Metro 2033 (Redux) – 10 urodziny rewelacyjnego post-apo! Recenzja po latach [PC]

Dokładnie 10 lat temu, 16 marca 2010, na półki sklepowe w USA trafiła pierwsza część jednej z najlepszych serii gier opartych na książkach – Metro 2033.

Materiałem źródłowym do stworzenia gry była powieść rosyjskiego pisarza Dmitrija Głuchowskiego pod tym samym tytułem (wydana w 2005 r.). Była to zresztą pierwsza część trylogii (kolejne różniły się następnym rokiem w tytule), a samo uniwersum Metro stało się światowym bestsellerem i doczekało się przytłaczającej ilości bocznych opowiadań od różnych autorów.

Dziś jednak świętujemy powstanie gry. Jak się trzyma dziś, czy warto do niej wrócić i dlaczego to jedna z najlepszych gier post-apo w 3D? Zapraszam do recenzji!

Uwaga! Grałem w wersję Redux, czyli unowocześnioną wersję oryginalnej gry. Pierwsza wersja w wielu przykładach się różni – elementy jak skradanie czy feeling broni zostały przeniesione z Last Light (sequela). Miejcie to na uwadze, bo tak gra w dniu pemiery nie wyglądała! Dlaczego więc recenzuję dziś Redux? Wersja ta jest zdecydowanie najlepsza, a poza tym, oryginału już nigdzie legalnie nie kupicie.

Świat

Jest tytułowy rok 2033. Lekko mówiąc, świat nie ma się dobrze, po wojnie nuklearnej powierzenia Ziemi stała się praktyczna nie do zamieszkania. Nie tyle z powodu promieniowania, ile z potworów dzięki temu powstałych. Akcja rozgrywa się w Moskwie, a dokładniej w metrze – tam też resztki mieszkańców schowały się przed zagrożeniem, tworząc schronienia najczęściej na stacjach. W jednej z nich, WOGN, mieszka nasz główny bohater, Artem (w polskiej wersji, ale możecie też się spotkać z Artyom lub rosyjskim Артём). W związku z tajemniczym wrogiem, który poważnie zagraża ludziom Metra, Artem wyrusza na śmiertelnie niebezpieczną podróż po pomoc w zwalczeniu nieprzyjaciela.

metro 2033 recenzja

Rozgrywka

Z definicji gatunku, to FPS pomieszany z survival horrorem. Podzielmy te gatunki na trzy osobne akapity.

Lwią częścią gry jest eliminowanie różnych potworności. Wspomniani mutanci to nie jedyni przeciwnicy, z którymi musimy się zmierzyć. Na naszej drodze staną też wrogie frakcje, głównie Rzesza (i tak, są także Sowieci). Do eksterminacji przeciwników dostaniemy naprawdę masę sprzętu. Od trzech strzelby i karabinów maszynowych, rewolweru, na kilka ciekawych pukawek, jak np. miotacz ognia, kończąc. Do broni można zamontować ulepszenia i dodatki, np. tłumik czy kilka wersji celowników. Montujecie je w sklepach na stacjach, wydając amunicję (tak, w Metrze się płaci pociskami), można też wymieniać i nabywać „walutę” w „kantorach” czy kupować lub zmieniać pukawki. No właśnie, jak się strzela, zapytacie? Feeling strzelania jest przyzwoity, nie mam żadnych zażaleń. Czuć jednak, że trochę się zestarzał i porównanie do Exodusa wypada słabo. Dodatkowo wspomnę o możliwości cichego eliminowania ludzkich wrogów. Co prawda, żołnierze są ślepi i nie widzą nic, co stoi w cieniu, ale ogólnie to przyjemny dodatek (w oryginale nie było to możliwe).

metro 2033 recenzja

To, co Metro od początku robił świetnie, to survival. I nie, oczywiście to nie Minecraft czy Don’t Starve; chodzi mi o poczucie przetrwania w niegodziwym miejscu. Dla przykładu musimy dbać o maskę gazową i filtry do niej, palić pajęczyny zapalniczką, a latarkę ręcznie ładować. To małe, nieprzeszkadzające w rozgrywce mechaniki, a klimat napędzają jeszcze bardziej. Same miejscówki też nie są przyjemnymi miejscami i cały czas martwimy się, czy jesteśmy tu sami i czy starczy nam kul do kolejnego schronienia. Dlatego też muszę zaznaczyć – tak powinno robić się post-apo, o czym Fallout coraz bardziej zapomina.

Warto wspomnieć, że choć gra jest liniowa, zaskoczyła mnie dość duża możliwość eksploracji. Dla przykładu, jeden etap z wyjściem na powierzchnię ma mnóstwo ukrytych dróg i dodatkowych skryptów. Widzimy skrzynkę z amunicją w ciemnej uliczce? Być może to pułapka, być może notatka, albo wyskakujący z kosza potwór. Twórcom udało się wywołać wrażenie otwartości świata; zresztą do końca gry czułem, że coś pomijam. Później rzeczywiście wyszło na jaw, że nie zebrałem wszystkich notatek. Tak więc jeśli uwielbiacie myszkować po kątach, będziecie zadowoleni.

metro 2033 recenzja

Ostatnim przystankiem (he he) w tej sekcji to pytanie – czy to horror? Otóż muszę przyznać, że lękliwy ze mnie człowiek, przez co od horrorów staram się trzymać z daleka. Metro 2033 na szczęście nie atakuje tanimi chwytami, stawiając klimat, a nie strach na pierwszym miejscu. Muszę jednak wspomnieć o jednej scenie (całkowicie opcjonalnej!), która pokazuje, jak rewelacyjnymi projektantami są twórcy. Akcja rozgrywa się na powierzchni, wśród zgliszcz są otwarte drzwi. Oczywiście dom jest pusty, choć gra chce nam uzmysłowić, że było tu życie, dzięki retrospekcji – dzieci bawiące się przy telewizorze. Sam kontrast zniszczonego domu a pięknego świata w naszym umyśle jest piorunujący. Jednak gdy wizja się kończy, a my kończymy przeczesywanie mieszkania, przy wspomnianych drzwiach stoją… właśnie te dzieci, które po chwili znikają. I może to nie jest jakaś straszna scena, ale uwierzcie – taki moment zostawia coś w człowieku, winę, wyrzuty sumienia, stratę nadziei? Fallout ma mnóstwo smutnych historii, ale żadną się nie zapamiętuje. Tutaj wystarczyły kilka obrazów, by poznać historię tego domu…

metro 2033 recenzja

Grafika i dźwięk

Przypominam – grafika pochodzi z Redux, choć i oryginalna wygląda(ła) całkiem nieźle. W wersji odnowionej szata graficzną czasami powala. Czuć tu post-apo – pod, jak i na powierzchni. Rewelacyjne są projekty stacji: bardzo ciasne, klaustrofobiczne i zatłoczone. Na powierzchni wrażenie robi mroczna i ośnieżona Moskwa. Jednak najbardziej chcę pochwalić „animacje wizualne” na masce (dodane w Reduksie). Dla przykładu, gdy stoimy nad trupem, przylatują do nas muchy, a z pajęczyn wyskakują pająki – wszystko widzimy to przed oczami. Podczas walki tworzą się rysy, a krew można zetrzeć. Genialne małe triki, które jeszcze bardziej pogłębiają immersję. Jedyne, co denerwuje, to animacja zabicia potwora – zawsze taka sama.

metro 2033 recenzja

Udźwiękowienie Metra to klasa sama w sobie. Dialogi są zgrabnie nagrane (oprócz dzieci, które jawnie brzmią jak zmodulowani dorośli), ale najlepiej wyszły efekty specjalne. Oczywiście ambient robi największą robotę (skrzypiące budowle, odgłosy potworów w oddali), ale dźwięki np. oddechów czy całego osprzętu też są niczego sobie. Zresztą sprawdźcie sami (film pochodzi co prawda z Last Light, ale animacje i dźwięki są identyczne co w recenzowanym tytule):

Jakość

Błędy w Metro 2033 niestety się zdarzają. Głównie przeszkadzają rag doll i problemy z kolizją. Dość niecodziennym pomysłem jest opróżnianie magazynku za każdym razem, gdy podnosimy inną broń. Nie możemy też niczego wziąć, dopóki Artem nie skończy przeładowywać pukawki. Ten sam problem denerwował mnie w Syndicate z 2012 r., ale jako że tutaj liczy się klimat – nie mam tego za złe. Do wad dochodzi także wspomniana ślepa sztuczna inteligencja.

metro 2033 recenzja

Ocena

Metro 2033 jest pokazem, jak powinno się robić post apokalipsę. Na ten moment seria może z łatwością rywalizować z Falloutem (bo Exodus zbliża się do RPG i otwartego świata). Choć Metro 2033 ma już 10 lat na karku, to lifting Redux odmłodził grę do tego stopnia, że nawet dziś wygląda obłędnie. Gra może nie jest długa (8 godz.), ale zdecydowanie wczucie się w ten świat wart jest każdego naboju. Grajcie, bo to bardzo dobra rzecz, ale przyznam, że seria dopiero się rozkręca…

Metro 2033 Redux
9.0/10
  • Świat: 9/10
  • Rozgrywka: 9/10
  • Grafika: 9/10
  • Dźwięk: 9/10
  • Jakość: 9/10
Metro 2033 to obowiązkowa pozycja dla fanów dobrego klimatu post-apo. Nawet dziś, 10 lat po premierze, dzięki edycji Redux nie ma czego się wstydzić. Choć trzeba przyznać, że Exodus podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej, przez co 2033 wygląda delikatnie na grę budżetową. Jednak jeśli nie graliście lub zapomnieliście o grze, warto nadrobić – to świetny tytuł!

Platforma testowa PC

  • Procesor: AMD FX 6100 3.30 GHz
  • Monitor: Samsung SyncMaster 961BW
  • Grafika: NVIDIA GeForce GTX 660
  • Pamięć: 8 GB RAM
  • System: Windows 7
  • Myszka: TRACER Fairy Black RF NANO
  • Klawiatura: Mechaniczna Tracer
  • +Niesamowity klimat post-apo
  • +Świetna grafika i animacje dzięki wersji Redux
  • +Mnóstwo szczegółów i mechanik pogłębiających wczucie się w atmosferę
  • +Udźwiękowienie (dialogi, muzyka, efekty specjalne)
  • Słaba sztuczna inteligencja
  • Brak lektora Artema przeszkadza w scenariuszu
  • Dość płaska fabuła, w stylu Call of Duty
  • Kilka większych i mniejszych błędów

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Rembus

Humanista, pasjonat historii i języków obcych (przede wszystkim angielskiego) oraz j. polskiego. "Pececiarz" od urodzenia, choć posiada obydwie kieszonsolki Sony. Spokojny człowiek, który lubi pisać to, co czytacie :P.

3 komentarze do “Metro 2033 (Redux) – 10 urodziny rewelacyjnego post-apo! Recenzja po latach [PC]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *