RETROMANIAK #97: HYPER, czyli kilka słów o telewizji dla graczy

Zanim Internet na dobre zagościł w naszych domach, o grach zwykle czytaliśmy w czasopismach… Ale mogliśmy również obejrzeć je w telewizji! Wszystko za sprawą kanału HYPER, który późnymi wieczorami rozpoczynał transmisję. Oczywiście jeśli udało się nam dopchać do telewizora…

Kanał oglądaliśmy w ramach platformy satelitarnej CYFRA+, a także u niektórych dostawców telewizji kablowej. Czterogodzinny czas antenowy zwykle składał się z kilku programów tematycznych, nierzadko zawierał również odcinki anime. W tym miejscu warto zauważyć, że HYPER emitował naprawdę topowe anime z najwyższej półki. Często pojawiały się premierowe produkcje – bez polskiego dubbingu czy lektora, wyłącznie z napisami. Dla fanów gatunku było to wręcz pasmo obowiązkowe, ale mnie w tamtym okresie zbytnio nie urzekało. Oczywiście po odcinkach japońskich animacji, pojawiało się prawdziwe growe mięsko – przyjrzyjmy się więc uważnie i sprawdźmy, na czym polegała magia HYPERA.

telewizja Hyper
Pierwsze logo HYPERA

Tło historyczne

Kiedyś w polskiej telewizji zwykło się traktować gry w sposób krzywdzący. Rzekłbym, że przez lata wręcz realizowano misję szykanowania wirtualnej rozrywki. Ta nieraz była obiektem krytyki, której wytykano i wyolbrzymiano niektóre z zagrożeń płynących z tej formy spędzania czasu. Stare programy telewizyjne z lat dziewięćdziesiątych zazwyczaj pokazywały gry jako prostą rozrywkę, czy raczej zabawę dla najmłodszych, kompletnie ignorując fakt, że większość graczy była jednak nieco starsza. Ponadto, przez lata pielęgnowano wizerunek gier jako medium ogłupiającego młode pokolenie. Skąd rodzice mieli rozumieć to hobby, skoro w telewizji nadawano taki bubel?

Niektóre programy raziły przaśnością i kiczem, prezentowały też niski poziom merytoryczny; w innych gry wykorzystywano jako formę konkurencji dla ochotników ze studyjnej widowni. Dzięki temu mogliśmy obserwować ich zmagania na antenie. Wierzcie lub nie, ale jest różnica między oglądaniem zaprawionego w boju gracza, a kogoś, kto w dany tytuł gra po raz pierwszy…

We wspomnianych programach próżno było szukać treści profesjonalnie traktujących o tej formie rozrywki: czy to porównań i recenzji określonych sprzętów lub technologii, czy to przygotowania odpowiedniej konfiguracji, czy chociażby wywiadów z wieloletnimi graczami lub twórcami gier. HYPER do pewnego stopnia stanowił przeciwieństwo tamtych programów, dając nam materiały o przyzwoitej jakości i treści, które potrafiły zaciekawić widza i zachęcić go do zaznajomienia się z tematem.

Pasmo programowe HYPER

Początkowo HYPER prężnie się rozwijał, mając na pokładzie wielu znakomitych dziennikarzy z branży growej. Kanał stawiał na nowe treści i ciekawe programy autorskie. Produkcja szła pełną parą, a HYPER szybko zdobył serca wiernych widzów. Dla wielu osób był prawdziwym oknem na świat gier komputerowych i konsolowych. W końcu można było popatrzeć na gry, a nie tylko czytać o nich w gazetach. W tym miejscu chciałbym nadmienić, że okres mojego wzmożonego zainteresowania stacją HYPER trwał mniej więcej do 2008 roku, kiedy zwyczajnie zaczęło mi już brakować czasu na oglądanie telewizji. Ominęła mnie wielka reforma związana ze zmianą szaty graficznej, przejściem na panoramiczny format nadawania oraz zmianą logotypu kanału (wtedy do jego nazwy dodano „+”).

telewizja Hyper
Logo z „plusem”

HYPER bronił się całkiem przyzwoitymi programami, takimi jak np. Review Territory, Talking Heads czy Fresh Air. Ten pierwszy zresztą szczególnie zapadł mi w pamięć. Prowadzony był w specyficzny i frywolny, chociaż wciąż profesjonalny sposób przez dwóch weteranów branży – Tadeusza Zielińskiego (znanego bardziej jako Zooltar) i Miłosza Brzezińskiego. Panowie często dokuczali sobie nawzajem, komentując przy okazji omawiane gry. W mojej pamięci zapisał się jeszcze jeden program. Mowa o Hyper Classic, którego założenia były banalnie proste – przez pół godziny nadawane były klipy z grami komputerowymi nagranymi w konwencji teledysku. Nie dość, że pojawiały się same świetne produkcje growe, to jeszcze na dodatek muzyka również stała na wysokim poziomie. Muszę przyznać, że w pewnym sensie HYPER ukształtował moje upodobania muzyczne na kilka ładnych lat.

Za kulisami

HYPER to kawał historii, w której tworzenie zaangażowany był sztab ludzi. Poprosiliśmy więc Tomka Kreczmara – wieloletniego współpracownika, a następnie szefa stacji – aby wypowiedział się o swojej pracy w telewizji:

To była wielka przygoda. Ciężko powiedzieć, że zaczynałem jako szeregowy pracownik, bo tam nikt nie był w sumie zatrudniony – pracowało się na zlecenie [współpraca miała charakter stały, ale nie stanowiła umowy o pracę — przyp. red.]. Koordynatorem prac przez krótki czas był Miłosz [Brzeziński — przyp. red.], potem już ja. Odpowiadałem w sumie za wszystko. Od wymyślenia co chcemy pokazać, przez to, kto to może zrobić, jak to zrobić. Pewne rzeczy trzeba było ustalać z szefostwem [pionem „redakcji dziecięcej”, pod którą podlegał Hyper — przyp. red.], ale w zasadzie mieliśmy swobodę w granicach budżetu. Nigdy nie dane nam było zrobić dużego Hypera – takiego 24/7, z rozbudową www itp.

HYPER zawsze był planowany jako uzupełnienie oferty innego programu: początkowo był to MiniMax, później ZigZap, aż w końcu teleTOON. W tym czasie godziny emisji sukcesywnie przesuwane były na coraz późniejsze. Pod koniec swojego istnienia, kanał nadawał między 22:00 a 2:00, zanim został ostatecznie zdjęty z anteny.

Poza codziennymi trudami pracy i sprawowaniem pieczy nad HYPEREM, zdarzały się również sytuacje niecodzienne. W czasie istnienia pasma, odbywały się liczne wyjazdy czy konferencje, a z nimi zawsze wiążą się jakieś ciekawe wspomnienia. Tomek Kreczmar podzielił się z nami swoją historią, związaną z E3 – corocznymi targami Electronic Entertainment Expo. O tym wydarzeniu wypowiedział się następująco:

Gdy pojechałem na pierwsze E3, to jako jednoosobowa ekipa dostałem kamerę na kasety DV, używaną wcześniej przez ekipę sportową podczas realizacji reportażu z Mistrzostw świata w piłce nożnej 2002. To była epoka, gdy małe kamery nie zapewniały jeszcze satysfakcjonującej do końca jakości. Tak czy inaczej, pierwszy raz na E3, pierwszy raz w USA i pierwszy raz miałem sam zrobić reportaż z tak dużych targów. Pierwszego dnia okazało się, iż bateria w kamerze starcza na nagranie materiałów na jedną kasetę – ok. 60 minut. Miałem dwie baterie, więc po zużyciu pierwszej, musiałem przemieścić się do przestrzeni dla prasy, znaleźć wolny kontakt, wetknąć przejściówkę i ładowarkę, po czym udać się kręcić dalej licząc, że nikt jej nie wyjmie. Bateria ładowała się dłużej niż ja nagrywałem, więc każdy kolejny powrót do obszaru dla prasy następował coraz częściej. Biegałem tak wkoło, próbując wyrobić się z terminem umówionych prezentacji i wywiadów. Często miałem do pokonania 1 – 1,5 kilometra w bardzo krótkim czasie.

Pasmo programowe HYPER trwało na antenie przez trzynaście lat. Przez ten czas powstała niezliczona ilość świetnych materiałów, których próżno szukać gdziekolwiek indziej. Niestety, dostęp do nich jest dziś nieco utrudniony. Strona internetowa z czasem została wyłączona, a wprowadzenie jej adresu kieruje nas bezpośrednio do teleTOON+. Nie istnieje oficjalne archiwum programów i transmisji; na szczęście z pomocą przyszli sami widzowie. Przynajmniej część materiałów dostępna jest na YouTubie – dzięki uprzejmości osób, które nagrywały owe programy na kasetach VHS, a później płytach DVD. Znów możemy obejrzeć Review Territory, Jointa czy Klipy. Ba! Powstały całe rekonstrukcje programu! To się nazywa miłość do Hypera!

telewizja Hyper
Strona WWW – pozostały po niej tylko wspomnienia.

Pożegnanie

Niestety, nie wszystko co dobre, dobrze się kończy. Z czasem pojawiało się coraz mniej nowości, a w ich miejsce emitowano coraz więcej powtórek. HYPER ewidentnie cierpiał z powodu braku odpowiednich funduszy na rozwój. Kanał trwał jeszcze przez kolejne lata, aż w 2014 roku ostatecznie zakończył nadawanie.

Z perspektywy czasu widać, że chociaż kanał miewał wzloty i upadki, to osiągnął pewnego rodzaju sukces, którego żadna inna telewizja osiągnąć nie potrafiła – i żadna już raczej nigdy nie osiągnie. Kiedy HYPER dopiero raczkował (2001), wiele osób mogło co najwyżej pomarzyć o szerokopasmowym dostępie do Internetu. Dla wielu widzów kanał był jedynym multimedialnym oknem na świat gier komputerowych. Z czasem jednak liczba widzów systematycznie odpływała. YouTube czy Twitch zyskały przewagę – to serwisy, w których gry oglądać można w dowolnym momencie, nie czekając na konkretną godzinę emisji i program. HYPER tak naprawdę nie konkurował z twórcami niezależnymi czy tematycznymi kanałami na YouTubie.

Ciężko jest jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o to, czy telewizja o grach wideo wciąż ma przyszłość. HYPER był wielki, bo rozkręcał się w czasach, kiedy nie miał żadnej istotnej konkurencji; Internet nie był jeszcze tak ogólnodostępny, zwłaszcza w tej części Europy. Dzisiaj informacje o grach dostępne są dosłownie wszędzie, często z pierwszej ręki, bez pośredników. Materiały o danym tytule można znaleźć w kilka sekund, w dowolnej aktualnie odpowiadającej nam formie. Nie działa to na korzyść bardziej tradycyjnych mediów, takich jak prasa czy telewizja. Wspomniane środki przekazu powoli przestają trafiać do dzisiejszych odbiorców.

Protoplasta Hypera

Na koniec ciekawostka: mało kto dziś pamięta, ale przed HYPEREM emitowano inne pasmo programowe. Mowa oczywiście o Game One – polskojęzycznej wersji francuskiego kanału o tematyce gier komputerowych. Ten, podobnie jak HYPER, dzielił czas nadawania ze stacją MiniMax i wyświetlany był przez cztery godziny dziennie.

telewizja Hyper
Logo Game One

Game One różnił się w pewnych kwestiach od późniejszego HYPERA. Ten pierwszy w sporej mierze bazował na retransmisjach z francuskiej wersji tegoż kanału. Ramówka czy transmitowane reklamy były oczywiście w naszym ojczystym języku, ale programy publicystyczne często nadawano w oryginalnej ścieżce dźwiękowej, do której dodawano polskiego lektora. Treści zwykle nie były dostosowane do naszego rynku i odbiorcy. Same gry często prezentowały gameplay nagrywany w wydaniu francuskim  gier, zamiast nieco bardziej popularnego angielskiego.

Warto wspomnieć, że HYPER zastąpił Game One w najlepszym możliwym momencie – jeszcze tego samego roku do CSA (Conseil supérieur de l’audiovisuel – francuskiego odpowiednika naszej KRRiT) zgłoszono sprawę o niedochowanie rzetelności dziennikarskiej przez tamtejszy Game One. Afera dotyczyła sprzedawania czasu antenowego wydawcom oraz wpływanie na oceny gier, w szczególności wydanych przez Infogrames – ówczesnego właściciela Game One. Jak nietrudno się domyślić, sprawa odbiła się szerokim echem w mediach.


A wy jak wspominacie HYPERA? Zapraszamy do komentowania i dzielenia się wspomnieniami! Jesteście ciekawi innych historii i nowinek? Obserwujcie naszą oficjalną grupę fejsbukową!


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Michał Jankowski

Kiedyś nałogowo grał w Tony Hawka, dziś miłośnik gier roleplay i rpg - grind to dla niego podstawa. Mimo słabości do ubiegłych generacji nie pogardzi czymś świeżym. Z wykształcenia andragog, prywatnie gracz z dwudziestoletnim stażem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *