Amigi 600 w całej swej okazałości.

Amiga 600 w zamyśle miała być budżetową konstrukcją, jednak okazała się droższa w produkcji niż początkowo planowano. Miała także liczne problemy z kompatybilnością z poprzednimi modelami „przyjaciółki”. Ostatecznie komputer został wycofany już w 1993 roku! Amiga 600 była trudno dostępna w Polsce, odstraszała także jej dość wysoka jak na nasze standardy cena. Większość użytkowników importowała owe komputery z Niemiec lub Wielkiej Brytanii, gdzie były tańsze i łatwiej dostępne. Niektórzy nawet dokonywali przeróbek swoich egzemplarzy. Sama konstrukcja Amigi pozwalała w niewielkim stopniu na rozbudowę o różne układy scalone, dysk twardy czy dodatkową pamięć RAM.

Mój egzemplarz

Gdzieś na początku XXI wieku w naszym domu pojawiła się wspomniana Amiga. Jako że nie mieliśmy nigdy wcześniej żadnego komputera, a ja sam obcowałem z takowym jedynie na lekcjach informatyki, niezmiernie ucieszyłem się z tego wydarzenia. Jeszcze wtedy nie przeszkadzało mi, że jest to leciwy sprzęt – najważniejsze było to, że działał! Sprzęt kupiony był z drugiej ręki i w głównej mierze miał służyć nam do nauki (ta, jasne…). Mój starszy brat dosyć szybko stracił zainteresowanie Amigą, więc można rzec, że miałem przyjaciółkę na wyłączność.

Cały komputer zamknięty był w smukłym pudełku, na wierzchu którego znajdowała się wbudowana klawiatura. Wszystko wydawało się takie małe i proste. Z prawej strony umiejscowiona była stacja dyskietek, a także dwa porty na mysz i dżojstik oraz dziwny przełącznik, do którego jeszcze wrócę. Z tyłu znajdowały się przewody prowadzące do monitora i do zewnętrznego zasilacza – a ten był pokaźnej wielkości cegłą i stanowił poważne zagrożenie dla każdego, kto nieuważnie stawiał kroki. Na wyposażeniu znajdowała się także myszka, która ze względu na swoją wyjątkowo kanciastą konstrukcję przypominała miniaturową trumienkę. Na moje nieszczęście całkiem szybko odmówiła współpracy, więc z braku alternatyw musiałem nauczyć się obsługiwać pulpit przy użyciu samej klawiatury. Z czasem przestało mi to tak bardzo przeszkadzać.

amiga 600 gry
Myszka niczym wieko od trumny.

Zawsze myślałem, że ten egzemplarz był jakiś wadliwy, bo klawiatura przedstawiała inne symbole niż te, które wyskakiwały podczas pisania. Problem był o tyle irytujący, że musiałem własnoręcznie wydłubać klawisze Y oraz Z i zamienić je ze sobą. Dodam tylko, że rząd klawiszy był nieco inaczej wyprofilowany, więc obie literki bardzo wyróżniały się, dziwacznie odstając od reszty. Dzisiaj wiem, co było nie tak: to była niemiecka Amiga, zaś ponad połowa moich dyskietek zawierała gry i oprogramowanie w języku angielskim… Scheiße!

Jak już pisałem wcześniej: model, który znalazł się w moim domu, miał przełącznik z boku obudowy. Kiedyś nawet zaglądałem do środka i odkryłem, że prowadzi on do dodatkowego układu scalonego na płycie głównej. Wtedy jeszcze nie do końca ogarniałem, o co z nim chodziło, ale po kilku latach zrozumiałem, że był to całkiem dobrze doinwestowany model Amigi z drugim, starszym Kickstartem (bodajże wersji 1.3, jeśli pamięć mnie nie myli). Do dziś nie widziałem podobnego rozwiązania!

amiga 600 gry
Niemiecka Amiga 600 z klawiaturą QWERTZ.

Nie tylko sprzęt!

Nie samym sprzętem człowiek żyje. Jak pewnie większość z was się domyśla, Amiga służyła mi przede wszystkim do grania. Wraz z komputerem w moje ręce trafiły dwie pełne skrzynki z dyskietkami 3,5″, które zwiastowały jedno: będzie w co grać! I rzeczywiście było w czym przebierać. Oto kilka z tytułów, które pamiętam:


Populous to gra, która niegdyś zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Jest to jeden z pierwszych symulatorów boga i budowania cywilizacji. Założenia są bardzo proste: na mapie znajdują się dwa zwalczające się nawzajem plemiona, a my jesteśmy odpowiedzialni za kierowanie jednym z nich. Jest to gra strategiczna, więc naszym celem jest zbudowanie prężnie działającej społeczności, odpieranie ataków wroga, rozważne gospodarowanie, a w ostatecznym rozrachunku: całkowite zniszczenie przeciwnika.

Jak na boga przystało, możemy manipulować terenem, tworzyć sprzyjające warunki dla rozwoju naszych poddanych, a także stosować doraźnie takie zjawiska jak pioruny, trzęsienia ziemi czy powodzie – wszystko, aby tylko zaszkodzić przeciwnikowi! Grafika w rzucie izometrycznym nie jest najbardziej czytelną formą przedstawienia świata, na dodatek wszystko rozgrywa się w zasadzie tylko w małym okienku… Na szczęście gra emanuje zagadkowym klimatem i ciężko się od niej oderwać!

amiga 600 gry
Populous

Lemmings to seria gier logicznych, w których musimy pokierować do wyjścia grupę nierozgarniętych małych stworków – tytułowych lemingów. Nasi podopieczni cały czas bezmyślnie maszerują przed siebie, więc niejednokrotnie musimy bardzo szybko interweniować, aby ci na przykład nie skoczyli w przepaść bez wyjścia.

Poszczególnym lemingom możemy przydzielać różne zadania, jak np. blokowanie przejścia, budowanie pomostów czy kopanie tunelu w ziemi. Wszystko musimy zaplanować w taki sposób, aby umożliwić jak największej grupie bezpieczne dotarcie do wyjścia. Naszą zabawę prowadzimy na 120 poziomach o zróżnicowanym poziomie trudności; ponadto dostępne są także poziomy specjalne. Poza podstawową wersją gry, miałem u siebie także świąteczne demo Xmas Lemmings.

amiga 600 gry
Lemmings (1991)

Lamborghini American Challenge to gra wyścigowa, w której siadamy za kierownicą luksusowego samochodu i ścigamy się po różnych zakątkach Stanów Zjednoczonych. W grach z tamtego okresu nie stosowano jeszcze pełnego, prawdziwego trójwymiaru, więc w najlepszym wypadku widok przedstawiany był zza naszego – dwuwymiarowego – samochodu, a trasa, choć płaska, rozciągała się przed nami tu i ówdzie zakręcając, w ten sposób tworząc iluzję głębi i wysokości. Tę samą sztuczkę wykorzystali właśnie twórcy LAC. Swego czasu wykazywałem ogromną słabość do wyścigówek tego typu.

Gra ma tryb kariery, w którym za wygrane wyścigi otrzymujemy gotówkę. Każdy wyścig posiada stawkę wejściową, więc nie wszystkie są od początku w zasięgu naszego portfela. Na szczęście możemy dodatkowo wzbogacić się na zakładach z poszczególnymi rywalami. Pieniądze wydajemy także na modernizację i naprawy naszego auta, więc warto jeździć rozważnie. Legalność naszych poczynań kwestionowana jest przez lokalną policję, która często bierze sobie nas na swój celownik, urządzając pościgi.

amiga 600 gry
Lamborghini American Challenge

Kolejnym ciekawym tytułem było dla mnie Creatures, wydane pierwotnie na C64. W grze wcielamy się w Clyde’a Radcliffe’a, jedynego wolnego przedstawiciela rasy Fuzzy Wuzzies, który musi uratować swoich przyjaciół z rąk złych potworów. Jak na platformówkę przystało, zbieramy różne przedmioty, unikamy pułapek i strzelamy do wrogów. Co jakiś czas przyjdzie nam uratować innego przedstawiciela naszego gatunku. W tym momencie naszym zadaniem staje się rozwiązanie zagadki logicznej przed upływem czasu.

Na pierwszy rzut oka gra wygląda na kolorową platformówkę jakich wiele. Niech nie zwiedzie was jednak grafika! Ta akurat zapadła mi w pamięci ze względu na etapy, w których ratujemy towarzyszy przed różnymi pułapkami – całkiem śmiercionośnymi, jak np. piła tarczowa, prasa, palnik czy żarłoczne potwory. Co się stanie, jeśli nie zdążymy na czas? Gra w brutalny sposób przedstawi nam uśmiercenie naszego towarzysza!

amiga 600 gry
Creatures (1990/93)

Shadow of the Beast II to klimatyczna platformówka, w której wcielamy się w Aarbrona – człowieka przemienionego w tytułową bestię, przez złego Meletotha. Naszym zadaniem jest ocalenie siostry ze szponów wspomnianego czarownika. W tym celu podróżujemy od lokacji do lokacji, rozwiązując przy tym liczne zagadki czy odkrywając alternatywne przejścia i poukrywane tu i tam sekrety.

Tytuł ma bardzo wysoki poziom trudności – niejednokrotnie wręcz irytujący. Nawet zwykłe przemieszczanie się po planszy może sprawiać trudność! Co chwilę napotykamy potwory atakujące nas zza drzew bądź z powietrza. Tytuł wymaga od gracza nie tylko refleksu i czujności: w przeważającej większości przydaje się także doskonała znajomość poszczególnych lokacji. Tytuł mimo wszystko jest bardzo ciekawy i z pewnością nie należy do kolorowych, uroczych platformówek, bliżej mu do Metroida czy Castlevanii.

amiga 600 gry
Shadow of the Beast II

Na deser dodam, że miałem również jedną z najlepszych gier dostępnych na Amigę – pierwszą odsłonę legendarnego The Settlers! Przez długi czas był to tytuł ekskluzywny! Dlaczego w takim razie o nim nie napisałem wcześniej? Na moje nieszczęście posiadałem niemieckie wydanie, o tytule Die Siedler… Niestety, ale w takim wydaniu nie dało się w to grać…

Z jednej strony miło byłoby zasiąść wieczorkiem i przypomnieć sobie jeszcze więcej ciekawych tytułów. Z drugiej – prawdę mówiąc, nigdy nie poczułem tego wielkiego kultu Amigi. Może gdzieś tam podświadomie odczuwałem, że jest to przestarzały szrot, podczas gdy sam marzyłem o „prawdziwym” komputerze? Ciężko powiedzieć… Jeszcze wtedy nie czułem przywiązania do sprzętów retro, nie wiedziałem też, czym jest sentyment czy nostalgia. Z biegiem czasu coraz rzadziej wspominam Amigę, gdyż wolę ogrywać ambitniejsze produkcje na konsoli. Dzisiaj nie wiem, czy zainwestowałbym w ten komputer w celach innych niż kolekcjonerskie. Niejednokrotnie jego działanie doprowadzało mnie do szewskiej pasji; emulacja tych komputerów natomiast pozostawia wiele do życzenia. Co prawda jest to kawał całkiem ciekawego sprzętu, na którym pojawiło się od groma gier. Cóż, może kiedyś znajdę egzemplarz dla siebie?


A wy? Posiadaliście może jakąś Amigę, niekoniecznie model 600? Macie wspomnienia z tą linią komputerów domowych? Jeśli tak, koniecznie podzielcie się z nami w komentarzu; zapraszamy też na naszą oficjalną grupę fejsbukową.

Siedem powodów, dlaczego nie lubię wracać po latach do „starych” gier


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Michał Jankowski

Kiedyś nałogowo grał w Tony Hawka, dziś miłośnik gier roleplay i rpg - grind to dla niego podstawa. Mimo słabości do ubiegłych generacji nie pogardzi czymś świeżym. Z wykształcenia andragog, prywatnie gracz z dwudziestoletnim stażem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *