RETROMANIAK #83: Fallout 2 – recenzja [PC]

Każdy gracz na świecie wie jedno: wojna nie zmienia się nigdy. Ikoniczny monolog o realiach wojennych, czytany przez Rona Perlmana, będzie towarzyszyć nam jesienią tego roku już ćwierć wieku.

Z tej okazji, wybiegając wprzód, przed wami recenzja kultowego Fallouta 2!

fallout 2 recenzja

War. War never changes” występuje w otwarciu prawie każdej gry z serii. Skutecznie przypominając, że konflikty zbrojne zawsze idą w parze z patologicznym zachowaniem człowieczeństwa. Fallout 1 z 1997 roku był produkcją znakomicie dojrzałą. Jednakże, pomimo swojej poważnej natury, historia w nim zawarta była również opowieścią z optymistycznym wydźwiękiem. W końcu zakładała, że ludzkość będzie w stanie podnieść się na nogi nawet po zagładzie nuklearnej. Że prędzej – czy później – znowu zaczną tworzyć się lokalne społeczeństwa, które za pomocą prymitywnych rozwiązań będą dążyć w kierunku wynalezienia lepszych środków dalszego rozwoju.

Bo właśnie – oprócz samej wojny, to właśnie społeczeństwo stanowi bezspornie temat główny dwóch pierwszych części kultowego cyklu. (Zrealizowania tego wątku w sposób odpowiedni nie udało się powtórzyć grom z serii po przejęciu prawa do tytułu przez Bethesdę). Od momentu, w którym zrzucono bomby jądrowe – które spaliły cały dotychczas znany człowiekowi świat – do momentu, w którym możemy pokierować losami pechowca z Krypty 13, mija prawie 100 lat. Prawie cały jeden wiek, podczas którego ludzkość nie próżnowała. W recenzowanej dwójce przeskok czasowy jest jeszcze większy, bo powiększony o kolejne 80 lat od genezy tytułowego opadu radioaktywnego. I powiem wam jedno: to prawda, nie zmienia się nie tylko wojna, ale i nie zmieniają się zbytnio mechaniki rozgrywki pomiędzy częściami, których premiery dzieli tylko rok – ale mimo to Fallout 2 jest finalnie… inny od swojego poprzednika. I dlatego też czeka na was recenzja Fallouta 2!

ŚWIAT

W życiu tak po prostu jest – nie zawsze nasze bohaterskie, heroiczne czyny sprawią, że będzie nam lepiej. Zdarzyć się może tak, że nie zostaną nawet zauważone przez innych. A jeżeli zostaną zauważone – niekoniecznie spotkają się z aprobatą. Tak podziało się w przypadku bohatera pierwszej części. Pomimo wykonania przydzielonej mu misji, pomimo uratowania świata przed nowym zagrożeniem w postaci Mistrza – został on wyrzucony z powrotem na pustkowia, będąc zdanym tylko na siebie. Sytuacja, która mogłaby złamać niejednego człowieka – ale nie naszego protagonistę. Kierując się na północ, w kierunku Wielkich Kanionów, znalazł odpowiedni teren, na którym to założył własną osadę, o nazwie Arroyo.

fallout 2 recenzja

Spędził w niej resztę swojego życia, będąc liderem, który nawet po swojej śmierci był niedoścignionym wzorem dla reszty mieszkańców. W latach swojego panowania był opiekunem, który dbał o swoich podopiecznych. Spoiwem, które łączyło wszystko i wszystkich razem. Arroyo było prawie że odcięte od świata zewnętrznego; nie przeszkadzało nikomu, a jego mieszkańcy byli pacyfistami zajętymi swoimi własnymi sprawami. Były mieszkaniec krypty najwidoczniej chciał stworzyć coś na wzór swojego poprzedniego miejsca zamieszkania, tylko że pod gołym niebem, a nie kilkaset metrów pod ziemią. I udało mu się.

W życiu tak po prostu jest – po każdym beztroskim czasie coś musi się w końcu zacząć psuć. W Arroyo zaczęło się od niszczących pola uprawne bezlitosnych susz oraz powolnie wyniszczających organizm chorób, które zabijały mieszkańców i zwierzęta hodowlane. Rozwiązaniem szybko narastającego problemu okazać się miał G.E.C.K. – urządzenie minionych lat, które, ufając legendom mówionym, pozwalało na rekultywację środowiska. Pozostało jedynie pytanie: kto uda się na jego poszukiwania? Jak to kto!? Oczywiście że ty, graczu!

fallout 2 recenzja

ROZGRYWKA

Fallout 2 jest turowym RPG z widokiem izometrycznym, wykorzystującym ten sam silnik graficzny, co swój poprzednik. W samej rozgrywce nie zmienia się zbyt wiele – kolejny raz przyjdzie nam stworzyć swoją postać przy użyciu systemu S.P.E.C.I.A.L. (lub wybrać jednego z trzech gotowców), a potem dobrać najbardziej odpowiadające nam perki. Nasza postać może być charyzmatycznym słabeuszem, którego prawdziwa siła tkwi w mocy wypowiadanych słów; a może być tępym osiłkiem, który ma problem ze złożeniem prostego zdania. Gra odpowiednio reaguje na nasz wybór: zmianom ulegają nawet linie dialogowe, w zależności od tego, ile punktów przydzielimy do intelektu.

Teren, który przyjdzie nam zwiedzić w trakcie naszych przygód, jest odrobinę większy, więc autorzy postanowili ułatwić nam życie, oddając do naszego użytku samochód. Chryslus Highwayman, czyli połączenie stylu oraz funkcjonalności na czterech kołach, jest możliwe do zakupienia w Den za 2000 kapsli monet, po wcześniejszym znalezieniu kontrolera ogniw paliwowych. Samochód znacznie przyśpiesza prędkość poruszania się po mapie głównej świata (między lokacjami) i dodatkowo służy za skromną bazę – w bagażniku możemy przechowywać swoje łupy i przedmioty. Możemy go nawet ulepszyć, zwiększając jego pojemność, prędkość, czy ograniczając zużycie paliwa. Na szczęście w świecie Fallouta 2 nie ma jeszcze uregulowanych kodeksów prawnych, więc Wybraniec – nasz/a bohater/ka – nie musi przejmować się legalizacją butli LPG.

fallout 2 recenzja

Questy są zdecydowanie bardziej rozbudowane. Zarówno pod względem ilości miejsc, które będziemy musieli odwiedzić, jak i ilością sposobów, w które da się je rozwiązać. Po raz kolejny będziemy mogli skompletować swoją drużynę, która będzie wspierać nas przed niesprawiedliwym i brutalnym światem pustkowi. Istotną zmianą w tym aspekcie jest to, że nasi towarzysze nie ograniczają się już do samych ludzi. To znaczy, wcześniej również mogliśmy dzielnie walczyć ramię w ramię z naszym psem – Ochłapem – ale teraz po naszej stronie może znaleźć się pies-robot K-9, a nawet… inteligentny szpon śmierci o imieniu Goris.

fallout 2 recenzja

Zmiany. Nadchodzą zmiany

Istnienie postaci takiej jak Goris jest oczywiście w grze odpowiednio wytłumaczone, jednakże nie sposób zwrócić uwagi, że jest poniekąd absurdalne. Absurdalne również potrafią być losowe wydarzenia, takie jak napotkanie na swojej drodze wraku statku kosmicznego pochodzącego ze Star Treka. Zaznajomieni z serią mogą zwrócić uwagę, że w pierwszej części gry również można było napotkać na swojej drodze chociażby… niecodzienne, tj. gigantycznych rozmiarów, ślady w ziemi; ale faktem jest jedno: Fallout 2 nie traktuje siebie i swojej fabuły tak samo poważnie jak poprzednik.

fallout 2 recenzja

W recenzowanej części cyklu występuje wyraźnie więcej elementów humorystycznych, zwłaszcza czarnego humoru. Gra często burzy czwartą ścianę. Nie jest również tak samo spójna pod względem elementów, które w niej zawarto. Nie zrozumcie mnie źle, nadal będziecie świadkami okropieństw takich jak niewolnictwo (w tym seksualne) czy zabijania dla zabawy (w tym dzieci). Nadal będą momenty, podczas których złapiecie się za głowę i będziecie przerażeni. Zwłaszcza kiedy uzmysłowicie sobie, że scenariusz gry inspirację stara się czerpać z natury ludzkiej i naszych zachowań podczas kryzysowych sytuacji, na wzór Jądra ciemności Josepha Conrada.

fallout 2 recenzja

Tylko że tuż po tym, jeszcze kiedy nie zdążycie się otrząsnąć, Fallout 2 zaserwuje wam głupi żart, przez który zapomnicie o tym, co działo się chwilę wcześniej. I w sumie cieszę się, że wybrano taką drogę – gra na tym zyskała pod względem roz(g)rywkowym. Już nie musimy stresować się określonym z góry czasem na wykonanie zadania głównego. A twórcy mogli dodać do gry więcej zawartości, wiedząc, że ich produkcja nie musi być już aż tak liniowa. Zresztą, prawda jest taka, że Fallout 2 jest bardziej grą post-post-apokaliptyczną, niż samym pojedynczym post-apo; bo tak jak wspominałem – od wybuchu bomb minęło wiele lat. Już prawie nikt nie pamięta o tym, jaki świat był wcześniej.

Grafika i dźwięk

Uwielbiam dźwięki otoczenia stworzone przez Marka Morgana. Rzadkością jest, żeby komuś udało się tak dobrze uchwycić za pomocą muzyki nastrój panujący w wirtualnych lokacjach. Wchodząc po raz pierwszy do Nekropolis i słysząc City of the Dead od razu wiemy, że coś jest nie tak. Dźwięk ma czysto teoretycznie oddziaływać na zmysł słuchu… Ale tutaj chylę przed artystą czoła, bo ja nosem poczułem jeszcze zapach unoszącej się w powietrzu śmierci. Swoją drogą – motyw tego miasta spodobał się też innym, bo możemy usłyszeć go w Fallout: New Vegas po odwiedzeniu Niptown.

Jeżeli chodzi o grafikę… Co tu dużo mówić? Gra ma blisko 25 lat i to prawda, można liczyć piksele na ekranie. Jednakże trudno mówić tutaj o zestarzeniu się produkcji, jako że nie próbowała celować w kierunku fotorealizmu. Chciałbym doczekać się porządnego, oficjalnego remake’u, który przenosi F2 do świata 3D, aczkolwiek płonne nadzieje. Jeżeli już, to najprędzej zajmą się tym moderzy.

fallout 2 recenzja

Nie zestarzała się też brutalność. Przeciwników możemy podpalić, rozćwiartować, urywać im kończyny, a nawet zamienić w kupkę popiołu za pomocą naszego karabinu energetycznego. Jestem zwolennikiem takich rozwiązań w grach, ponieważ dzięki temu zabiegowi jesteśmy w stanie odczuć, że broń, z której korzystamy, to nie pistolet na kulki, tylko potężny oręż stworzony do szybkiej wygranej.

JAKOŚĆ

Poprawiono kilka błędów względem poprzednika. W sumie to znaczną większość, której nie zauważono podczas testów pierwszej części. Koniec z irytującymi kompanami blokującymi ciasne przejścia – teraz można poprosić ich o przesunięcie się. Mała rzecz, ale jak cieszy. Wcześniej trzeba było wczytywać stary zapis gry. Istnieje kilka exploitów, ale prawda jest taka, że żeby je wykorzystać, trzeba o nich wiedzieć – albo z internetu, albo poznać je podczas przejścia gry po raz pierwszy. Bozar nadal jest ciężkim karabinem maszynowym pomimo tego, że z wyglądu przypomina bardziej karabin snajperski Barrett M82.

ocena

Fallout 2 jest inny od swojego poprzednika. Rezygnuje z własnej dojrzałości, aby zyskać w elementach czysto gameplayowych i rozrywkowych. Nie powiedziałbym, że jest gorszy – poprawia wiele niedociągnięć swojego poprzednika. Jest po prostu inny. Jeżeli kochacie post-apo oraz RPG, to nie wyobrażam sobie niedodania tej gry do własnej biblioteki, tym bardziej, że można kupić ją obecnie za grosze. Jeżeli graliście w gry z serii, które przeszły już do trójwymiaru – powrót do płaskiego 2D może wydawać się trudny; ale jest tego warty. Nie bez kozery większość fanów uznaje właśnie Fallouta 2 za najlepszą część tej rozbudowanej serii. Podsumowaniem recenzji: Szczerze polecam.

Fallout 2. A Post Nuclear Role Playing Game
8.2/10
  • Świat: 10/10
  • Rozgrywka: 8/10
  • Grafika: 5/10
  • Dźwięk: 9/10
  • Jakość: 9/10
Dla fanów długich wędrówek po niebezpiecznych pustkowiach. Jedna z najlepszych części w całej serii. Zdecydowanie mniej poważna niż jej poprzednik.

Platforma testowa PC

  • Procesor: AMD Ryzen 5 3550H
  • Grafika: NVIDIA GeForce GTX 1650
  • Pamięć: 8 GB RAM
  • System: Windows 10 Home
  • Monitor: 22 cali BenQ G2220HDL
  • Myszka: Natec Magpie
  • +Długość
  • +Ilość sposobów na przejście gry
  • +Każdy wybór ma znaczenie
  • +Absurd i groteska
  • Momentami toporne sterowanie
  • Frank Horrigan nie jest tak udany jak postać Mistrza

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *