Gra, która wgniotła mnie w krzesło – Spec Ops: The Line

Spec Ops: The Line słyszałem już przed premierą. Nadeszła i premiera, grę kupiłem, ale odrzucił mnie model rozgrywki; bardzo możliwe, że miałem jakiś wstręt do gier TPS. O jak bardzo się myliłem, że ją zostawiłem

Nie samą mechaniką stoi gra

Trudno mi ocenić grę z 2012 pod względem graficznym. Jakbym miał porównywać, w tym samym roku wyszedł Assasin’s Creed 3, Max Payne 3 czy Hitman: Absolution. Ale Spec Ops ma swój własny, indywidualny klimat i w nim spisuje się dobrze. Na całość nałożony jest jakby „brudny” filtr, co tylko dodaje wrażenia wszechobecnego pyłu, piasku i innych bardzo złych rzeczy.

Mechanika w Spec Ops jest słaba. Ot, to co znamy z na przykład Gears of War – bieganie od osłony do osłony i pakowanie w przeciwników kolejnych dawek ołowiu. Z tym że w Spec Ops „przyklejanie się” do osłon działa różnie. Najczęściej doskwierało mi to, że aby schować się za osłoną, należy w nią wbiec. Nieraz zdarzyło mi się obiec całą osłonę dookoła, przyjąć na klatę z 20 magazynków i dopiero ledwo żywy chować się po właściwej stronie. Za to strzelanie jest zrobione na 4+. Czuć siłę broni, czuć rozrzut, czuć tę „mięsistość”. Nawiasem mówiąc, bardzo spodobało mi się dodanie (chyba) do każdej broni modyfikacji – przy M4A1 jest to tłumik, przy P90 laser (do teraz nie wiem czemu on miał służyć, ale ładnie wygląda), a przy karabinach wyborowych możliwość zmiany przybliżenia. Do minusów można dodać jeszcze lekko kanciaste animacje, które szczególnie widać w cut-scenkach.

Ale przecież nie samą

Tak to prawda. Tak jak wspomniałem na początku, bardzo się myliłem co do tej gry. Aczkolwiek, teraz myślę, dobrze że nie zacząłem w nią wtedy grać i przechodzić bezmyślnie, nie zwracając uwagi na szczegóły. W 2012 roku, jak gra wyszła, byłem w gimnazjum, a dopiero w liceum przeczytałem Jądro Ciemności Josepha Conrada, a to kluczowe przy tej grze. Cała fabuła czerpie garściami z książki Conrada (oraz z Czasu Apokalipsy, ale to logiczny ciąg). Główny bohater, Martin Walker, wraz z dwoma członkami oddziału Delta Force, Lugo i Adamsem, zostają wysłani na misję ratunkową do Dubaju, w którym po burzy piaskowej ginie oddział amerykańskich żołnierzy, dowodzony przez niejakiego Johna Konrada (w sumie, jak teraz myślę – czy to nie nawiązanie właśnie do autora Jądra Ciemności?).

Chyba najbardziej znana scena z tej gry Backstory jest gorsze niż myślałem.

Po chwili poszukiwań okazuje się, że żołnierze co prawda żyją, ale nie spieszno im do ucieczki wraz z oddziałem ratunkowym. Wręcz przeciwnie, traktują oddział Delta Force jak wrogów i nie szczędzą w ich kierunku amunicji. Jednak Walker jest przekonany, że muszą siłą przebić się do Konrada, bo tylko on może wpłynąć na swoich podwładnych. Jednak to przebicie siłą szybko przeradza się w udeptywanie drogi trupami.

Gra nieraz stawia przed nami wybór. Trudny wybór moralny. Nie jestem pewny, czy wpływają one na przebieg fabuły; raczej nie, ale mają wpłynąć na gracza. Czy poświęci życie informatora i utraci dostęp do cennych informacji, aby uratować grupę cywilów? Albo (jeden z bardziej niemoralnych możliwości wyboru w grach, jaki chyba widziałem) kogo skazać na śmierć i własnoręcznie pociągnąć za spust – człowieka, który ukradł wodę dla rodziny, czy żołnierza, który tę rodzinę zabił?

Jednak rzeczą, która zrobiła na mnie największe wrażenie, jest sposób przedstawienia głównego bohatera. Gdy poznajemy go na początku gry, jest on typową kliszą każdego innego żołnierza z każdej innej gry – żartuje z oddziałem, narzeka na misję i tak dalej. Pod koniec gry jest on już całkowicie innym człowiekiem. Duży nacisk postawiono na głos Walkera i wpływ wydarzeń na niego. Gdy na początku zabijemy przeciwnika, Martin krzyczy „enemy down”. Na końcu w tej samej sytuacji usłyszymy „kill is ******* confirmed”. Dobijając powalonego przeciwnika na początku gry Walker nie mówił nic i egzekucji dokonywał w „humanitarny” sposób; natomiast na końcu, nie dość że robi to w brutalny sposób (na przykład strzelając przeciwnikowi w głowę z przyłożenia) to kwituje to słowami „stay ******* down”.

Zauważalna jest też przemiana fizyczna bohatera. Od zwykłego żołdaka, jakim jest na początku gry, zmienia się w zmęczonego życiem i walką weterana. Ma to jakieś odbicie w osobowości bohatera, w swojej późniejszej „formie” wygląda dużo groźniej? Niebezpieczniej? W każdym razie, za to, jak przedstawiona jest postać Walkera w tej grze, twórcom jestem w stanie naprawdę wiele wybaczyć. Za to, co zrobili przy tej postaci, należą im się brawa i dodatkowy deser, bo zasłużyli.

Zaczynając pisać ten tekst, nie wiedziałem do końca, czy chcę napisać recenzję czy może wrażenia z gry. Ale jako że chciałem uniknąć spoilerów, zdecydowałem się na coś pośrodku. Mówię to z ręką na sercu – nawet jeśli ktoś nie jest fanem TPS-ów, to powinien zagrać w ten tytuł. Zagrać na „łatwym” i wczuć się w fabułę. Z początku trzeba tej grze trochę dać fory, ale z czasem idzie się przyzwyczaić do jej „stylu rozgrywki”. Jak tylko położyłem ręce na tej grze w czwartek, to wyłączyłem komputer dopiero po zobaczeniu napisów końcowych. Wierzcie mi lub nie, ale jeśli tylko pozwolicie się wciągnąć w fabułę i popatrzeć na świat gry oczami głównego bohatera


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

raNn

Od młodości zakochany w grach, wychowany na FPSach. Gram głównie na PC i PS4, ale jestem też dumnym posiadaczem kolekcji sprzętów Sony od PS1 do PS4 i handheldów. Poza grami interesuje się serialami, muzyką i horrorami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *