Major? Minor? Kraków? O turniejach słów kilka – CS:GO
Jak zapewne wielu z was zauważyło, tego lata w Krakowie organizowany jest turniej CS:GO, dumnie brzmiący PGL Major Krakow 2017.
No dobrze, tylko co znaczą literki „PGL” i co znaczy „Major”? W tym artykule postaram się wam wytłumaczyć wszystkie te zależności i dziwnie brzmiące nazwy.
Od początku: PGL to jedna z organizacji organizujących turnieje i ligi w Dotę 2 i CS:GO. Funkcjonuje od 2002 roku, a turniej w Krakowie będzie pierwszym majorem organizowanym przez tę organizację. Inne duże organizacje to ESL, E-League, MLG oraz DreamHack.
W poprzednim akapicie padło słowo „major”, które znajduje się też w tytule i stanowi jeden z tematów artykułu. W skrócie – major w założeniu to turniej, którego suma gotówki przeznaczona przez Valve – dewelopera gry wynosi przynajmniej ćwierć miliona dolarów, a w grze pojawiają się specjalne przedmioty wydawane z okazji turnieju. O nich później – na razie skupmy się na pieniądzach, jak mawiał klasyk: jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Ćwierć miliona dolarów w 2013 roku wydawało się astronomiczną sumą, a wygranie majora było równoznaczne dla organizacji e-sportowej z przetrwaniem do kolejnego turnieju. Nikt wtedy nie myślał, że CS:GO stanie się globalnym potentatem e-sportu. Obecnie taka pula nagród nie budzi większych emocji, a finały ESL Pro League Season 5 miały trzykrotnie wyższą sumę pieniężną do wygrania – 750 tysięcy dolarów. G2, które zajęło pierwsze miejsce na tym turnieju zgarnęło 225 tysięcy dolarów nagrody.
Ostatnie trzy majory miały w swojej puli nagród okrągły milion dolarów, podobnie będzie w przypadku turnieju w Krakowie latem 2017 roku. Zwycięzca zgarnia połowę puli, a reszta jest proporcjonalnie rozdzielana pomiędzy innych uczestników turnieju.
Niełatwy wybór
No właśnie – uczestników turnieju. Jak wybierane są drużyny, które grają na majorze? Jest to dosyć prosty system. Na turnieju gra 16 drużyn, w 4 grupach po 4 drużyny. Z każdej grupy wychodzą dwie drużyny, które dzięki wyjściu z grupy otrzymują status „legendy” i mają zapewniony udział w następnym majorze. Jak łatwo można policzyć 16-8=8, a więc mamy jeszcze 8 miejsc do obsadzenia.
Tutaj zaczyna się drugi temat z tytułu – minor. Minor to po prostu turniej kwalifikacyjny do majora. Drużyna, która zakwalifikuje się na majora poprzez wygranie minora zyskuje rangę „challenger”, pozostanę przy wersji angielskiej i będę ją spolszczał, ponieważ nie znalazłem słowa, które najlepiej oddawałoby to słowo w naszym języku. Świat jest podzielony na 4 regiony, z których na majora jadą po dwa zespoły z każdego regionu. Strefy te to: Ameryki (obie, ale walka toczy się tak naprawdę między drużynami z USA, Kanady i Brazylii), Europa, Wspólnota Niepodległych Państw – w skrócie WNP (regiony byłego Związku Radzieckiego, liczą się tam głównie zespoły z Rosji, Ukrainy, Białorusi i Kazachstanu) oraz Azja (tak naprawdę Azja, Australia i Oceania, ale w praktyce liczą się tylko Australia i Chiny).
Wciąż za mało miejsc
Zawsze przy imprezach na skalę światową pojawia się problem – miejsc jest tyle samo na każdy region, a poziom jest bardzo różny. W strefie amerykańskiej na pewno znalazłyby się zespoły, które bez problemu poradziłyby sobie ze zwycięzcami minorów z Azji i WNP, ale nie pojadą na majora, ponieważ zostały ograne przez jeszcze lepsze drużyny ze swojego regionu. Podobnie sprawa ma się z Europą, ale aż 5 na 8 zespołów mających miano Legendy na turnieju w Krakowie jest z Europy, więc nie jest to aż tak bardzo widoczne. Pozostałe trzy drużyny pochodzą z WNP i Brazylii, Azja nie ma ani jednej drużyny w grupie Legend. Można dyskutować nad słusznością takiego rozdzielania miejsc: działał on dopóki CS:GO był małą grą, ale przy tak dużej ilości drużyn, kwestią czasu wydaje się być zmiana systemu kwalifikacji na majora, lub zwiększenia liczby zespołów, które będą na nim występować z 16 do 24, a może nawet do 32. Problemem również jest nierówne rozdzielenie miejsc w grupach. W każdej grupie mamy 2 Legendy i 2 Challengerów, w przeszłości wiele problemów stwarzały rozgrywki grupowe, które nie były w żaden sposób miarodajne i nadal problemem są „grupy śmierci”, gdzie każda z 4 drużyn mogłaby się bić o finał, a dwie z nich nawet nie wyjdą z grupy.
Problem wyjaśnił Thorin w jednym ze swoich filmów. Na ostatnim majorze zmieniono sposób rozgrywania meczów – wprowadzono system szwajcarski, gdzie drużyny w grupie grają do trzech wygranych map, z drużynami o tym samym wyniku (jeśli drużyna ma jedną porażkę i zero zwycięstw, zagra z drużyną, która także przegrała swój mecz), tłumaczy to tabelka poniżej.
To chyba na tyle z systemem rozgrywek, jak pewnie się domyślacie po wyjściu z grupy idzie już gładko – faza pucharowa, mecz zwycięzców, mecz przegranych, finał i jedna z drużyn wznosi puchar przed stadionem albo halą pełną fanów skandujących nazwę ich drużyny, piękne prawda?
No dobrze, ale co dla przeciętnego gracza znaczy taki turniej? Sporo, bo może na nim zarobić – i to dużo. Jeśli oglądasz turniej na twitch.tv, a twoje konto na twitchu jest połączone z kontem Steam, masz szansę otrzymać pamiątkę w postaci paczki z mapy, na której właśnie toczy się mecz. Ceny takiej paczki zaczynają się od jednego euro, a najdroższe kosztują dwadzieścia.
Spekulacja naklejkami
Tymi najbardziej wartościowymi są paczki z mapy de_cobblestone, z których może wypaść AWP Dragon Lore, warte tyle, co mały samochód. Oczywiście szansa jest minimalna, ale co majora otwierane jest około 20-30 sztuk takiej broni. Na takiej skórce naklejone są naklejki z danego turnieju z logiem drużyn grających w tym meczu oraz autografem gracza, który dostał tytuł MVP (Most Valueable Player) w rundzie, po której wydropiona została paczka. W ten sposób dochodzimy do najdziwniejszej części rynku CS:GO – naklejek z majorów. Dwie naklejki są najbardziej wartościowe, obie z turnieju w Katowicach w 2014, wygranego przez Virtus.Pro. Dwie najdroższe naklejki to hologramy drużyn Titan i iBUYPOWER, chociaż na rynku społeczności kosztują… 0 złotych i 0 groszy. Czemu? Bo są zbyt drogie, aby umieścić je na rynku społeczności! Ich ceny na innych serwisach to około 3000 dolarów. Dzieje się tak, ponieważ obie te drużyny były swojego czasu bardzo znane, a obecnie nie istnieją (Titan się rozpadł, a prawie wszyscy gracze z iBUYPOWER zostali zbanowani za ustawianie meczy). Inwestycja w naklejki może być dosyć lukratywnym interesem, w szczególności, jeśli drużyna przestanie istnieć (cholerne HellRisers, dwa lata temu kupiłem ich naklejkę i nadal się trzymają, a 2 euro profitu mnie nie interesuje, może za jakiś czas się rozpadną, a ja w końcu pojadę na dalekie wakacje).
Naklejki używane są też do eventu o nazwie „Pick’em”, gdzie wybiera się drużyny, które wygrają dany mecz, a także graczy, którzy będą mieli najlepsze statystyki. Osobiście nie rozumiem sensu tej zabawy, no chyba, że ktoś ma za dużo euro w portfelu na Steam i bardzo lubi mieć odznaki w CS:GO, które nic nie znaczą. Linią obrony grania w tę grę jest to, że połowa zysku ze sprzedaży naklejki trafia do drużyny lub od razu do gracza, którego naklejkę kupimy.
Tak działa wolny rynek!
Mam nadzieję, że wyjaśniłem wszystkie wątpliwości na temat majorów i minorów w CS:GO, tego jak działa rynek podczas majorów i o co w ogóle chodzi z tymi turniejami. W niedalekiej przyszłości na naszej stronie pojawią się artykuły o minorach, których zwycięscy zagrają w Krakowie już za miesiąc.
P.S. Ceny skinów na rynku społeczności zwykle rosną przed majorem, po czym następuje gwałtowny spadek cen, więc jeśli chcecie coś sprzedać z profitem, to najlepiej zrobić to tuż przed lub podczas majora.
19 latek, wielbiciel gier, które dają możliwość rywalizacji e-sportowej. Student politologii i stosunków międzynarodowych na University of Sussex. Marzy o byciu profesjonalnym graczem.