Witamy w Egipcie! – recenzja gry Assassin’s Creed Origins

Na nowego asasyna przyszło nam czekać 2 lata. Po, moim zdaniem, średnim Syndykacie i przemysłowym Londynie przyszedł czas na tytułowy powrót do korzeni. Korzeni serii i korzeni bractwa asasynów.

Świat

Krótko o fabule

Głównym bohaterem gry jest Bayek, medżaj z Siwy. Akcja toczy się, jak już wspomniałem, w Egipcie podczas panowania Ptolemeusza XIII. O fabule trudno dużo mówić, ponieważ przez sposób prowadzenia jej nie od razu znamy intencje głównego bohatera. Może wystarczyć że szuka on zemsty na ludziach, którzy wyrządzili krzywdę jego rodzinie. Ale jak zawsze w tej serii gier zostajemy wplątani w dużo większą intrygę. Dodatkowo, jak już przystało na produkcję o zakapturzonych zabójcach, spotkamy na swojej drodze kilka historycznych postaci, między innymi Kleopatrę czy Juliusza Cezara. Ah, i warto jeszcze zaznaczyć, że fabuła trwa trochę ponad 20 godzin, więc jak na dzisiejsze standardy bardzo dobrze.

ROZGRYWKA

Nowe szaty króla

Muszę powiedzieć szczerze – złapałem się na hype na nowego asasyna od pierwszych plotek. I muszę powiedzieć – nie zawiodłem się. Assassin’s Creed: Origins to dalej jest typowa Ubigra, gdzie tekstury aut zamieniono na wielbłądy, a karabiny na miecze i piki. Ale coś w niej jest.

assassin's creed origins Tester Gier
Starożytny Egipt – Sfinks, piramidy, mumie, neonowe zbroje…

Mapa

Egipt w grze jest naprawdę duży. Z Gizy (mniej więcej środek mapy, trochę wysunięty na północ) do południowej części mapy płynąłem ok. 10-15 min. To, że mapa jest duża i że jest to w głównej mierze pustynia, nie oznacza że jest nudna. Najpierw o pustyniach. Podróż przez nie jest trochę monotonna, ale urozmaicają ją porozsypywane po mapie grobowce czy ruiny. Oczywiście do takowych można wejść. Dodatkiem na pustyni jest też to, że gdy przebywamy długo w dużym słońcu nasza postać zaczyna mieć omamy słuchowe i zaczyna widzieć te sławne fatamorgany.

assassin's creed origins Tester Gier
Samotność – cóż po ludziach, czym zabójca dla ludzi?

Co do miast – po pierwsze są bardzo ładne, po drugie wyglądają realistycznie. Realistycznie nie dla tego, że budynki są podobne jak te z epoki tylko dlatego, że odległości między nimi są racjonalne – nie wychodzimy przez bramę jednego od razu widząc drugie (jak to miało miejsce w pewnej grze na F od Bethesdy). Dodatkowo, przez Egipt co jakiś czas przechodzi burza piaskowa, która dodaję pustkowiom uroku, ale też znacząco ogranicza widoczność.

Wspomniałem wcześniej o grobowcach. Jest to jeden z elementów gry, który podoba mi się najbardziej. W sumie pierwsze co zrobiłem to gdy dostałem wolną rękę do zwiedzania to odwiedzenie Gizy oraz sprawdzenie piramid (chwilę mi zajęło znalezienie Sfinksa, ale jego też odwiedziłem). Grobowce w Assassin’s Creed: Origins odpowiadają katakumbom (chyba tak się one zwały) z ACII – tylko w tym wypadku najczęściej poza zagadkami środowiskowymi musimy też stawić czoło naprawdę dużym labiryntom.

assassin's creed origins Tester Gier
Na końcu labiryntu czeka nagroda

Skakanie i machanie mieczem

Nowością w grze jest całkowicie odmieniony system walki. W Origins nie działa już spamowanie przyciskiem kontry, a system upodobnił się trochę do tego Soulsowego (lockowanie na przeciwniku, silny i słaby atak, przewroty, parowanie tarczą) i jest dużo bardziej wymagający. Tak naprawdę jedyne co mi przeszkadza w tym systemie jest to, że nasze ukryte ostrze nie jest już tak wspaniałą bronią jak było kiedyś. Wyobraźcie sobie sytuację, gdzie przeszliście pół garnizonu niezauważeni, zakradacie się za plecy waszego celu i… zostaje mu 2/3 życia. I wzywa posiłki. I giniecie. Poziomy przeciwników były już w Syndykacie, ale grałem w niego za krótko żeby odnieść się jak to się zmieniło.

Co do skakania i poruszania się postacią – jest bardzo responsywna, wydaje mi się że ulepszono gdzieniegdzie wspinanie (na przykład postać już nie skaczę twarzą w ścianę jak chcemy, tylko zeskoczyć za róg). Możliwe że moje odczucia wiążą się z niedawno ogrywanym przeze mnie Shadow of War gdzie kląłem na czym świat stoi jak tylko musiałem przeskoczyć jakiś większy murek.

Dron Orzeł

W każdej grze od Ubi mamy coś na kształt drona (no dobra, w prawie każdej). W Watch_Dogs 2 był to (o dziwo) dron, a w Far Cry Primal była to sowa. A w Assassin’s Creed: Origins jest orzeł. Senu, bo tak się nazywa przyjaciel Bayeka jest dosłownie dronem z piórami. Potrafi ona lecieć, pikować czy dziobać jak zwykły ptak, ale potraf też… zatrzymać się nieruchomo w powietrzu i skanować otoczenie. Mówiąc zatrzymać mam na myśli zatrzymać, nie spowolnić lot, spowolnić czas czy coś w tym rodzaju. Senu zatrzymuje się w miejscu i kręci jakby był co najmniej dronem DJI z kamerą 360°. Wykorzystanie orła w zastępstwie Orlego Wzroku jest jakąś zmianą, daje jakieś inne możliwości ale… wydaje mi się że stary dobry zmysł orła był wystarczający.

assassin's creed origins Tester Gier
Wspomniany gołomp Senu

GRAFIKA

Jak już wspominałem we wcześniejszych punktach, Egipt jest naprawdę bardzo ładny, nie skłamię chyba, jak powiem, że jest to najładniejsza mapa w całej serii. Jako że grałem na PS4 to nie mogę dużo mówić o grafice od strony technicznej (bo w końcu PCMR), ale muszę przyznać, że różne smaczki są subtelne (trochę jak klapiące japonki w GTAV) jak na przykład lekko osuwający się piasek pod nogami. Jak zawsze w serii o kapturzastych bardzo dopieszczone są animacje, nie te twarzy (ale coraz bardziej się w Ubi starają), ale te ruchu i wszelakiego freerun’u. Jedyne co trochę rzuciło mi się w oczy to wydaje mi się, że niektóre flagi nie są modelem 3D tylko animowaną (i to chyba w 5fps) bitmapą.

assassin's creed origins Tester Gier
To właśnie te flagi na górze spowodowały moje braki zaufania

OCENA

Dużo oczekiwałem od nowego Asasyna. Po tym jak zawiodłem się na Syndykacie, spodziewałem się, że seria będzie już tylko pikować w dół. Ale jednak Ubisoftowi udało się po raz kolejny podać tego samego kotleta, z tymże chyba z innym sosem. Pomimo kilku średnich pomysłów (jak na przykład Drono-Orzeł) gra broni się kilkoma naprawdę dobrymi, na czele z nowym systemem walki. Jeśli kogoś, tak jak mnie, seria o zakapturzonych zabójcach zaczęła nudzić, to Assassin’s Creed Origins jest idealnym momentem aby dać jej drugą szansę.

Ocena Testera: 44/50

Platforma testowa:

  • Świat: 10/10
  • Rozgrywka: 8/10
  • Grafika: 8/10
  • Dźwięk: 10/10
  • Jakość: 8/10
  • PS4
  • Telewizor Panasonic 1080p 48 cali

Plusy:

Minusy:

  • Oprawa graficzna
  • Zrobiony od nowa system walki
  • Odwzorowanie Egiptu
  • W końcu gra nie na jeden wieczór
  • PIRAMIDY!
  • Dalej czasem jesteśmy chłopcem na posyłki
  • Mało fabuły w misjach pobocznych

Zapraszam również na naszego fanpejdża na Facebook’u, naszej grupy Testerzy gier oraz na kanał YouTube po więcej recenzji i testów gier!


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

raNn

Od młodości zakochany w grach, wychowany na FPSach. Gram głównie na PC i PS4, ale jestem też dumnym posiadaczem kolekcji sprzętów Sony od PS1 do PS4 i handheldów. Poza grami interesuje się serialami, muzyką i horrorami.

2 komentarze do “Witamy w Egipcie! – recenzja gry Assassin’s Creed Origins

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *