Było po prostu ok – Pyrkon 2019 – Tester Konwentów

Pamiętacie mój tekst o Pyrkonie 2018, a nawet całą serię tekstów? Na wszelki wypadek zapraszam do zapoznania się z nimi, zanim wejdziecie tutaj. Wtedy złapiecie pełny sens wypowiedzi. Zaczynamy Pyrkon 2019!

Piątek

Piątkowe zawody

Jak zwykle, przybywam przed czasem, ale pełny nadziei. Jest cieplutko, milutko i nawet radośnie. Im bliżej Poznania, tym odczucia są mocniejsze. Z ekipą delegacyjną wymieniamy coraz więcej wiadomości, zostaję przydzielony po odbiór nowych, specjalnych naklejek z drukarni, gdy tylko odbiorę swój bilet weekendowy identyfikator. Ktoś z nas musiał przyjąć tego questa. Kiedy wróciłem na teren, złapałem Kamila, Serpersa i parę innych osób znanych redakcji. Już wiedziałem, że nie jestem sam i miałem co robić. Zostawiam rzeczy u znajomych (Poznań ma cudowną komunikację miejską, jeśli chodzi o organizację tramwajów i dojazd na Pyrkon) i lecimy w bój, o 16:00 i tak już wszystko otwarte, jak należy.

Szczerze mówiąc, liczyłem na więcej. Ludzi z oczywistych względów mało, ale przybywali kolejni. Poszedłem na Blok Gier Elektronicznych, jako epicki gracz. O 15:00 mieliśmy specjalne spotkanie fanów. Widać, że fani byli zbyt niepewni, żeby do nas podejść, bo co się koło nas zatrzymywali, szli dalej. Przyokazyjnie zaszedłem na sam blok i nieco się zawiodłem. Nintendo znowu miało największy sektor, tym razem rozbudowany o Labo i Labo VR. Więc spoko-loko, ale niestety, nie jestem wędkarzem i głupio bym wyglądał wśród małych brzdąców, więc musiałem udawać poważnego epickiego gracza. Poszedłem dalej, bo kolejki do atrakcji były długie, ale mogłem dać porady jak grać w DOOM-a i Wolfensteinera. Jednak nie są to porty, za które byłbym gotów kupić Switcha.

Czy to ukryty poziom?

No i odkryliśmy – Press Room. Ten opis brzmi tutaj głupio, ale ja po prostu lubię odkrywać nowe miejsca. Choć i ten teren Pyrkonu był objęty specjalnymi sektorami dla orgów i brakami ogarnięcia (wifi własne było dopiero od soboty, wcześniej trzeba było korzystać z wadliwego od MTP), oferował zgodnie z opisem możliwość odsapnięcia, pogadania i wymienienia się spostrzeżeniami z innymi osobami.

Stoiska sklepikowe w piątek to też fajna sprawa, w końcu teraz jest największy wybór towaru, a ludzi przybywa. Zaszedłem do znajomego od Gundamów, z którym wywiad, możliwe, że niebawem się pojawi na portalu. Latał on pośród klientów i swoją pozytywną energią przyciągał więcej ludzi, a więc i promował markę Gundam. Na innych stoiskach tak energii nie czułem, był rosnący tłok, ale nie widziałem nic wybitnie ciekawego. Zrobiliśmy kilka okrążeń po terenie, a potem przeszliśmy do Pyrkonu Po Godzinach. Ten obszar zostawię dla siebie, a my widzimy się linijkę niżej.

Sobota

Najazd

Pyrkon jak zwykle, rośnie w sobotę. To oczywiste. I z tą myślą poszedłem na kolejny obchód terenu, pełny determinacji i ubrany cieplej, bo niestety sobota i niedziela były chłodne. Co ciekawe, stoiska Nintendo były mniej oblegane niż dzień wcześniej, ale jedno stanowisko dzielnie się broniło i ciągle przyciągało uwagę zwiedzających – Fortnite. Poyaycowałem sobie w jakimś konkursie i wygrałem przydużą bluzę. Fajnie, bo mogę w niej grać w ceesika i nikt mi nic nie zrobi.

Jak chodzi o liczbę ludzi, skalę niech wam nakreśli fakt, że w sobotę dane pakietowe w Play działały z opóźnieniem albo wcale, przez co kontakt był utrudniony. Wśród obecnych na Pyrkonie uczestników byli cosplayerzy. Co to za konwent bez cosplayerów? Co prawda, nie było mojego ulubionego Hobbita/ Justina ze Stranger Things/ Spinnen-Manna, ale za to wyrwałem foto z Robocopem i wieloma innymi osobami.

To już nie najazd, to Potop Ludzki

Obszar planszówkowy okazał się jeszcze ciekawszy niż rok temu, dano mu więcej przestrzeni. I dobrze, bardzo dobrze. Spędziłem tam mało czasu, ale zakochałem się w kilku grach, patrząc na przebieg bitew, bo sam się nie załapałem do gry. Następny krok to sektor RPG, tam ludzi było mniej, w końcu był to teren objęty zaklęciem ciszy, gdyż RPG dobrze gra się w skupieniu. Niestety, z tego dobrodziejstwa życia też niedane mi było skorzystać, bo miejsca były zajęte, a mnie jeszcze kilka osób szukało na specjalną edycję Pyrkonu Po Godzinach, czyli Pyrkon Po Godzinach w czasie Godzin.

Sklepiki były oblegane cały czas, ale za to dorzucały nową zawartość i miały jej dużo. U kolegi od Gundamów inwentarz schodził tak błyskawicznie, że braki musieli wypełniać rzeczami z innych sprzedawanych marek. Zagrałem na loterii i wygrałem portret z BFV, tak mi szczęście dopisało. Gdzieś po drodze komunikacja ze mną się urwała, więc siedziałem zamęczony i czekałem na łączność oraz znajomych. Zapraszamy na kolejny dzień.

Niedziela

Marsz Umęczonych

Niedziela Pyrkonu minęła nam pod znakiem umęczenia, pakowania się i zamykania. Było czuć, że sklepy z godziny na godzinę zwalniały obroty. Blok Gier Elektronicznych działał nieźle, ale zbliżał się koniec, gdy po prostu rzucono przedmioty reklamowe AOC. Sekcja Retro oferowała łatwiejszy dostęp do maszyn, a w Press Roomie spotkaliśmy się z operatorem stroju Bumblebee. Przez cały Pyrkon, po terenie chodził człowiek w wysoce zaawansowanym elektronicznie stroju Bumblebee, ale to Press Room oglądał, jakim trudem było wchodzenie do środka i naprawianie kostiumu dla tego cosplayera.

Pogadałem z kilkoma osobami, nawet wymieniliśmy się naklejkami i poszedłem szukać ludzi. Popsułem Kamilowi timelapse Pyrkonu (xD), zostawiłem paczkę naklejek i kontynuowałem eksplorację Pyrkonu. Warto wam wiedzieć, że ceny na terenie MTP są powalające, dlatego Pyrkonowicze idą do okolicznych „restaurancji” szybkiej obsługi. I do barów, kiedy zależy im na porządnym piwnym ciemniaczku w fajnej atmosferze.

Od 14:00 było widać stały pochód ludzi umęczonych w stronę dworca, który przypominał teren obozowiska tymczasowego. Kolejna ważna sprawa – Pyrkon powinien pogadać z „PolRedżijo” i innymi przewoźnikami, by lepiej zorganizować kwestię dojazdów. Wszystkie pociągi były przeładowane ludźmi do tego stopnia, że w naszym wagonie mówiliśmy tylko „nie wejdziesz”, kiedy otwierały się drzwi.

Symulator chodzenia

Pyrkon kolejny raz udowadnia, że jeśli jechać na konwenty, to tylko z odpowiednią ekipą, zdecydowaną na spędzanie czasu razem, wyłącznie grając w RPG, planszówki czy siedząc na prelekcjach. Inne zdarzenia są tylko drobnym tłem, mam wrażenie, że mniej widocznym względem poprzedniej edycji. Dla osoby takiej jak ja, Pyrkon 2019 był lekkim zawodem po roku blasku. Z tego, co słyszałem, podobno w Polsce delikatnie podupada poziom. Ja się po prostu nałaziłem i niewiele ponadto.

Czy wy też byliście na Pyrkonie 2019? Podobało wam się? Piszcie w komentarzu, co sądzicie o konwentach w Polsce.


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Adrian Kozicz

Fan gier strategicznych, symulatorów wojennych oraz gier wyścigowych. Z zamiłowania fan początków przemysłu growego i pseudo znawca historii technologii i gier. Gracz konsolowy pecetowy. Do niedawna sprzedawca gier konsolowych. Prywatnie fan seriali i książek z rosyjskiego nurtu Post-Apo.

One thought on “Było po prostu ok – Pyrkon 2019 – Tester Konwentów

  • 9 grudnia 2020 o 21:52
    Permalink

    Z checia zobaczyl bym te zdjecie z Robocopem 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *