Deep Rock Galactic – recenzja [PC]

Dzieło studia Ghost Ship Games to twór zmiksowany. Jednak składniki do niego użyte były solidnej jakości – twórcy dodali wiadro Minecrafta, kiść Left4Dead, a to wszystko oblali wokselową, pełną humoru otoczką.

I wyszedł im naprawdę dobry koktajl!

Dziękujemy studiu Ghost Ship Games za dostarczenie klucza do gry.

Świat

W grze wcielamy się w krasnoludzkich pracowników korporacji górniczej, którzy pracują na niebiezpiecznej planecie Hoxxes IV. To tyle, znacie już całą fabułę. Przytoczę słowa ze świetnego artykułu z portalu The Artfice: „Deep Rock Galactic to gra, która »mówi « mało, ale nadal »powie « bardzo dużo”. Jeżeli ciekawi was, jak twórcy opowiadają historię bez użycia słów – odsyłam do ich artykułu.

Wspomnianymi krasnoludami zagramy w postaci czterech klas. Do wyboru mamy Kopacza (pali wrogów miotaczem ognia i posiada wiertnicze rękawice), Inżyniera (stawia klasyczne wieżyczki oraz może tworzyć platformy), Strzelca (minigun oraz wyrzutnia tyrolek) oraz Zwiadowcę (szybki support z pistoletem sygnałowym i kotwiczką – mój faworyt). Klasy bardzo dobrze ze sobą współgrają, więc najlepiej podzielić swoją drużynę na odpowiednie role.

deep rock galactic recenzja

Rozgrywka

Gatunkowo Deep Rock Galactic porównać można najbliżej do lekko sandboksowego FPS-a z elementami RPG. Niezwykle ważna informacja – w grze nie ma trybu single. Wprawdzie można grać samemu, ale bez współpracy kilku rąk możemy zapomnieć o wyższych poziomach trudności. Nie uratują was tu boty – gramy tylko z żywimy krasnoludami przeciw potworom sztucznej inteligencji.

Gra opiera się na dwóch filarach: RPG-owym hubie oraz misjach. Wpierw wspomnę o naszym domu. A raczej statku kosmicznym, o czym przypominają piękne widoki za oknami. Hub jest zapełniony ciekawymi pomieszczeniami, interaktywnymi przedmiotami czy aktywnościami pobocznymi (jak np. picie piwa). Tu także wydajemy nasz cały dobytek – za ukończenie misji dostaniemy pewien wór złota oraz minerałów. Kosztowności wydajemy na tonę sprzętu i wizualnych gratów. Czego tu nie mamy – ulepszanie broni, sklep z ubraniami i garderobę, czy nawet misterne upiększanie każdej części naszego kilofa z osobna. Wydajemy także punkty zdobywane za wykonywanie wyzwań. Ulepszymy tu m.in. szybkość poruszania się, zmniejszenie obrażeń zadawanych sojusznikom (tak, jest tu friendly fire) czy odporność na ataki wrogów. I trzeba przyznać, że skillów jest sporo, ale wybrać ich możemy tylko kilka. Podobnie jest w przypadku ulepszania broni. Twórcy wpadli na pomysł, by wybierać tylko jedną modyfikację w danej gałęzi. Dla przykładu mam trzy oferty – ulepszyć obrażenia, dodać lepszy magazynek lub też dać szybsze przeładowanie. Wybrać możemy tylko i wyłącznie jedno ulepszenie, choć można oczywiście zmieniać później swój wybór. Do zmodyfikowania jest także dron Bosco. Pomoże nam on w trakcie zadań.

deep rock galactic recenzja

Gdy wybierzemy klasę, ulepszymy narzędzia mordu i przebierzemy brodacza, czas wyruszyć na misję. Choć typów misji jest kilka, to każda sprowadza się do tego samego: znalezienia czegoś w gęstwinie jaskiń oraz powrotu do wielkiego wiertła. Oczywiście nie będzie to takie proste – po drodze staną nam zastępy kosmicznych potworów. Warto wspomnieć o nich nieco więcej, bo nie są byle chłystkami. Głównym typem nieprzyjaciół będą Glyphidy z rodziny pajęczaków. Według encyklopedii jest ich aż 15 (pod)gatunków i różnią się umiejętnościami. Jeden opluje nas siecią, drugi kwasem, a jeszcze inny będzie praktycznie niezniszczalny z przodu ze względu na silny pancerz. Jednak to nie wszystko – powalczymy też z Naedocyte’ami i Macterami, czyli owadami. Taki niemilec może nas np. wziąć na bary i przenieść na drugi koniec jaskini. Widzicie więc, że dobra ekipa krasnoludów naprawdę się przydaje.

deep rock galactic recenzja

Oprócz walk, niezwykle ważną funkcję pełni… kopanie. Tu objawia się chyba największa zaleta gry – praktycznie sandboksowe mapy. Możemy przekopać się przez każdą powierzchnię i zorganizować drogę powrotną, jaką tylko chcemy. Co rusz tworzymy własne schody, podsadzki czy schronienia. Mapy są stosunkowo spore (wielkość zależy od misji), przez co warto zapanować nad jaskiniami, by nie przyszpilić się falą szkaradziejstw. W zrozumieniu lokacji pomagają dwie rzeczy – horrendalnie źle zrobiony cyfrowy GPS (zarządzanie krojem jaskiń jest bardzo niewygodne i doprowadza do chaosu) oraz laser, dzięki któremu możemy zaznaczyć jakiś obiekt. Dla przykładu, pokażemy wszystkim graczom wysoko znajdującą się rudę lub niegodziwca. To niezwykle przydatna rzecz, tym bardziej, gdy gramy z randomami.

deep rock galactic recenzja

W wolnych od bitew chwilach, kilof (choć poharatać też potrafi) przydaje się również do wykopywania złóż. Tych jest parę, choć najważniejszym będzie Nitra. Czerwony kruszec przydaje się do przywoływania wiertła z paczkami amunicji (jak możecie się domyślać, bez naboi nie zajdziemy zbyt daleko). Zdobędziemy także złoto i wiele innych kosmicznie brzmiących błyskotek, a im więcej ich zbierzemy, tym więcej zarobimy. Gdy zgromadzimy daną ilość minerałów (albo innych przedmiotów, zależnie od misji), musimy odsypać je do Mule’a – chodzącego za nami robota. Wtedy wystarczy eskortować „magazyniera” z powrotem do wiertła w rytmie tykającego czasu do ewakuacji i ryków pajęczaków.

Dobre wrażenie robią same mapy. Znajdziemy tu m.in. zarośnięte, pełne zieleni jaskinie czy oblaną lawą szpiczaste skały. Muszę jednak zaznaczyć, że mapy są proceduralnie generowane, choć stworzone z gotowych schematów. Jeśli chodzi o same typy misji, klasycznym celem będzie uzbieranie danej ilości kruszcu czy kwiatków, ale będziemy także szukać jaj potworów w ich gniazdach, naprawiać zniszczone roboty czy polować na trudne okazy fauny.

deep rock galactic recenzja

GRAFIKA I dźwięk

Jak sami widzicie, grafika jest dość nietypowa. Wokselowe, dość „bryłowe” widoki są znakiem rozpoznawczym gier z system niszczenia środowiska. Jednak nie mam jej nic do zarzucenia, możliwości silnika gry upiększają produkcję do standardów współczesnych gier. Wrażenie robi system oświetlenia – musimy własnoręcznie rozjaśniać teren za pomocą flar, a klasa zwiadowcy posiada także broń, która wystrzeliwuje silną dawkę światła. Bawienie się cieniem i geometrią świata to wielkie plusy gry.

A muzyka? W spokojnych chwilach prawie niesłyszalna, ale daje o sobie znać w świetnych utworach podczas akcji. Bardzo dobre są też dialogi i (od)głosy krasnoludów.

deep rock galactic recenzja

JAKOŚĆ

Deep Rock Galactic nie jest grą idealną, co widać w technikaliach. Zniszczalność terenu jest mechaniką strasznie trudną w napisaniu, więc i tu zdarzają się błędy. Nie pomaga wokselowy świat, w którym co rusz wpadamy w małe piksele 3D, a w przejściu przez tunel przeszkadza cienka linia skały. Nie wszystkie obiekty mają fizykę, przez co lewitują (ale i tak muszę pochwalić np. możliwość zakopania ważnego obiektu przed oczami wrażych stworów). Przeszkadzały mi też bardzo małe pola dialogowe. Tak sobie jest również z optymalizacją – odczuwałem lagi, zacięcia przy ekranach ładowania, a grać mogłem tylko na najniższych ustawieniach. Z zabawniejszych błędów – naszej drużynie raz zdarzyło się sklonować fabularny przedmiot. Jednak nie mogę zbytnio narzekać, bo jednak DRG jest debiutanckim projektem studia Ghost Ship Games. Z drugiej strony gra siedziała we wczesnym dostępie ok. dwa lata, a twórcy bardzo chętnie sięgali po pomoc fanów (np. dzięki ankietom). Cieszy za to dobrze zrobiona polska kinowa wersja językowa (swoją drogą to jedna z pierwszych stworzonych tłumaczeń wprowadzonych do gry).

deep rock galactic recenzja

Ocena

Pierwsze pytanie, jakie musicie sobie zadać przy zakupie gry, to: „Czy mam znajomych posiadających tę grę?”. Można grać z randomami, a community jest całkiem porządne (tzn. ani razu nie trafiłem na chętnego na PvP półgłówka), jednak ze znajomymi gra nabiera rumieńców. Pytanie również, czy kopanie w ziemi i mnóstwo chwil ciszy jest dla was akceptowalne. W przeciwnym razie, Left4Dead czy Payday będą lepszym wyborem. Jednak dla fanów kooperacyjnych FPS-ów z mocną nutką Minecrafta – pozycja co najmniej bardzo dobra.

Deep Rock Galactic jest dostępny na Steamie oraz Xboksie One.


Okiem redaktora Frodo

Siadając do Deep Rock Galactic, nie miałem żadnych oczekiwań. Nie spodziewałem się, że gra tak bardzo mi się spodoba. Ghost Ship Games zrobiło kawał dobrej roboty jak na debiutancki projekt. Ten kooperacyjny FPS daje niezłą frajdę, kiedy gra się z innymi.
Bardzo podobały mi się systemy jaskiń – miały ciekawe projekty, generowały się losowo, mając pewne unikatowe właściwości terenu. Atakujące z mroku, pająki potrafiły zaskoczyć w odmętach nicości, jeśli nie rozświetlałeś głębokiego tunelu jasnym światłem. Zadania miały strukturę prostą, ale jak na przyjemnego co-opa to wystarczy. Wydobywanie surowców i kopanie głębokich tuneli wiertłem lub kilofem sprawiało dziką przyjemność.

Jak sobie teraz przypomnę te śmieszne tańce, które można odstawiać w bazie przy znanej muzyce… no, gierka ma kilka ciekawych smaczków: żłopanie piwa w barze przed misją, jak na prawdziwego krasnoluda przystało, kopanie do celu beczką oraz customizacja tego, co tylko sobie wymarzysz.

Mimo że pomysł z deponowaniem surowców w trakcie misji do muła jest OK, o tyle sama praca tego towarzysza była uciążliwa: blokował się, reagował na przypadkowe rozkazy, przeszkadzając innym graczom; no ten element należałoby poprawić. Podobało mi się, że Deep Rock Galactic ma niski próg wejścia i nawet na wyższych poziomach trudności nie stanowi wyzwania. Tego oczekuje się od gier kanapowych.

Pod względem graficznym i dźwiękowym gra nie zrobiła na mnie furory, jest poprawna. Jest to wystarczająca jakość na świetną zabawę w gronie znajomych. Czy grę polecam? Jak najbardziej. Jeżeli chcecie spędzić miło czas wśród swoich kolegów geeków i nie tylko, to warto się zdecydować na Deep Rock Galactic.


Okiem redaktora DatMefju

Deep Rock Galactic to dosyć zabawna gierka o tym, jak po pijaku ubijać hordy przeciwników i kopać surowce, w warunkach typowej ślunskiej gruby. Oczywiście to „po pijaku” to nie jest odpowiedzialne zachowanie, bo można sobie łatwo bubu zrobić. Tytuł jest świetny do kooperacji, miejscami ma duży stopień trudności, ale czteroosobowy co-op to wszystko wynagradza. Ktoś supportuje, ktoś kopie drogę i surowce, dwóch pozostałych walczy z przeciwnikami. I to wszystko co potrzeba, by świetnie się bawić. Ewentualnie trzeba kolejnego kufla piwa, *hik*. Przedniego, krasnoludzkiego piwa!

Oczywiście to piwo jest w przerwach pomiędzy misjami, nie promuję alkoholizmu w stylu „Po szklanie i na rusztowanie!”.

Graficznie produkcja jest spoko, czterech liter nie urywa. Wszechobecne są tutaj widoczne poligony, co nadaje tytułowi unikatowy klimat. Kolory są żywe, co i rusz coś się błyszczy, a kryształy mają głębię. Brak jakichkolwiek zastrzeżeń z mojej strony. Nie uświadczyłem żadnych błędów w stylu nieładujących się tekstur.

Jedynym aspektem do narzekań może być powtarzalność misji. Wykop coś, zdobądź coś, odzyskaj coś – porządek dzienny w tej grze. Jednak to, że możemy przekopać każdą ścianę, daje nam powiem świeżości i możliwość przechodzenia misji w nowy, unikatowy sposób.

Moim okiem – ta gierka to solidne 8/10, zwłaszcza mając na uwadze fakt, że jeszcze niedawno była to wczesna wersja produktu.


Deep Rock Galactic
8.0/10
  • Świat: 8/10
  • Rozgrywka: 9/10
  • Grafika: 8/10
  • Dźwięk: 8/10
  • Jakość: 7/10
Deep Rock Galactic został stworzony głównie z myślą o graniu online i zdecydowanie nie jest grą dla samotników. Twórcy zapożyczyli wszystko co dobre z hitowych gier, przez co gra się świetnie, czy to kopiąc w skale, czy broniąc się przed falą wrogów. Na pewno nie jest to tytuł dla każdego, bo na tle dynamicznych kooperacyjnych gier DRG wypada dość spokojnie – mnóstwo tu eksploracji jaskiń oraz spokojnego kopania minerałów. Jednak jeśli właśnie takich gier szukacie – „dynamicznego Minecrafta dla dorosłych” – nie znajdziecie lepszej produkcji.

Platforma testowa PC

  • Procesor: Intel Core i5-4460 3.20 GHz
  • Monitor: AMD FX 6100 3.30 GHz
  • Grafika: NVIDIA GeForce GTX 660
  • Pamięć: 8 GB RAM
  • System: Windows 7
  • Myszka: TRACER Fairy Black RF NANO
  • Klawiatura: Mechaniczna Tracer
  • +Rewelacyjna w co-opie, także z losowymi graczami
  • +Dobrze zarysowane klasy, które wzajemnie się zazębiają
  • +Mnóstwo perków, ulepszeń i poziomów do odblokowania
  • +Otwarte mapy, które możemy dowolnie modyfikować
  • +Świetny klimat i różnorodne lokacje
  • Słaba w pojedynkę, a botów brak
  • Praktycznie żadna fabuła, choć zrobiona z humorem
  • Balans między walką a kopaniem

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Rembus

Humanista, pasjonat historii i języków obcych (przede wszystkim angielskiego) oraz j. polskiego. "Pececiarz" od urodzenia, choć posiada obydwie kieszonsolki Sony. Spokojny człowiek, który lubi pisać to, co czytacie :P.

2 komentarze do “Deep Rock Galactic – recenzja [PC]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *