Driftland: The Magic Revival – recenzja

Na Driftland: The Magic Revival czekałam od październikowego PGA 2017. Śledziłam każdy post, każdą wzmiankę oraz każdą zmianę daty startu Early Accessu na Steam. Dzięki uprzejmości studia Star Drifters miałam możliwość zagrać w tego magicznego RTSa, za co bardzo dziękuję. Jak wypadło Driftland w porównaniu z moimi oczekiwaniami i początkowym zachwytem na PGA 2017?

ŚWIATSetki lat temu, ludzie, elfy i krasnoludy toczyli ze sobą wojny, niszcząc tym sposobem zamieszkiwaną przez nich planetę. W obliczu zagrożenia, walczące strony postanowiły pojednać się, aby nie dopuścić do całkowitej destrukcji. Wykorzystali więc wszelkie dostępne magiczne zasoby, aby rzucić potężne zaklęcie, które zatrzymało rozpad planety.
Minęło wiele mrocznych wieków, aż w końcu pojawiły się nowe źródła magii, a więc i nowi magowie mogący przywrócić planetę Driftland do dawnej świetności – lub zniszczyć wszystko, gdy dawny konflikt powróci. Wcielamy się zatem w potężnego maga jednej z 4 ras (na razie dostępne są ludzie i elfy), który ma możliwość stworzyć nowe królestwo.
Świat przedstawiony brzmi całkiem bajkowo, ale i przekonująco. Oczywiście, jest to tylko wstęp, bowiem siłą RTSów oraz wszelkich strategii jest mechanika gry, a nie tylko jej fabuła. Nie mniej jednak, takie wprowadzenie bardzo dobrze odzwierciedla klimat gry.

ROZGRYWKADriftland: The Magic Revival od polskiego studia Star Drifters, którym serdecznie dziękujemy za możliwość zrecenzowania gry, jest strategią 4X czasu rzeczywistego osadzoną w świecie fantasy. Naszym celem jest przejmowanie kolejnych wysp – trochę podobnych do hexów z Cywilizacji V i VI – i pozyskiwanie z nich surowców np. drewna, kamienia, diamentów, many, aby ulepszać nasz zamek, budować wioski, budowle militarne czy budynki, które służą do wydobywania innych surowców. Wioski zapewniają dach nad głową dla obywateli, którzy mogą stać się pracownikami poszczególnych faktorii (te jednostki nie są widoczne na mapie), rycerzami, kusznikami lub magami. Mając małą drużynę, możemy przejmować kolejne wyspy, na których czają się barbarzyńcy, smoki lub dzikie ptaki, ale również bronić się przed atakami na nasze królestwo. Ostatecznie czeka nas atak na zamek przeciwnika, który również planuje swoje podboje.

Bardzo podoba mi się mechanika suwaków, która pozwala szybko i wygodnie przypisać mieszkańców do faktorii, bez szukania pojedynczych budynków na mapie. Wojownicy natomiast sami udają się w stronę wroga, gdy ten wkroczy na nasz teren. Oczywiście, można nakazać atak na konkretny cel, ale nie mamy wpływu na to, kto będzie atakować, ani ile będzie danych jednostek, chyba że ustanowimy nagrodę pieniężną – wtedy do ataku rusza ich więcej. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie (ostatnio widziane chyba w Majesty z 2000r), pozwalające skupić się na grze, a nie na analizie siły ataku rycerza czy maga. Byłoby to bardzo trudne, ponieważ każda jednostka podczas walki zdobywa własne poziomy doświadczenia, a przejmując skarby barbarzyńców również specjalne bonusy do ataku. Tym sposobem każdy kawaler (w rasie ludzi nie spotkałam postaci kobiecych) jest inny i nie sposób byłoby podjąć decyzję, kto powinien atakować w danej chwili.

Tytuł jest dostępny na Steam w Early Accesie i na razie umożliwia jedynie rozgrywkę single-player, ale twórcy obiecują 4 kampanie po jednej dla każdej z ras oraz tryb multi-player w finalnej wersji gry, pozwalający bawić się w prawdopodobnie do aż 6 osób. Brzmi to bardzo interesująco i może zapewnić dużo frajdy. Już widzę oczami wyobraźni, jak ze znajomymi podkradamy sobie bogate w zasoby wyspy, niszczymy mosty, rzucamy kulami ognia czy wzniecamy tornada.

Sterowanie i zarządzanie królestwem jest proste, interfejs czytelny, jednak nadal nie odkryłam, w jaki sposób obracać widok – możliwe, że jeszcze nie dodano tej funkcji. Nie jest to na szczęście problem i w pełni można się bez tego obyć.
Sama rozgrywka jest spokojna, ale twórcy dodali również 4 poziomy prędkości upływu czasu, co przydaje się podczas budowania nowych obiektów czy wytwarzania jednostek. Brakuje mi za to możliwości „przeskakiwania” z budynku na budynek zgodnie z ich zastosowaniem, aby zrobić przegląd czy przypadkiem nie należy usunąć danego obiektu po wyczerpaniu zasobów na wyspie. Czasami zdarza mi się po prostu nie zauważyć porzuconego z powodu braku surowca kamieniołomu czy tartaku.

Co do samego wielkiego maga, czyli nas. Nasza rola nie ogranicza się jedynie do budowania, przyciągania wysp i ustalania priorytetów zadań. Podczas walki możemy wesprzeć naszych rycerzy magicznymi zaklęciami spowalniającymi jednostki wroga, przyspieszającymi nasze wojska, tworząc tornada, strzelając piorunami, zamrażając czy strzelając kulami ognia. Dzięki tym mechanikom nie jesteśmy zdani na łaskę sztucznej inteligencji naszej armii, ale możemy również trochę pomóc i powalczyć jak na czarodzieja przystało.

GRAFIKADriftland stworzone na Unreal Engine 4 działa bardzo dobrze. Gra jest śliczna, bardzo baśniowa, ale i czytelna. Bez wątpienia grafika i animacje to duże atuty tego tytułu. Przy maksymalnym przybliżeniu mapy, widać średnią jakość tekstur, ale z dystansu wszystko jest „na piątkę”. Twórcy zapewnili również uproszczony widok mapy, z którego dość często korzystam.
Bardzo sympatycznym urozmaiceniem graficznym oraz gameplayowym są 3 różne typy wysp. Tereny pustynne nie służą żadnej z ras, na obszarach zielonych dobrze czują się ludzie, a elfy za to wolą tereny bagniste i mokradła. Nadaje to dodatkowego koloru dosłownie i w przenośni, gdyż zmiana wyspy na typ odpowiedni dla naszej rasy wymaga posiadania w swoich szeregach magów. Możemy również wysadzić w powietrze bezużyteczną albo przepełnioną wrogami wyspę, czy stworzyć sobie całkiem nową, przyjazną dla naszej rasy.

DŹWIĘKMuzyka towarzysząca nam podczas rozgrywki dobrze odzwierciedla jej charakter – jest równie spokojna co gameplay. Podoba mi się również fakt, iż podczas walki nie uświadczymy barbarzyńskich krzyków, a jedynie sporadyczne dźwięki metalu czy wystrzałów, dzięki czemu gra nie męczy naszych uszu masą odgłosów.

JAKOŚĆInterfejs w Driftland nie oferuje miliona budynków, fabryk czy jednostek – i uważam to za ogromny atut. Bardzo prosto jest opanować podstawowe mechaniki gry, a gdy samouczek nas opuści, szybko odkryjemy pozostałe możliwości, skrojone dosłownie na miarę. Pokładałam w Driftland wielkie nadzieje od czasu PGA 2017 i ani trochę się nie zawiodłam na zawartości otrzymanej w Early Accesie, co nie oznacza, że gra pozbawiona jest błędów.
Raz niestety otrzymałam „fatal error”, który spowodował zamknięcie i wyjście do pulpitu. Na szczęście gra często sama się zapisuje i praktycznie nie zauważyłam tych paru straconych minut. Innym razem postacie utknęły na chwilę w miejscu (przy krawędzi, ale i na środku mapy) czy szły brzegiem mostu, a nie jego środkiem i spadłyby, gdyby istniała grawitacja. Jest to jednak drobiazg w porównaniu z całością gry oraz faktem, że Early Access służy do tego, by takie niedociągnięcia znajdować i poprawiać. Na tę chwilę, tytuł waży 1,2GB, a w porównaniu z Civilization V, ładuje się z prędkością światła. Dla niektórych osób minusem może być rozgrywka aktualnie wyłącznie w języku angielskim. W przyszłości powinien pojawić się język polski.

Driftland: The Magic Revival

OCENABez wątpienia, Driftland: The Magic Revival jest wyjątkową grą o niesamowitym klimacie. Miłośnicy realiów historycznych, sterowania pojedynczymi jednostkami jak w Age of Empires, czy miliona typów budowli i wielkiego planowania raczej nie sięgną po Driftland, ale jest to obowiązkowa pozycja dla pasjonatów fantasy szukających lekkiego, przyjemnego RTSa. Jak na Early Access, Driftland jest zrobiona bardzo dobrze, mnie gra się przyjemnie i szczerze polecam dzieło Star Drifters kłaniając się nisko przed ich dryfującymi wyspami.

Driftland: The Magic Revival
44/50
  • Świat: 10/10
  • Rozgrywka: 8/10
  • Grafika: 8/10
  • Dźwięk: 9/10
  • Jakość: 9/10
Driftland: The Magic Revival jest wyjątkowym RTSem o niesamowitym klimacie fantasy. Czerpie różne inspiracje z Majesty, serii Civilization i wielu innych strategii, ale jest jedyny w swoim rodzaju. Jak na Early Access, gra jest zrobiona bardzo dobrze i każda godzina spędzona na dryfujących wyspach to przyjemność.

Platforma testowa PC

  • Laptop Lenovo G510
  • Procesor: Intel Core i7-4700MQ CPU 2.4GHz
  • Monitor: 22 cale BenQ GW2270HM
  • Grafika: AMD Radeon HD 8750M
  • Pamięć: 8 GB RAM
  • System: Windows 10 Home
  • +Bardzo ciekawy motyw przewodni
  • +Ładna grafika
  • +Miła muzyka i dźwięki
  • +Łatwa w opanowaniu
  • +Grywalny single-player
  • +Zapowiadany multi-player i 4 kampanie
  • +Szybko się ładuje i działa płynnie
  • Drobne błędy, ale to Early Access
  • Na razie tylko w języku angielskim

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *