Hitman: Absolution – recenzja po latach [PC]

Od premiery pierwszej części serii o klonie-zabójcy minęło już 19 lat. Absolution to piąta część cyklu, która światło dzienne ujrzała w 2012 roku. Tak się złożyło, że nie miałam okazji wcześniej zagrać w tę grę i trafia ona w moje ręce dopiero teraz. Czy wciąż warto sięgnąć po ten tytuł?

Zapraszam do przeczytania recenzji, napisanej na podstawie gry dostarczonej przez gog.com.

Świat

Jak nietrudno zgadnąć, pod względem fabularnym piąta część serii kontynuuje historię znaną z poprzednich odsłon. Tym razem łysy zabójca z kodem kreskowym na potylicy zostaje zdradzony przez agencję, w której do tej pory pracował, i musi wyjść cało z tajemniczej intrygi. Kluczową postacią staje się tutaj Diana Burnwood, która w poprzednich odsłonach Hitmana udzielała nam informacji o celach poszczególnych misji. Od samego początku gry wiadomo, że coś jest nie tak – już na starcie agencja wysyła nas, byśmy zlikwidowali naszą dawną współpracowniczkę. W miarę upływu czasu dowiadujemy się coraz więcej na temat tego, w co tak naprawdę wplątała nas tajemnicza instytucja.

W porównaniu z poprzednimi częściami serii gra jest nawet interesująca pod względem opowiadanej przez siebie historii. Twórcy starali się złożyć poszczególne misje w jedną całość fabularną – i przyznam, że im się to udało. W poprzednich częściach fabuła nie odgrywała ważnej roli i wiem, że w grach należących do tego gatunku fabuła nie musi być porywająca, bo chodzi tu o coś zupełnie innego – ale jeśli już jest, to chyba warto to docenić.

Rozgrywka

Jeśli chodzi o główne założenie gry, czyli możliwość ukończenia poszczególnych misji na parę sposobów, zależnie od własnego estetycznego upodobania, pod tym względem Absolution pozostaje bez zmian. Jednak za sprawą paru modyfikacji seria odchodzi od rozwiązań dobrze znanych fanom pierwszych części cyklu. Nowy jest tu mechanizm instynktu, który pomaga Hitmanowi pozostać niezauważonym i przewidywać ruchy przeciwników. Ważną rzeczą jest także fakt, że przebierać się za innych można, bo i czemu nie, jednak gdy podejdziemy zbyt blisko, to i tak zostajemy rozpoznani. Z drugiej strony, wprowadzono też swego rodzaju elitarność niektórych przebrań. Dzięki jednym możemy się poruszać praktycznie bezkarnie po całym terenie, a dzięki innym już nie. To akurat ciekawa sprawa.

W porównaniu z poprzednimi odsłonami serii w Absolution uzyskujemy także możliwość “przylepiania się” do osłon. Pod tym względem gra przypomina skradanki pokroju Splinter Cell. Czy to dobrze? Nie wiem. Wiem za to, że możliwość płynnego – przynajmniej w teorii – przejścia z jednej osłony do drugiej w praktyce wychodzi dość słabo. Parę razy zdarzyło mi się, że chciałam schować się w jednym miejscu, a bohater wybrał za mnie inne, mniej, że tak powiem, dogodne, co kończyło się dość niefortunnie. To było irytujące.

Zmuszanie gracza do chowania się za przeszkodami, jak również zmiany, jakie wprowadzono w mechanice wykonywania strzałów, sprawiają, że miejscami czujemy, że w “piątce” Hitman tak naprawdę przestaje być Hitmanem – raz bliżej mu do Splinter Cella, innym razem do Maxa Payne’a. Pomimo różnych zmian i udziwnień nadal utrzymuję, że dobrze bawiłam się przy tej grze.

Hitman: Absolution oferuje aż 5 poziomów trudności – od najłatwiejszego, gdzie wrogowie są bardzo “wyrozumiali”, jest sporo punktów kontrolnych, a pasek instynktu regeneruje się samorzutnie, do najtrudniejszego, gdzie wrogów jest więcej, oszukać ich dużo trudniej, a punktów kontrolnych jest mniej. Dobrą – moim zdaniem – rzeczą jest możliwość zmiany poziomu trudności w dowolnym momencie rozgrywki. Jak już się gracz wyrobi, poziom najłatwiejszy może okazać się zbyt banalny – wówczas wypada przejść na jakiś wyższy level.

Poza tym mam ważny komunikat dotyczący gry: nie podchodźcie do niej bez sporej ilości wolnego czasu, bo naprawdę trudno się od niej oderwać. Ustrojstwo wciąga diabelnie. Chyba każdy z nas lubi gry, od których nie można się uwolnić. I taki jest dla mnie Hitman: Absolution. Aż żal było odchodzić od komputera. W tym miejscu nasuwa się pytanie: czy coś ze mną nie tak? A na serio: do rozgrywki wraca się z niecierpliwością – przez cały czas gracz chce wiedzieć, co będzie dalej i co przygotowali dla niego twórcy na dalszym etapie gry. Przejście Absolution na normalnym poziomie trudności zajmuje ponad 20 godzin. Myślę, że wrócę do tej gry, by ukończyć ją na najwyższym poziomie.

Grafika

Absolution, jak na produkcję sprzed siedmiu lat przystało, nie jest bynajmniej grą piękną. Faktem jest, że na tle dzisiejszych tytułów nasz łysy wujek wygląda nieświeżo. Postacie są schematyczne, a lokacje – pomimo że zróżnicowane (farma, biblioteka, motel…) – nie są wizualnie atrakcyjne dla gracza, który przyzwyczaił się do wyglądu nowszych tytułów. I nie mówię tu wcale o najnowszych hitach, bo przecież jasną sprawą jest, że wydana w 2012 roku gra nie będzie się do nich umywać.

Absolution wygląda gorzej niż wydana dwa lata wcześniej Mafia II, więc jeśli chcecie zagrać w klasykę gier i jesteście wrażliwi na piękno, to polecam ten drugi tytuł. Z drugiej strony… przyznam szczerze, że o ile na początku byłam niezadowolona z brzydkich liści na drzewach i kubków stojących nie tam, gdzie trzeba, to w miarę upływu czasu przestałam na nie zwracać uwagę. Tak jak w przypadku fabuły, tak i tutaj: chodzi chyba o coś zupełnie innego, a mianowicie umiejętność przyciągnięcia gracza do komputera na długie godziny. Pod tym akurat względem, tak jak już wspomniałam, „Rozgrzeszenie” grzeszy – i to bardzo.

Dźwięk

Nie mam zastrzeżeń do oprawy audio gry. Wszystko brzmi tu tak, jak należy: tam, gdzie powinien śpiewać ptaszek, ptaszek śpiewa, a tam, gdzie powinien charczeć duszony przez nas kucharz… Ale może zostawmy ten temat. Podobał mi się anglojęzyczny dubbing; w roli głównej niezastąpiony David Bateson, którego głos – subtelny, męski i delikatny niczym chłód lodówki w tej grze – towarzyszy graczom od pierwszej części serii.

Jakość

Co mogę napisać o jakości gry? Oprawa wizualna ma trochę błędów. I są to niestety błędy dużego kalibru, jak na przykład “wiszący w powietrzu kubek, który powinien stać na stoliku nieopodal” (a i owszem). Klon 47 posiada również ciekawą umiejętność przebierania się w swój garnitur na potrzeby cut-scenek. Nieważne, że kończymy misję przebrani za kucharza, ogrodnika czy ochroniarza – jakkolwiek byśmy ubrani nie byli, w cut-scenkach i tak będziemy w garniturze. Zauważyłam również problem z optymalizacją gry: na full detalach Absolution zaczyna trochę spowalniać. Błędy dotyczą więc w znacznej mierze oprawy graficznej; do jakości audio w żaden sposób nie można się przyczepić.

Ocena

Hitman to gra o ukrywaniu. Ja jednak nie będę ukrywać niczego: na przykład tego, że Absolution nadgryzł ząb czasu. Grafika nie jest już tym, co zadowoliłoby aktualnego gracza; jest w niej też dużo błędów. Jednak nie będę też ukrywać, że gra okazała się nad wyraz wciągająca. Ma kilka zróżnicowanych poziomów trudności i parę ciekawych rozwiązań pod względem mechaniki. Można narzekać, że rozwiązania z gatunku „używanie osłon” czy „sposób eliminacji przeciwników” sprawiają, że Hitman: Absolution jest mniej “Hitmanowata” od poprzednich. Z uporem maniaka będę jednak powtarzać, że najważniejsza jest tu i tak dobra zabawa, bo tego szukam w grach. Polecam.

Hitman: Absolution
7.6/10
  • Świat: 8/10
  • Rozgrywka: 10/10
  • Grafika: 6/10
  • Dźwięk: 7/10
  • Jakość: 7/10
Hitman: Absolution to wydana w 2012 roku piąta część przygód Agenta 47. Gra pod paroma względami różni się od tego, do czego twórcy przyzwyczaili fanów serii. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to jeden z bardziej wciągających tytułów. Ogólnego wrażenia na szczęście nie psują błędy w oprawie wideo.

Platforma testowa PC

  • Procesor: Intel Core i5-4460 3.20 GHz
  • Grafika: NVIDIA GeForce GTX 660
  • Pamięć: 8 GB RAM
  • System: Windows 8.1
  • Monitor: 22 cale BenQ G2220HDL
  • +Wciąga
  • +Całkiem długa (20 h)
  • +Zróżnicowane poziomy trudności
  • Błędy w oprawie wideo

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Lady Muppeth

Absolwentka i pasjonatka dziennikarstwa i filologii angielskiej. Fanka strategii i pomysłowych indyków - czyli tytułów, w których bardziej niż refleks liczy się logiczne myślenie. Oprócz grania, uwielbia czytać książki i słuchać muzyki rockowej i alternatywnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *